Autor Wiadomość
Moira Agrus
PostWysłany: Pon 20:55, 26 Mar 2007    Temat postu:

Zamrugała widząc jak Maxwell w ekspresowym tępię się oddalił. Wzruszyła ramionami i stwierdziła, że nic tu po niej, więc podążyła tą samą trasą.
Maxwell Ingart
PostWysłany: Pon 20:50, 26 Mar 2007    Temat postu:

Wsunął dłonie do kieszeni.
- Ja bym tam jednak spróbował. Jakby co, to książki kucharskie w bibliotece są o trzy regały w prawo od działu zakazanego, lubię sernik, łatwo mnie znaleźć przy stole krukonów i wierzę w Ciebie.
Uśmiechnął się do Puchonki ponownie.
A potem zniknął, sprintem doganiając Iana. A przynajmniej planując.
Moira Agrus
PostWysłany: Pon 20:47, 26 Mar 2007    Temat postu:

Pomyślała chwilę o słowach Krukona i zastanowiła się.
-Szkoda, że tylko mentalnie - uśmiechnęła się. - Naprawdę, upiekłabym, gdybym tylko umiała - wydawała się naprawdę tym przejąć. - Tak, to najwidoczniej jestem skazana na porażkę, na przyszłym sprawdzianie z eliksirów. - westchnęła ponownie. Można nawet stwierdzić, że prawie stale to robi.
Maxwell Ingart
PostWysłany: Pon 20:40, 26 Mar 2007    Temat postu:

- Nauczysz się - zapewnił. - Masz to tu, o, w tym małym znamieniu... A nie, przepraszam, to ślad atramentu... Ale za to tutaj, w linii losu jest zapisane, o nie!
Jęknął dramatycznie, jakby zobaczył ponuraka. No dobra. Całe ich stado.
- Tutaj jest przecięcie linii losu z linią życia! Czy wiesz, co to znaczy, droga Moiro? Jeśli nie uda Ci się upiec tego ciasta, zawalisz następny sprawdzian z eliksirów! To naprawdę okropne!
Potarł własny podbródek ze swadą.
- Z miłą chęcią przyjmę ten wypiek, by odciążyć twe biedne, kobiece ramiona i wspomóc cię mentalnie, gdy będziesz pisała o najsłynniejszych wywarach wywołujących emocje.
Pokiwał głową pewnie. Jakby naprawdę był to dla niego wielki problem.
Spojrzał na dziewczynę bez zażenowania, gdy ta zabrała dłoń.
Moira Agrus
PostWysłany: Pon 20:40, 26 Mar 2007    Temat postu:

Spojrzała na stojącego obok drugiego Krukona, co wywnioskowała z szaty, którą miał na sobie. Zanim wyszedł z korytarza krzyknęła do niego jeszcze jakieś krótkie "pa", nie wiedząc czemu.
Dopiero teraz zorientowała się, że Maxwell nadal trzyma jej dłoń, więc ją szybko zabrała.
-Ja chyba też już będę szła - mruknęła powoli. Ale nie ruszyła się jeszcze z miejsca.
Ian Murray
PostWysłany: Pon 20:33, 26 Mar 2007    Temat postu:

- Zwędź jakieś z kuchni - zaproponował Murray konspiracyjnym szeptem.
Wstał, poprawiając pasek torby.
- To ja już pójdę.
Skinął im głową na pożegnanie i wyszedł z korytarza.
Moira Agrus
PostWysłany: Pon 20:30, 26 Mar 2007    Temat postu:

W czasie, gdy chłopak ze skupieniem przyglądał się jej dłoni i opowiadał jakieś bzdury, ona próbowała się nie roześmiać i kiwała głową, na znak, że rozumie i niech mówi dalej. Wcale jej nie przeszkadzało, że zachowywał się nieco bezczelnie, ba! podobało jej się to. Potem spojrzała na niego z uznaniem i niby wielce tym przejęta powiedziała:
- Och, nigdy bym się nie spodziewała, że kiedyś trafię na tak dobrego wróżbitę. Niesamowite. - pokręciła z niedowierzaniem głową. Tekstu o tym, że jest rzekomo urodziwa nie skomentowała. Przez chwilę analizowała jeszcze słowa chłopaka po czym westchnęła. - Ale ja chyba jednak nie umiem piec. Przynajmniej nigdy więcej nie próbowałam po tym jak spaliłam jakieś ciasto. Tylko nie pamiętam jakie... - zamyśliła się.
Maxwell Ingart
PostWysłany: Pon 20:21, 26 Mar 2007    Temat postu:

