Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Herbaciarnia u Pani Puddifoot
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Herbaciarnia u Pani Puddifoot
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z brzucha rodzicielki

PostWysłany: Nie 13:49, 04 Mar 2007    Temat postu: Herbaciarnia u Pani Puddifoot

Romantyczna kawiarnia, w sam raz dla dwojga zakochanych.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:49, 04 Mar 2007    Temat postu:

Dzwonki zawieszone nad drzwiami zadrgały spazmatycznie, wydając z siebie kilka brzęczących jęków.
- Aj... Przepraszam! Zaspałem i w ogóle, już nie będę! Obiecuję. Niech pani mnie nie wywala...
Rudzielec potarł z zakłopotaniem kark, szczerząc się przepraszająco do madame Puddifoot. To było jak rytuał. On zawsze się spóźniał, ona zawsze groziła mu palcem, z obrażoną miną wskazując stołek w kącie sali. I zawsze mówiła to samo...
- Młody człowieku, jeśli to jeszcze raz się powtórzy, chyba będę musiała poszukać kogoś innego na Twoje miejsce. Czy tobie się wydaje, że to zabawa? Zrobiłbyś się wreszcie poważny. To, że jestes uczniem nie oznacza, że będę traktowała cię ulgowo...
I tak dalej, i tak dalej. Przez bite dziesięć minut, podczas gdy Maxwell grzecznie zajmował swoje miejsce...
- Rozumiem, pani Puddifoot.
...rozgrzewał nadgarstki...
- Oczywiście, pani Puddifoot.
...wyjmował gitarę...
- Jak najbardziej, pani Puddifoot.
...i zaczynał grać.
Nie była to specjalnie opłacalna robota. Ani też zbyt ambitna. Kilkanaście ballad gitarowych, najczęściej ckliwych, wzruszających i ogólnie beznadziejnych, które wytwarzał na zasadzie taśmociągu - w kółko i bez szczególnej ochoty. Podobno nadawało to klimat temu ciasnemu, dusznemu lokalikowi, ozdobionemu girlandami kokard i falbanek. Że niby wprowadzało zakochanych w lepszy nastrój, jak śpiew gondoliera w Wenecji.
Młody Ingart czasem też pozwalał sobie na śpiewanie. Tak gdzieś po drugim kieliszku likieru, około osiemnastej, gdy ugłaskana madame Puddifoot zaczynała przeciskać swe tęgie ciało między stolikami i próbowała udowodnić mu, że najlepszą piosenką świata jest stary przebój "Perhaps, perhaps, perhaps". Zresztą, nauczył się go tylko po to, by pracodawczyni dała mu spokój.
- Tak, pani Puddifoot. - Pada po raz ostatni, nim rudzielec kieruje spojrzenie na struny gitary i odcina się od świata na następne kilka godzin. Tylko czasem marszczy brwi barwy dojrzałej marchwi, gdy między grane tony wdziera się dźwięk dzwonków znad drzwi. Ale tylko czasem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheena Sargeant
Gryffindor



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z aparatu.

PostWysłany: Nie 17:55, 04 Mar 2007    Temat postu:

Panienki szukały miejsca, gdzie mogłyby spokojnie porozmawiać. Bez gapiów. Dla Sheeny: bez Ślizgonów. A przy okazji wypić dobrą herbatę. W całym Hogsmeade niestety było tylko jedno takie miejsce - Herbaciarnia u Pani Puddifoot. Sheena i Amelia weszły do środka, zarumienione od mrozu.
- Teraz już przynajmniej wiesz, dlaczego miałam tak okropny humor wczoraj. Ja nadstawiam karku, a on... a niech się buja - kontynuowała rozmowę Gryfonka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia Hammett
Ravenclaw



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:58, 04 Mar 2007    Temat postu:

- Jak głupi to jego sprawa - odparła rozcierając zmarznięte ręce. - Nie wie co traci. Widocznie woli puste Ślizgonki. - Uśmiechnęła się pocieszająco do Sheeny i rozejrzała się po sali. I właśnie w tym momencie stanęła jak wryta, a jej i tak już zarumienione od zimna policzki, stały się jeszcze bardziej czerwone. - Ja stąd wychodzę! - Odwróciła się na pięcie z zamiarem nak najszybszej ewakuacji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheena Sargeant
Gryffindor



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z aparatu.

