Autor Wiadomość
Tibby McGregor
PostWysłany: Śro 21:06, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Kiedy James zniknął za drzwiami Wielkiej Sali, Tibby spojrzała na zgearek i przeraziła się widząc godzinę, którą wskazywały wskazówki.
Eliksiry już trwały pięć minut.
Zebrała swoje rzeczy i pobiegła do lochów na lekcję.
James Morris
PostWysłany: Śro 20:38, 26 Wrz 2007    Temat postu:

James wstałi pożegnał się i przeszedł przez pół sali tam gdzie go nogi niosły.
Tibby McGregor
PostWysłany: Śro 20:32, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Odsłoniła swój świeżo zapisany pergamin i powiedziała:
- Owszem, z zielarstwa - i podsunęła Jamesowi swój podręcznik. Jego zdziwiona mina świadczyła tylko o jednym, że nie wiedział NIC o pracy. TOTALNIE NIC!
James Morris
PostWysłany: Śro 20:26, 26 Wrz 2007    Temat postu:

-Okej! - Wymamrotał James czekając dalej na reakcje.
- Co tam czytasz, czyżby była jakaś praca domowa?
Tibby McGregor
PostWysłany: Śro 20:08, 26 Wrz 2007    Temat postu:

- Eliksiry z Fawningiem - powiedziała szybko Tibby, która odsunęła od siebie talerz i zabrała się za czytanie swojej pracy dla dyrektora.
Kanapkę zje później.
James Morris
PostWysłany: Śro 19:33, 26 Wrz 2007    Temat postu:

-Dziękuje, prosze powiedzcie co o niej sądzicie, ok? - Widać że chłopcu bardzo zależło na opinii dziewczyn.
-Jakie mamy dzisiaj lekcje? Zgubiłem gdzieś plan.
Tibby McGregor
PostWysłany: Śro 19:24, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Patrzyła na leżącą na jej talerzu kanapkę i nie wiedziała co powiedzieć. Ona o nią nie prosiła. A jednak ją dostała. Tak z czystej woli.
- Okej - powiedziała, wracając do jedzenia obiadu. Spokojnego i kulturalnego.
James Morris
PostWysłany: Śro 19:20, 26 Wrz 2007    Temat postu:

-Kanapka jest z mięsem z przepisu mojej mamy, bardzo dobra może spróbujecie? - James przełamał kanapkę na pół, podsuwając koleżanką.
-Obiad jest równie smaczny napewno spróbuję Tibby. - Chłopak spojrzał w kierunku dziewczyny uśmiechając się szeroko.
Tibby McGregor
PostWysłany: Śro 19:15, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Tibby spojrzała wymownie na kanapkę Jamesa. Dość apetycznie wyglądała. Ładnie zrobiona, jak na chłopaka. Starannie i w ogóle.
- A dlaczego nie jesz obiadu? - zapytała, pokazując jego pełny talerz, który właśnie pojawił się na stole. - Nie smakuje ci?
Delarina Knight
PostWysłany: Śro 19:14, 26 Wrz 2007    Temat postu:

-Z czym jest? -spytała Delarina nagle urywając czytanie.
James Morris
PostWysłany: Śro 19:09, 26 Wrz 2007    Temat postu:

-Szkoda. - Odparł, chowając książkę do swojego małego plecaczka, jednak ręka długo nie powracała na stół. Chłopak wyciągnął kanapkę zawiniętą w folię.
-Chce ktoś może?
Tibby McGregor
PostWysłany: Śro 19:06, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Dziewczyna spojrzała na wijące się na okładce zdjęcie jaszczurek i skrzywiła się. Zecydowanie nie lubiła gadów. Wolała zwierzątka z futerkiem. Przynajmniej mogła się do nich przytulić, a do takiego czegoś w łuski? Bleee!
Ciarki przeszły przez ciało Tibby.
Na pocieszenie wsadziła sobie do buzi połowę wielkiego ziemniaka. Wyglądała śmiesznie! Jak nadmuchany do ostatecznośći balon, który w każdej chwili mógł pęknąć. UWAGA więc!
- Nie, dziękuję. Może gdybyś miał coś o kotach lub czymś co ma futro... Hej, ty - zwróciła się w kierunku Ślizgonki - jak skończysz czytać, mogę pożyczyć Proroka?
James Morris
PostWysłany: Śro 19:00, 26 Wrz 2007    Temat postu:

James chwycił książkę do ręki aby odwrócić ją do góry nogami i zaprezętować Tibby.
-Czytam to od dawna, "Terrarium. czyli ja i moje zwierzęta". Chcesz może poczytać?
Tibby McGregor
PostWysłany: Śro 18:53, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Zaprzeczenie przez pokiwanie w obie strony głową powinno zdecydowanie wystarczyć, prawda? Tak przynajmniej zrobiła Tibby. Poprawiła książki, które leżały obok niej w lekkim nieładzie i spojrzała na lekturę Jamesa. Starała się odczytać tytuł książki, ale niestety leżała ona do góry nogami, więc utrudnienie było wielkie.
- Co to? - zapytała w końcu, wkładając sobie do buzi wielki kawałek mięsa.

Na pannę Knight spojrzała tylko na chwilę. Usłyszała słowo 'do' i 'za'. Zdecydowanie za dużo hałasu robiła żując mięso. Zdecdowanie.
Delarina Knight
PostWysłany: Śro 18:52, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Del spowrotem poddała się lekturze. Jednak u niej przerywanie komuś i denerwowanie go było normalką.
-Wiecie że ktoś próbował znów się włamać do Gringotta? Co za kretyn... Jakby nie wiedział czym to grozi...- powiedziała dziwnie tajemniczym tonem, nie zwracając uwagi na to, czy chcą o tym rozmawiać, czy nie. Być może wogóle nie chcieli wogóle jej widzieć. Ale co tam. Knight ma jedną zasadę- zawsze robi to, co chce.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group