Autor Wiadomość
Perpetua Scout
PostWysłany: Śro 13:26, 29 Sie 2007    Temat postu:

Przyzwoitość, hmm. Może lepiej zmieńmy temat? Taki o którym nasi bohaterowie wiedzieliby cokolwiek (nadal zakładam, że Peppy wie, ale kłócić się nie będę, nie warto, my tam swoje wiemy!)? Na przykład taka bezczelność, albo bezsens. I już coś świta w głowie. Niekoniecznie inteligentnego, a jednak...!
- Jakim człowiekiem?
Uznajmy, że i to się jej wyrwało. Cieszmy się, że kolejne pytanie ("Człowiekiem?!") pozostało w jej głowie i, choć uderza o każde możliwe miejsce, na razie pozostaje wewnątrz.

***

Gdy na stadionie pojawiło się słońce, trybuny były puste. Wyparowanie nie wchodzi w grę, naprawdę.
Fauntley Prentice
PostWysłany: Śro 13:19, 29 Sie 2007    Temat postu:

Przyzwoita? Czy ktoś nazwał ją tu przyzwoitą?
My na pewno nie. Może i nie jest straszliwie nieprzyzwoita, ale do czystej niewinności jej z pewnością daleko. Prawda? Prawda. Już my wszyscy wiemy, co ta anonimowa Ślizgonka wyrabia po kątach!...
Pozostaje kwestia: z kim! Ale tego też się dowiemy. Na razie jednak pan Prentice wzruszył ramionami, zapewne zaznaczając tak swoją niewiedzę na tematy motywów, dla których miałby żyć/umrzeć. Strasznie to problematyczne!
- Raczej żeby zrobić ci na złość i oddać sweter na własność dopiero jak będę przyzwoitym, dorosłym czarodziejem. - Na papierku chyba, panie Puchonie szanowny. Pan nigdy nie będzie przyzwoity, proszę sobie to wbić do główki.
Co dot ego środku nocy... On by bardzo chętnie ziewnął, ale na razie nic takiego nie robi. Kultura, albo jakaś dziwna forma masochizmu, sama nie wiem.
Perpetua Scout
PostWysłany: Śro 10:10, 29 Sie 2007    Temat postu:

Wypraszamy sobie, czy ta przyzwoita panienka mogłaby zachowywać się tak perwersyjnie...?! Obraza majestatu, bezczelne oskarżenie, zuchwałe pomówienie! Choć... środek nocy, powiadasz? Wypada więc wspomnieć, że Peppy moment temu pocierała dłonią oczy. Delikatnie, rzecz jasna. Potem sobie mrugnęła - i już wyglądała niczym po kubku kawy! (Mhmm, kawa by się przydała...)
Wiesz, wpatrywanie się w niego i te sprawy.
- Żyć? Po co niby? Żeby próchnieć tu kolejny rok i myśleć, że kiedykolwiek będzie się coś znaczyć?
Tak, ten optymizm po północy. A co będzie o świcie....!
Fauntley Prentice
PostWysłany: Śro 0:23, 29 Sie 2007    Temat postu:

No nie wiem, nie wiem. Jest już po północy, środek nocy, pusty stadion, a ona tak z tą sukienką...
- A nie możesz mieć tego swetra i jednocześnie pozwolić mi żyć? Chciałbm dociagnąć do pełnoletności. - No, to już niedługo. Chyba, że mówimy o dojrzałości mentalnej, rozumiecie, psychika i te sprawy. Wtedy to możemy czekać ejszcze z trzydzieści lat, o ile warto w ogóle czekać. Syndrom Piotrusia Pana albo coś w tym stylu (Piotruś też był pewnie obciążony genetycznie, mówię wam!).
Perpetua Scout
PostWysłany: Śro 0:17, 29 Sie 2007    Temat postu:

- Fauntley, ale pójdziesz do tego lasu, no nie?
Ta powaga w jej głosie i skupienie na twarzy z całą pewnością nie było nędzną podróbą. Odruchowo zaczęła miąć sukienkę przy kolanie - ale nic nie odsłoniła, bez perwersji proszę, to tylko zdenerwowanie!
- Bo ja chcę ten sweter - wymamrotała, już cichutko, pod nosem, ledwo dosłyszalnie, patrząc na towarzysza błagalnie.
Trzy świeczki, zdecydowanie trzy.
Fauntley Prentice
PostWysłany: Śro 0:10, 29 Sie 2007    Temat postu:

Zapal i dwie, należy się biedaczce - nawet po śmierci szargają bezwstydnie jej dobre imię... Jak tak można? I nikt ich nie pilnuje? Nie ukarze, za coś tak paskudnego jak sianie bezsensu pośród jak najabrdziej ciemnej nocy na stadionie? Dzisiejsza ludzkość nie grzeszy odpowiedzialnością!
Tak, komedianci. Bez publiczności.
- Okaże się.
Przewrażliwienie to działka Rycerzyka. Nie tykać!
Perpetua Scout
PostWysłany: Śro 0:07, 29 Sie 2007    Temat postu:

Ona nie przestanie, bo on nie przestanie, a on nie przestanie w ogóle. Zapalę sensowności świeczkę...!
Wiesz, dramatyzm jest przereklamowany. Teraz na topie są komedie - a tu sprawdzają się genialnie. Gwiazdki świecą, księżyc wisi w powietrzu, niebo ciemne niczym sadza, a oni swoje. Komedianci jedni!
- Zdecydowanie. Nie wiem tylko jak u niego z wrażliwością.... - Przewrażliwieniem? - Na temperaturę na przykład - dodała.
Fauntley Prentice
PostWysłany: Śro 0:01, 29 Sie 2007    Temat postu:

A on nie przestanie, póki ona pierwsza tego nie zrobi. Błędne koło? Witamy w domu.
Choć... pewnie on będzie i tak na nią patrzył, kiedy nasza anonimowa Ślizgonka odwróci wzrok. Nie wdawajmy się w szegóły, błagam.
- Cóż... będzie zdecydowanie lepszym towarzyszem niż ja sam.
Powinno zabrzmieć dramatycznie, prawa? Ale z jego poczuciem dramatyczności było coś kiepsko, naprawdę, ton wypowiedzi absolutnie nie sprzyjał malowniczym, filmowym scenom.
Tak, te damskie idiotyzmy musza być straszne!...
Perpetua Scout
PostWysłany: Wto 23:57, 28 Sie 2007    Temat postu:

Wyrzuciła z siebie tylko jakże inteligentne "chcę", a potem już sobie milczała.
Idealny, czy też nieidealny, ale ideał. Wiesz, damskie fanaberie i idiotyzmy. Ona będzie się tak patrzyć, póki on nie przestanie. Uparta Ślizgonka i tyle, kropka. Od Ciebie, Fauntley, zależą losy świata...!
Fauntley Prentice
PostWysłany: Wto 23:52, 28 Sie 2007    Temat postu:

Tak, właśnie - znajdź sobie inny ideał. Taki, który nie będzie robił scen zazdrości, nie będzie dziecinny, nie będzie się obrażał ani miewał huśtawek nastrojów, takiego z zamkiem i w ogóle...
Bo ten obecny jest jakiś nieidealny.
- Skoro chcesz.
Coz, nikt inny nie chciał jego swetra, to było pewne. Nikt nie bedzie próbował go jej odebrać, pozostanie u niej do końca świata i takie inne...
Pan Puchon też skupia się na jej oczach. Mogliby dojść do jakiś wniosków, nie? Tylko niewerbalnie to tak trudno,s zczególnie kiedy do tego ignoranta trzeba wszystko dosłownie.
Cóż. Ciemność, słodka ciemność!...
Perpetua Scout
PostWysłany: Wto 23:46, 28 Sie 2007    Temat postu:

Ach, och. Trafił nam się niekulturalny ciężki przypadek? Peppy, znajdź sobie inny ideał! Ten to nawet nie umie o własnej śmierci mówić z szacunkiem.
- Mogę zachować ten sweter?
(Czyt. czy przepiszesz na mnie ten sweter w testamencie?)
Tak, przejęła się dziewczyna jego zamiarami, nie ma co. Jedyną widoczną reakcją było ponowne skupienie na nim wzroku. Na jego oczach dokładnie mówiąc. Ciemno było, nic nie widziała, ale jednak konkretnie tam patrzyła uparcie.
Fauntley Prentice
PostWysłany: Wto 23:41, 28 Sie 2007    Temat postu:

Czasem? Posiadają? Ona może i tak, ma tę swoją kobiecą subtelność, która jej w tym pomaga, ale on? On jest niewychowanym, przebrzydłym egoistą i zazdrośnikiem. Tacy nie mają za grosz kultury, proszę nam tu nie psuć imidżu!
- Nie zakrwawię, nie martw się. Wybiorę się tylko kiedyś do Zakazanego Lasu. - I nie będzie żadnych śladów, nic, ani kropli krwi - co za szlachetność! Cóż, pusta trumna będzie lżejsza.
A błękitna krew to tylko u szlachetnych rodów, podobno. On nie z tych, niestety. Dlatego go nie stać na zamek!
Perpetua Scout
PostWysłany: Wto 23:35, 28 Sie 2007    Temat postu:

- Nie zakrwaw im boiska. - ... jakbyś chciał skakać?
To był realizm! Gdyby była optymistką wierzyłaby, że chłopak ma niebieską krew, która niczym woda wyparuje następnego ranka! Oj, świętej pamięci sensowność...!
(...) Nie pozwolić jej uciec? Nie życzyć kolorowych snów? Wykazaliby się brakiem kultury. Mimo wszystko ją posiadają. Czasami, a jednak. Nie przekraczają pewnych szeroko pojętych granic. Hmm, albo i przekraczają. Ale tylko o kroczek, zapewniam.
Fauntley Prentice
PostWysłany: Wto 23:30, 28 Sie 2007    Temat postu:

Zawsze istnieją alternatywne zakończenia. Hipotetycznie, oczywiście!, pan Puchon może jej nie pozwolić uciec, a ona może mu nie życzyć dobrej nocy. Pobijemy rekordy wszelkiej oryginalności, zapewniam, co tam sensowność!
Ta już dawno pobita, sponiewierana, skopana - może i dzieci wszystkie już śpią, ale jednak nie napiszę, jaka jeszcze ta nasza beidna sensowność jest - leży w kącie i właściwie zaraz powinna wyzionąć ducha.
Ups, już dawno to zrobiła. Bezsens nas zalał, na Merlina!...
- Realizm, chociaż podobno wszyscy potencjalni samobójcy tak mówią.
Optymizm, optymizm, ach ten nasz kochany optymizm!...
Perpetua Scout
PostWysłany: Wto 23:24, 28 Sie 2007    Temat postu:

Czyżby jakaś powtórka z występu? Zobaczysz, zaraz się rozpłacze, znowu skończy mokra, życzy mu dobrej nocy i ucieknie. Ha-ha-ha, to jeśli mowa już o przewidywalności. Ona jednak - idiotka, czyż nie? - znowu skupiła na nim swoją uwagę, to przenikliwe spojrzenie i malujące się powoli pytanie na twarzy. Artyście jednak chyba zabrakło farbek, bo zanim dzieło powstało - zniknęło. Trach i nie ma! Wracamy do podziwiania nieboskłonu, kochani.
- A to samokrytycyzm, czy depresja?
Tak, tak, pobijajmy rekordy sensowności.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group