Lekcja 1

Charlotte Oliver · Wysłany: Sob 21:27, 31 Mar 2007 Temat postu:

Może.
- Więc... Zacznijmy od siedmiu godzin i będziemy schodzić w dół. Co umiesz, jak do tej pory? - spytała z pozorną ciekawością.

Maxwell Ingart · Wysłany: Sob 21:35, 31 Mar 2007 Temat postu:

Minę miał pokerzysty. Siedmiu? Ona żartowała. Musiała.
- Uroki obronne, blokady, większość programowych zaklęć defensywnych, reagowanie na "magiczne stworzenia o negatywnym oddziaływaniu" też zaliczyłem... Szybkie bieganie wliczać?
Uśmiechnął się na moment.
- Obawiam się, że nie jestem w stanie wyliczyć ot tak. W niektórych aspektach moja wiedza jest niepełna, w innych nieco wykraczam, coś mogłem ogólnie ominąć...

Charlotte Oliver · Wysłany: Sob 21:40, 31 Mar 2007 Temat postu:

Zeskoczyła z blatu i podeszła spokojnie do Ingarta, podtykając mu różdżkę pod brodę.
Charlotte była nieco (jakieś 20 centymetrów...) niższa od niego, zdawała się też niewiele starsza. Miała tylko strasznie smutne oczy.
- Sześć. Niepełna, widzisz. Klątwy? Niewybaczalne? Próbowałeś tego kiedyś? - spytała z chorą fascynacją, po czym dodała: - Oczywiście, nie będę cię tego uczyć. Nie mogę. Tylko pytam.

Maxwell Ingart · Wysłany: Sob 21:49, 31 Mar 2007 Temat postu:

Przyglądał się kobiecie ostrożnie. Trochę tak, jakby spodziewał się, że go podpuszcza i jeśli powie cokolwiek, to czeka go wydalenie ze szkoły, ewentualnie minusowy kosmos w punktach Rawenclawu.
Ujął szpic różdżki Charlotte w dwa palce i delikatnie odsunął od swojej szyi, patrząc na nią z góry raczej ze względów technicznych niż przez własne podejście.
- Próbowałem wielu rzeczy - przyznał powoli, tak by w każdej chwili móc się wymigać, że wcale nie o to mu chodziło.

Charlotte Oliver · Wysłany: Sob 21:52, 31 Mar 2007 Temat postu:

- Fizycznych, jak mniemam - skomentowała cicho. - Pięć. Ile ty byś wolał? Czego ty się w ogóle spodziewałeś? Że przyniosę noże, miecze, dużo żywych celów i nauczę was, jak skutecznie siekać? To chyba pomyliłeś epoki i szkoły.
Mówiła chłodno i spokojnie, wciąż się uśmiechając.

Maxwell Ingart · Wysłany: Sob 21:54, 31 Mar 2007 Temat postu:

Odpowiedział uśmiechem. Przyjemnym, uprzejmym.
- Ja się nie spodziewałem, pani profesor. Oczekiwałem i nadal oczekuję, że zostanę zaskoczony tymi zajęciami.

Charlotte Oliver · Wysłany: Sob 21:58, 31 Mar 2007 Temat postu:

Cofnęła się o krok i odwróciła plecami, spoglądając na ucznia przez ramię.
- Cztery. Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? - spytała umiarkowanie uprzejmie. "Aukcja", zdaje się, wciąż trwała.

Maxwell Ingart · Wysłany: Sob 22:00, 31 Mar 2007 Temat postu:

- Obrona opiera się głównie na instynkcie i refleksie, a to też mam? - zaproponował.
Nie chciał, by klasa siedziała cztery godziny na Obronie. Taki facet jak Roux, wierzący w ideały i w ogóle, mógł na to przystanąć, on - ryży Ingart - w życiu.

Charlotte Oliver · Wysłany: Sob 22:04, 31 Mar 2007 Temat postu:

- Znałam raz takiego, jak ty. Wygadany, pewny siebie, z przerostem męskiego ego. Znałam. Czasem bywam u niego na cmentarzu - powiedziała cicho, odwracając się odrobinę w stronę Ingarta. - Mamy dwie. Chcesz zejść do jednej? Przekonaj mnie.

Maxwell Ingart · Wysłany: Sob 22:06, 31 Mar 2007 Temat postu:

Skrzywił się na ten "przerost męskiego ego".
- Co ja poradzę, że jestem, jaki jestem?
Rozłożył bezradnie ręce.
- Proszę?

Charlotte Oliver · Wysłany: Sob 22:08, 31 Mar 2007 Temat postu:

- Tamci też prosili. Powiedziałam: przekonaj, nie "dokonaj autoponiżenia".

Maxwell Ingart · Wysłany: Sob 22:24, 31 Mar 2007 Temat postu:

Potarł czoło.
- No dobrze, przesadziłem - przyznał, najwyraźniej niezbyt się przejmując tym, czy mówił proszę, przepraszam, czy cokolwiek innego. Ważne było co on sam sądził o sobie, a nie co sądziło otoczenie.
Nauczycielka była dziwna. Kolejna nowa, a zarazem kolejna, u której zostawał po lekcjach i musiał udowadniać, jaki to on nie jest - och i ach - inteligentny. Miał powoli dosyć. Czy to, że chodzi do siódmej klasy musi oznaczać, że ma nadstawiać karku regularnie i za wszystkich?
Brakowało mu pomysłów. Znaczy jasne, miał kilka w zanadrzu, ale za większość wyleciałby ze szkoły.
Chociaż mógł zaryzykować.
Przyjrzał się kobiecie. Jego palce jakoś tak naturalnie znalazły chwyt na jej szyi. Kciuk przy aorcie, palec wskazujący prosto - za uchem, mały i serdeczny na karku. Druga dłoń na jej nadgarstku. Spokojna, stanowcza, delikatna, a zarazem zdecydowana i sugerująca, że żadnych zaklęć tu się rzucać nie będzie.
- Jednak byłbym za jedną.
Uśmiechnął się, całkiem czarująco.

Charlotte Oliver · Wysłany: Sob 22:26, 31 Mar 2007 Temat postu:

Spojrzała na niego z, poniekąd,... uznaniem?
- Ładnie - mruknęła, po czym zasugerowała, że mógłby już puścić.

Maxwell Ingart · Wysłany: Sob 22:30, 31 Mar 2007 Temat postu:

Puścił.
- Czyli mam zjawić się dopiero w następną sobotę, wedle planu - bardziej stwierdził niż zapytał. - To wszystko, pani profesor?

Charlotte Oliver · Wysłany: Sob 22:31, 31 Mar 2007 Temat postu:

- Nie. Godzina - podsumowała, pocierając szyję. Nie, żeby bolało, taki odruch. - Jutro przyjdziesz do mnie do gabinetu, to ustalimy kiedy. Dla ciebie, nie całego domu. Odpowiedzialność zbiorowa nie jest do końca fair. A teraz możesz iść.
Wróciła na swoje krzesło.