PostWysłany: Nie 18:00, 04 Mar 2007    Temat postu:

Shee odruchowo złapała koleżankę za rękaw i zaczęła szukać wzrokiem zagrożenia, które spowodowało reakcję Amelii.
- O, zobacz, Marchewkowy. - Uśmiechnęła się i pomachała do Krukona. - Obiecałam ci przecież, że już nie narobię ci obciachu. Zamierzam dotrzymać tej obietnicy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia Hammett
Ravenclaw



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:03, 04 Mar 2007    Temat postu:

- A co właśnie robisz? - warknęła i chciała się wyrwać, jednak Shee mocno ja trzymała. Z niechęcią usiadła na wskazanym przez dziewczynę miejscu i zakryła twarz dłońmi. Jednak przez palce obserwowała dyskretnie osobę siedzącą przed nią, jak i tą w rogu z gitarą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:04, 04 Mar 2007    Temat postu:

Maxwell zaczynał mieć dobry humor.
Pierwszy kieliszek ajerkoniaku zaczynał działać, więc palce poruszały się na gryfie sprawniej, a i głos przestał wiąść w gardle, powoli przechodząc z murmuranda w ciche słowa.
- But you don'y really cere for music... Do you? - Uśmiechnął się kpiąco, pewien, że i tak nikt nie słucha jego wersji "Hallelujah" i nie rozważa pytania. Zresztą, to nie było ważne. On też nie zwracał uwagi "na zewnątrz".
- Hallylujah, halellulujah...
Muzyka rozbrzmiewała w tle rozmów, kroków i dzwonka odzywającego się co jakiś czas.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheena Sargeant
Gryffindor



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z aparatu.

PostWysłany: Nie 18:08, 04 Mar 2007    Temat postu:

Gryfonka usiadła przy stoliku i zamówiła herbatę owocową dla siebie, a gorącą czekoladę dla Amelii.
- Ładnie śpiewa. - Pokręciła głową z uznaniem. - Nie robię ci obciachu, daję ci szansę. Zaraz zrobisz się bardziej śmiała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia Hammett
Ravenclaw



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:14, 04 Mar 2007    Temat postu:

Dziewczyna uśmiechnęła się lekko. Wiedziała, co oznaczało ostatnie zdanie. Amelia nie mogła się nie uśmiechnąć.
- Faktycznie - odparła mając na myśli śpiew chłopaka. Zerknęła na niego trochę za długo, jakby coś rozważając i upiła łyk ciepłego napoju. Od razu zrobiło jej się przyjemniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheena Sargeant
Gryffindor



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z aparatu.

PostWysłany: Nie 18:25, 04 Mar 2007    Temat postu:

Odpowiedziała przyjaciółce uśmiechem i wyjęła z torby mała buteleczkę.
- Ale nie przesadź, bo w pięć minut wylądujesz w męskim dormitorium - roześmiała się i podała trunek Amelii. - Ponoć mocne. Wiesz... chyba masz całkowitą rację, co do niego... Dostałam dzisiaj list od Malcolma. A ojciec dalej nie napisał. - Westchnęła, przysłuchując się Krukonowi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:25, 04 Mar 2007    Temat postu:

