Pomarańczarnia

Sheena Sargeant · Wysłany: Sob 18:52, 03 Mar 2007 Temat postu:

Sheena miała ochotę powiedzieć coś niecenzuralnego, ale pamiętała powstrzymała się. W końcu była kobietą, to nieładnie.
- Amelio - odezwała się, bez cienia uśmiechu. - Czy możemy zawrzeć rozejm na kilkanaście minut i odnieść Michelle do skrzydła? Potem oddam się w twoje ręce i dam sobie zrobić taką krzywdę, jaką uważasz za słuszną.

Michelle Johnson · Wysłany: Sob 18:52, 03 Mar 2007 Temat postu:

- Wszystko w porządku. - Skałamała, chociaż nie lubiła tego robić. - Ale zróbcie coś dla mnie - nie kłóćcie się.

Tristan Miseris · Wysłany: Sob 18:53, 03 Mar 2007 Temat postu:

Tristan przyszedł do oranżerii chwilę za dziewczynami. Przyklęknął przy Michelle i nieśmiało położył jej rękę na ramieniu.
- Michelle, co się stało? - zapytał. - Czy to przez ten list płaczesz?

Michelle Johnson · Wysłany: Sob 18:54, 03 Mar 2007 Temat postu:

Obróciła głowę od nauczyciela i znów spłynęła jej łza. Potrząsnęła głową. Nie wiedziała co robić.

Amelia Hammett · Wysłany: Sob 18:54, 03 Mar 2007 Temat postu:

Amelia odsunął się robiąc miejsce nauczycielowi i z założonymi rękami stanęła pod dorodnym drzewem.

Sheena Sargeant · Wysłany: Sob 18:54, 03 Mar 2007 Temat postu:

- Oho, teraz to już możesz mdleć - mruknęła, widząc wchodzącego nauczyciela.

Michelle Johnson · Wysłany: Sob 18:56, 03 Mar 2007 Temat postu:

- Tak. - Odpowiedziała dobitnie. Nie spojrzała na nikogo.

Tristan Miseris · Wysłany: Sob 18:56, 03 Mar 2007 Temat postu:

TRistan spojrzał na Sheenę zza czerwonych szkieł mało przyjemnym wzrokiem, po czym podał Michelle paczkę jednorazowych chusteczek.
- Już, spokojnie - szepnął. - Nie płacz. Nie wiem, co było w liście, ale na pewno nie jest to powód do płaczu. Spokojnie...

Michelle Johnson · Wysłany: Sob 18:58, 03 Mar 2007 Temat postu:

- Nie, dziękuję - powiedziała. Spojrzała na Shee, po czym podkuliła nogi pod brodę. - Pan nic nie zrozumie. - Szepnęła jakby sama do siebie.

Sheena Sargeant · Wysłany: Sob 18:59, 03 Mar 2007 Temat postu:

- Skoro pan nie wie, co jest w liście, to nie wie też, czy powód takowy jest czy go nie ma - odpowiedziała za Michelle. - Jeśli pan pozwoli, profesorze, proponuję zabrać ją do skrzydła. Przed chwilą prawie zemdlała i założę się, że w najbliższym czasie wystąpią stany poddepresyjne czy te takie inne.

Michelle Johnson · Wysłany: Sob 19:00, 03 Mar 2007 Temat postu:

- Nie idę do żadnego skrzydła. - Zaprotestowała. Wstała i zalewając się łzami zaczęła krzyczeć. - Czy pan nie rozumie, że coś do pana czuję?

Amelia Hammett · Wysłany: Sob 19:00, 03 Mar 2007 Temat postu:

- Może by ją pan przeprosił, zamiast kadzić po czym można płakać. Nie wie pan o co dokładnie chodzi w liście, więc nie może pan tak mówić - fuknęła, jakby sama nie zdając sobie sprawy z tego co mówi. Pyskowała nuczycielowi! Oa?! tego jeszcze nie było...

Michelle Johnson · Wysłany: Sob 19:04, 03 Mar 2007 Temat postu:

- Przepraszam - powiedziała ciszej. Usiadła i odwróciła się do wszystkich tyłem. - Przepraszam - powtórzyła.

Sheena Sargeant · Wysłany: Sob 19:04, 03 Mar 2007 Temat postu:

- Michelle, masz szesnaście lat, to minie, a nie ma po co niszczyć sobie relacji ucznennica-opiekun pochopnymi słowami - powiedziała do Gryfonki tak, jakby nauczyciel wcale nie stał obok.

Amelia Hammett · Wysłany: Sob 19:05, 03 Mar 2007 Temat postu:

- Michelle, ty nie masz za co! - Podeszła do niej i ją przytuliła. Posłałą przy tym dość niemiłe spojrzenie do Tristana. - Jest pan zadowolony?