Teatralnym gestem przyłożył drugą ze swych dłoni do czoła i rozpoczął uważne studiowanie linii papilarnych Moiry.
- A zatem... widzę dłoń. Jest to dłoń o pięciu palcach, o tak, niewątpliwie. Należy, co wyczuwam dzięki zagłębieniu na początku linii życia - z rozmysłem wskazał linię głowy - do młodej, urodziwej niewiasty. Wzgórek Jowisza ukazuje, że jest to dama z Hufflepuffu, co kontynuowane przez nadgarstek sugeruje, iż posiada ona wybitne cechy charakteru takie jak pomocność innym, szczerość i pogodę ducha, co także odbija się w jej ogólnej aparycji.
Chłopak był bezczelny, szelmowski, zbyt pewny siebie. Kontynuował.
- Co zaś się tyczy linii losu, to dostrzegam w niej wyraźne przecięcie. Nieskromnie przyznam, że zapewne spowodowane moją osobą i tym, że jako zapłaty oczekuję blaszki ciasta, które urocza właścicielka tej oto gładkiej dłoni, zapewne mi upiecze, gdyż potrafi, jako obeznana w sztuce kulinarnej.
Wyszczerzył do Moiry zęby.
- Zwrotów i reklamacji nie przyjmujemy - uprzedził.
Ian Murray
PostWysłany: Pon 20:14, 26 Mar 2007    Temat postu:

Ian przyglądał się przedstawieniu z ponurą miną. Ciekawe, co on zobaczyłby na dłoni Maxwella.
Hm, niech no spojrzę... niezmącona pogoda ducha. Dość optymistyczne nastawienie do życia. Niewyraźne, krzywe linie... wiele ponurych tajemnic.
Można mieć dość własnych sekretów, ale nigdy nie cudzych.
Moira Agrus
PostWysłany: Pon 20:08, 26 Mar 2007    Temat postu:

Nie wyrwała ręki, ciekawa co nastąpi.
-Doprawdy? Jak pierwsza usługa gratis, to śmiało. Wróż. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
Co prawda rzadko miała styczność z Krukonami, ale tego zaczynała lubić. I nawet nie miała ochoty spojrzeć na zegarek, chociaż miała wrażenie, że już spokojnie mogliby stąd iść.
Maxwell Ingart
PostWysłany: Pon 20:02, 26 Mar 2007    Temat postu:

- Maxwell Ingart.
Uścisnął dłoń i już jej nie puścił. Odwrócił za to wewnętrzną stroną do góry z miną godną Nostaramusa.
- Tarota nie stawiam, za to specjalizuję się we wróżeniu z ręki.
Jego ton sugerował, że tyle z tym wróżeniem ma wspólnego co strażak z nurkowaniem
Moira Agrus
PostWysłany: Pon 19:57, 26 Mar 2007    Temat postu:

-Postawisz mi kiedyś tarota? - zapytała uśmiechając się lekko - Ja jakoś nigdy nie umiałam. O ja głupia - klepnęła się w czoło. - Nie przedstawiłam się chyba, prawda? - Zastanowiła się przez moment. - Moira Agrus jestem - również się uśmiechnęła i wyciągnęła dłoń do chłopaka.
Maxwell Ingart
PostWysłany: Pon 19:52, 26 Mar 2007    Temat postu:

- Nie, raczej nie. Odsiedzimy przepisowo do pełnej godziny i idę dręczyć numerologię.
Widział niepokój w Ianie, ale nie pytał, wychodząc z założenia, że magomedyk sam mówi kiedy chce i o czym chce.
Znów uśmiechnął się do Puchonki.
- Może jednak będzie ze mnie wróż, kto wie.
Moira Agrus
PostWysłany: Pon 19:50, 26 Mar 2007    Temat postu:

[wybaczta, że znowu tak spóźniona ^^']

-Wydaje mi się, że twoje wewnętrzne oko chyba jednak tym razem jednak się nie myli. - mruknęła po chwili. - I to nawet nie chyba, a na pewno - dorzuciła po tym, jak ponownie spojrzała na zegarek.
Ian Murray
PostWysłany: Pon 19:47, 26 Mar 2007    Temat postu:

Krukon również się uśmiechnął...
Naprawdę dał radę? Po tym, co usłyszał od Lucy?
Niby nie obiecywali sobie absolutnej szczerości, a on w zamian za - jak przypuszczał - prawdziwe historie dał garstkę rodzinnych opowieści, raczej legend, ale inaczej patrzył na pogodnego Maxwella, wiedząc o próbie otrucia.
A może to mała Vivian zmyślała? W tym wieku niektóre dzieci mylą jeszcze prawdę z wyobrażaniem sobie różnych rzeczy.
Lawinia przynajmniej była uczciwa.
A co, jeśli nie była?
- Nie ma lekcji? - zapytał.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group