Wyciągnął długą, niską nutę, zakańczając utwór. Uderzył w struny wydobywając ostatni akord, po czym podniósł głowę, spoglądając z nadzieją na swój kieliszek, a następnie na madame Puddifoot. Ta ostatnia pogroziła mu palcem.
- Nie będę rozpijała młodzieży, nie myśl sobie. - Fuknęła na krukona, aż zatrząsł się jej czarny kok.
Maxwell zatrzepotał teatralnie rudymi rzęsami, robiąc minę kokietki.
- Zagram 'Perhaps". - Spróbował przekupstwa.
- I tak zagrasz. - Odcięła się, ale jakoś udobruchana, bo sięgnęła ponownie po likier, podczas gdy Maxwell zaczął kolejną piosenkę. Mocniejszą, bardziej zdecydowaną.
- You won't admit you love me, and so how am i ever to know, you always tell me: perhaps, perhaps, perhaps... Pytałem milion razy, pytam i teraz. Choć przecież Ty zawsze odpowiadasz to samo: być może, kto wie...

[Muzyka: http://www.youtube.com/watch?v=5CFHM-V__y0 ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia Hammett
Ravenclaw



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:32, 04 Mar 2007    Temat postu:

Dziewczyna uśmiechnęła się głupkowato na komentarz przyjaciółki.
- Ty też, bo spędzisz noc w lochach - odcięła się, po czym sięgnęła do torby i wyjęła z niej dwie czekoladki, które kupiła w Miodowym Królestwie. Wystarczyły dwa ruchy różdżką i na ich miejscu stały dwa nieduże kieliszki. Jak ona kochała magię.
Nalała podanego przez Sheenę trunku i dyskretnie podała go koleżance.
- Czy on nie mógłby czegoś takiego powiedzieć do mnie? - zastanawiała się głośno, rozmarzona i jednym chlustem opróżniła zawartść naczynka. Aż zaczęła kaszleć, takie było mocne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy D. Vivian
Gość






PostWysłany: Nie 18:40, 04 Mar 2007    Temat postu:

Drzwi otworzyły się ze skrzypem. Otworzyła je drobna, słodka i niezbyt zachwycona Lucy. Na plecach miała nie wyglądający na zbyt lekki plecak, w dodatku coś z piskiem ruszało się w jej kieszeni na przodzie i nie mógł być to Islington, bo siedział na jej ramieniu. Ailith miała mniejsze problemy z torbą, zapewne dużo większą.
- Pokój tej herbaciarni - powiedziała z ulgą Lucy, kiwając głową na powitanie. Odzyskała włosy, w trochę bardziej przyklapłej formie, ale zawsze włosy. Widać, że zajął się nią ktoś, kto zna się na rzeczy. Ailith wygląda jak zwykle. Poważna, czysta i beznamiętna.
Powrót do góry
Sheena Sargeant
Gryffindor



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z aparatu.

PostWysłany: Nie 18:40, 04 Mar 2007    Temat postu:

- Zamierzam spędzić noc w swoim dormitorium - warknęła, przybita uwagą koleżanki. Zaczęła bawić się kieliszkiem, nie będąc całkowicie pewna czy ma ochotę się napić. Nalewka była mocna, bardzo mocna. A jak potem zrobi coś głupiego? Dawno już nie miała takich wątpliwości, ale w tych okolicznościach... Przyglądała się Amelii, która zaczęła się ksztusić. - Mówiłam, że niezłe - skomentowała. - Tylko nie popijaj niczym, zaraz przejdzie. - Westchnęła, przenosząc wzrok na śpiewającego kolejną piosenkę chłopaka. - No, teraz to już tylko toast za Marchewkowego - powiedziała cicho do przyjaciółki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia Hammett
Ravenclaw



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:43, 04 Mar 2007    Temat postu:

Faktycznie, po chwili pieczenie ustało. Zachęcona rozchodzącym się po jej ciele ciepłem nalała sobie drugi kieliszek i nachyliła się ku dziewczynie.
- To za Marchewkowego - szepnęła i uśmiechnęła się, stukając się kieliszkiem z Sheeną. Nagle zauważyła wchodzącą dwójkę. - O, Lucy. - Wskazała brodą na małą Gryfonkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Herbaciarnia u Pani Puddifoot Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1