Jezioro

Sheena Sargeant

Gryfonka roześmiała się i o mało nie fiknęła do tyłu, prosto do jeziora.
- Mieliście ciekawe dzieciństwo, nie ma co!

Amelia Hammett

Amelia wśród kolejnyc napadów śmiechu z powodu sikającego urwisa, zdołała wydukać:
- Lekarzy chyba nikt nie lubi. Zwłaszcza mugolskich.

Michelle Johnson

- No, strasznie. Albo kiedyś się z nim bawiłam w ciuciubabkę. Znalazł sobie kryjówkę jak nie wiem co... - Spojrzała na wszystkich pytającym wzrokiem. - Dalej?

Amelia Hammett

Pokiwała zacęcająco głową.

Jeanne Monkson

- Jasne, opowiadaj.

Sheena Sargeant

- Oczywiście, że dalej! - zaśmiała się i zwróciła do Lucy. - Ja też nie lubię, ale to chyba nie powód, żeby na złość komuś dostawać zapalenia płuc.

Namrael Vivian

"Dalej." Namrael niespodziewanie pojawił się wśród was. W sumie, zaklęcia znikania były już w programie klasy 5...

Friso Vansinder

Friso przybiegł pedem nad jezioro.
- Nie obchodzi mnie co teraz robicie, ale natychmiast do zamku!

Lucy D. Vivian · Gość

Woda sięgała już po kolana Lucy.
- Jak można nago gdziekolwiek sikać? Przecież to niehigieniczne. Całe nogi w ble. Ble, ble - wystawiła język.

Ailith Ingart

Zaśmiała się po słowach Lucy, jakby na wspomnienie czegoś z przeszłości. Bujnej przeszłości, wręcz niebanalnej. Takiej, która wiele osób przerażała.

[Odpowiedź na poprzedniego posta, nie tego tutaj wyżej ;).]

Jeanne Monkson

- A to dlaczego? Ktoś potrzebuje naszej nieocenionej pomocy? - zapytała Jeanne w przypływie dobrego humoru.

Michelle Johnson

- Wtedy o tym nie wiedziałam, ale gdy zobaczył pieska, który pił wodę z sedesu to spróbował. Wtedy nikt go tam nie znalazł, więc schował się w ubikacji i wsadził głowę do klozetu. - Zaczęła się śmiać.

Thrudy Steward

Szybkim krokiem podeszła do grupy i stanęła przy Amelii. Spjrzała na gładką taflę jeziora z zainteresowaniem.
- Aż tu was przywiało? - Zapytała, nie spuszczając wzroku z wody.

Amelia Hammett

- Lucy, ale on jest chłopcem. I nie obleje sobie nóg moczem. - Uśmiechnęła się diabelsko i wzdrygneła słysząc niespodziewany głos Ślizgona. - A ty co, z księżyca spadłeś?

Friso Vansinder

- Nie, ale z sowiarni widać, że nadciąga okropna burza śnieżna- uśmiechnął się opiekuńczo - chodźcie!