Autor Wiadomość
Moira Agrus
PostWysłany: Pon 14:39, 09 Kwi 2007    Temat postu:

- Możliwa jest jeszcze lewitacja, proszę pani. Można ich przelewitować, że tak powiem. Dodatkowo, wlepić szlaban, odebrać punkty. Albo po prostu kazać im to zrobić, stanowczo. Jak zauważyła pani, Fauntley, Aisling i ja już zaczęliśmy isć do Skrzydła. Z resztą nie mamy czym się schlać, jak to pani malowniczo określiła, gdyż alkoholu już nie ma. - powiedziała wszystko na dwóch wydechach. Liczyła. Powiedziała, jak już pani profesor wyszła, dlatego również poszła za nią.
Mary Emptyline
PostWysłany: Pon 14:37, 09 Kwi 2007    Temat postu:

I poszli.
Aisling Biteford
PostWysłany: Pon 14:36, 09 Kwi 2007    Temat postu:

- Ale niech ich pani... nie skrzywdzi! - jęknęła i zachichotała. Głupio. Bardzo głupio. - Idę już idę... pani ma śliczne buty...
Zniknęła w dzrwiach, chwiejąc się lekko. I chichocząc nerwowo.
- To do Skrzydła!
Fauntley Prentice
PostWysłany: Pon 14:36, 09 Kwi 2007    Temat postu:

Fauntley-ślimak bardzo żałował, ze nie ma zębów. Pobawiłby się w Leah i ugryzł szanowną panią profesor.

(Nath musiał sie zmywać)
Mary Emptyline
PostWysłany: Pon 14:34, 09 Kwi 2007    Temat postu:

Emptyline spojrzała chłodno na Moirę.
- Nie używamy transmutacji jako kary, ale jako pomocy naukowej owszem. Nie zaniosę dwóch chłopców na rękach do Skrzydła, ale jako ślimaki - owszem. Może mi, smarkulo, powiesz, że miałam was tutaj zostawić i dać się wam po prostu schlać, bo, może macie do tego prawo? Zastanów się, nim coś odpowiesz.
Potem zerknęła na Aisling.
- Ręce precz i won do Skrzydła. Raz.
Fauntley Prentice
PostWysłany: Pon 14:30, 09 Kwi 2007    Temat postu:

Fauntley-ślimak poruszył swoimi czółkami (?) z oburzeniem.
Aisling Biteford
PostWysłany: Pon 14:29, 09 Kwi 2007    Temat postu:

- Ja idę do Skrzydła, jestem głupia i pijana... - Zamrugała. - Fauntley! - krzyknęła, podchodząc do nauczycielki. - Niech mi go pani odda!
Moira Agrus
PostWysłany: Pon 14:29, 09 Kwi 2007    Temat postu:

Uśmiechnęła się nieco kwaśno.
- Proszę pani, czy to legalne? W sensie, czy ma pani do tego prawo? - zapytała po chwili, w której rozmyślała nad tym pytaniem, które przed chwilą zadała. Coraz mniej podobała jej się ta nauczycielka.
Mary Emptyline
PostWysłany: Pon 14:27, 09 Kwi 2007    Temat postu:

Westchnęła. Drugie zaklęcie pozbawiło Fauntleya kości, przyrównało jego fizys do ślimaczej i bliźniaczej wersji kolegi Nathana. Co tu dużo mówić - na miejscu Fauntleya pojawił się dorodny, zielonkawy winniczek. I jego podniosła.
- Panna Argus pasuje, panna Biteford?
Fauntley Prentice
PostWysłany: Pon 14:25, 09 Kwi 2007    Temat postu:

Podniósł rękę, jakby zgłaszał sie na lekcji.
- Ja bym chciał wyskoczyć - powiedział całkowicie poważnie, tonem nadzwyczajnie trzeźwym. Zrobił nieokreślony ruch głową w stronę okna, a potem spojrzał na panią profesor. I na Nathana-śimaka.
(EDIT:)
- Ale właściwie... to mogę skakać ze Skrzydła Szpitalnego. Idziemy, Isie czy chcesz być ślimaczkiem?
Moira Agrus
PostWysłany: Pon 14:25, 09 Kwi 2007    Temat postu:

- Szczerze? Ja podziękuję. - stała już koło Fauntley'a, ale nadal spoglądała gniewnie na profesor Emptyline.
Nathan Ebony
PostWysłany: Pon 14:24, 09 Kwi 2007    Temat postu:

Ślimak z miną szczęśliwego idioty dał podnieść się z ziemi i wciąż niezwykle szczęśliwy pozybował do Skrzydła mając nadzieję na prędki powrót do swojej poprzedniej postaci.
Mary Emptyline
PostWysłany: Pon 14:23, 09 Kwi 2007    Temat postu:

Mary Emptyline cierpliwość straciła. Szczerze powiedziawszy, nie miała jej zbyt wiele i posłała w stronę Nathana jedno, jedyne zaklęcie. Z satysfakcją patrzyła, jak ssacza wersja chłopaka zmienia się w mięczaka o jednej nodze, czułkach i skorupce. Lubiła pomrowy. Podniosła ślimaka z podłogi, delikatnie, absolutnie się nie brzydząc.
- Ktoś jeszcze?
Nathan Ebony
PostWysłany: Pon 14:20, 09 Kwi 2007    Temat postu:

Tymczasem Ślizgon ponownie spojrzał na profesor Empytline.
- Jaka pani jest piękna, cóż z pani za dama....
Fauntley Prentice
PostWysłany: Pon 14:19, 09 Kwi 2007    Temat postu:

- Słyszysz, Isie? Nie ma smoka. Nie ma smoka, a ja nie jestem rycerzem. Nie mam zamku, i Perpetua ma mnie gdzieś. A Corinne mnie nienawidzi. Czy tu jest wystarczająco wysoko, żeby skoczyć? - zapytał, ciągnąc dziewczynę w stronę okna. Bo w ostatniej chwili zmienił kierunek. I owszem zamierzał iść do Skrzydła, ale czekał na Nathana. I Moirę.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group