Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
pod Wielką Salą
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Sala wejściowa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tristan Miseris
Nauczyciel; opiekun Gryffindoru



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 1015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Pon 20:44, 26 Lut 2007    Temat postu:

- Nic nie mam do mugoli - zapewnił. - Ale, jak już mówiłem, czasami trzeba bardzo uważać, żeby się nie chlapnąć.
Tristan spojrzał na zegar.
- Zaraz się lekcje zaczynają - zauważył. - Macie coś dzisiaj?
W tym momencie Lori pobiegła do swojego gabinetu.
- Zapeszyłem - zaśmiał się TRistan.- Ale ja też będe musiał już iść, zająć się czymś konkretnym, bo od przyjazdu tu, wiecznie się opierniczam. Do zobaczenia.
Tristan wyszedł na dwór - zmierzał w kierunku swojej kanciapy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magdala Shearman
Gość






PostWysłany: Pon 21:20, 26 Lut 2007    Temat postu:

Zamyślona Magdala też ruszyła w kierunku swojego gabinetu, żeby przygotować się do jutrzejszej lekcji. Jeśli sama się nie pojawi, to chociaż zostawi uczniom jakąś kartkę.
Powrót do góry
Aisling Biteford
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 900
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z reprodukcji?

PostWysłany: Pon 21:27, 26 Lut 2007    Temat postu:

Aisling wybiegła z Wielkiej Sali. Było jej tak bardzo źle... Stanęła, opierając się o zimną ścianę. Źle postąpiłam, źle! - myślała gorączkowo. Może do niego wrócić, przeprosić?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charley Mahony
Hufflepuff



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 240
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Wto 19:53, 27 Lut 2007    Temat postu:

Charley zmierzała do Wielkiej Sali, czując się definitywnie źle. Miała wrażenie, że wszyscy wiedzą o jej upadku i po cichu nabijają się z niej. Wiedziała, co większość o niej myślała. Mówili między sobą, że "ta Mahony jest potrzaskana".
- Ale w sumie kogo to interesuje... - powiedziała cicho do siebie. Stojąca niedaleko dziewczyna, spojrzała na nią dziwnie. No tak, teraz nie tylko będą uważać ją za potrzaskaną, ale także za mówiącą do siebie. - Ale trzeba czasem porozmawiać z kimś mądrym - mruknęła, jakby sama się usprawiedliwiając.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aisling Biteford
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 900
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z reprodukcji?

PostWysłany: Śro 23:15, 28 Lut 2007    Temat postu:

Aisling wyszła z Wielkiej Sali, uśmiechając się i podskakując. Usiadła po turecku przy ścianie i zamknęła oczy. Na twarzy wciąż miała ten sam radosny uśmiech. (nie ma mnie)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Sob 21:38, 10 Mar 2007    Temat postu:

Wyszła z Wielkiej Sali, rozglądając się nerwowo. Mogła się założyć, że jeszcze przed chwilą biegła tędy Iskierka. Smutna Iskierka.
Postanowiła jej poszukać, bo i tak nie miała lepszego zajęcia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Henrietta Ratchet
Hufflepuff



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z wyimaginowanego półświatka

PostWysłany: Nie 21:28, 11 Mar 2007    Temat postu:

Weszła spokojnie, flegmatycznie. Rozejrzała się dookoła, zerknęła kątem oka na klepsydry z punktami domów i zawahała się przed wejściem do Wielkiej Sali.
Wejść, nie wejść?
Nie wiedziała przecież przy którym stole usiąść. Była nieprzydzielona i NIEPRZYSTOSOWANA.
Skończyło się na tym, że zrezygnowała z marzeń o ciepłej kolacji i usiadła na pierwszym ze schodków prowadzących w górę.
Jak dobrze pójdzie, to prześpię się na korytarzu - pomyślała ponuro, wpatrując się w uchylone drzwi Wielkiej Sali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy D. Vivian
Gość






PostWysłany: Pon 20:45, 12 Mar 2007    Temat postu:

Lucy D. Vivian trajkotała.
Oczywiście, w jej przypadku była to sytuacja absolutnie normalna. Potrafiła mówić dużo, głośno i często na naprawdę dziwne tematy. Była przy tym jednak tak naturalna, że to aż gryzło się z ogólnymi poglądami o niej. Lucy perorowała, deliberowała, świergotała, szczebiotała. Robiła wszystko, co było związane z werbalizacją głosową.
Towarzysząca jej nie od dziś Ailith Ingart słuchała. Słuchała, zdawałoby się, jednym uchem, pobladła, jakby rozgorączkowana wewnętrzną rozterką. A może po prostu taka była? Lucy otworzyła usta, by coś powiedzieć. Zapewne kolejną bzdurę. Podrapała się w nos, widząc, co dzieje się z panną Ingart. A działy się rzeczy niezwykłe i nie do pomyślenia.
Rudowłosa osuwała się po ścianie na ziemię. Smugi krwi z ust i nosa znaczyły dosyć nieciekawy i bardzo niepokojący widok. Lucy wypuściła powietrze. Nie lubiła takich sytuacji. Krwawienie z ust oznaczało ewidentne płynięcie ustrojami.
- Przestań udawać - jęknęła. Ponieważ zabrakło odpowiedzi, nawet zwykłego, dramatycznego 'nie udaję', panna Vivian wzdrygnęła się. Ailith właśnie zsunęła się na podłogę. Ciężkie powieki spadły jej na oczy i, jak zapewne było to do przewidzenia, straciła absolutny kontakt z otaczającą ją rzeczywistością.
Dziewczynka zrzuciła brutalnie szczura na ziemię.
- Na co czekasz, idioto? Idź po Maxwella.
A potem zakasała rękawy i podeszła do nieprzytomnej przyjaciółki. Na jej twarzy odmalowała się cała feeria emocji. Na krótką chwilę. Zebrała odrobinę krwi z ust i powąchała ją.
I zaklęła. Krótko. Rozpaczliwie.

[Ailith nie ma i nie wiadomo kiedy będzie, odpowiednie temu sprawy są na jej życzenie, jeśli ktoś potrzebuje koniecznie kontaktu z nią - niech pisze do mnie na GG albo na PW.]
Powrót do góry
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:53, 12 Mar 2007    Temat postu:

Trwało to... Pół godziny? Kwadrans? Rok?
Ktoś uprzątnął krew z posadzki.
Ktoś inny zaniósł rudą Ingartównę do skrzydła szpitalnego.
Ktoś rozpędził nagromadzony pośpiesznie tłumek zawodzących piątoklasistek.
Gdzieś w tym wszystkim można było odnaleźć rozgorączkowane spojrzenie Maxwella i jego zmierzwioną, miedzianą czuprynę.
A potem...
Potem zamek znów zaczął żyć własnym rytmem, obfitszym w nowe, sensacyjne plotki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 17:28, 14 Mar 2007    Temat postu:

Wyszła szybkim krokiem, niezbyt zainteresowana tym, co się dzieje dookoła. Jej spacery zawsze takie były - szybkie, chaotyczne, bez sensu, dla samego chodzenia.
Nagle uderzyła w kogoś z hukiem. Potężnym hukiem.
Ał? - powiedziała, podnosząc głowę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Corinne Hawkins
Ravenclaw



Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 611
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:30, 14 Mar 2007    Temat postu:

Zobaczyła rozczochraną, zarumieniona - od biegu, bądź wspomnien - Krukonkę.
- Cholera - mruknęła Corinne. - Znowu na ciebie wpadam. Jakieś fatum? Przepraszam - powiedziała już miłej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 17:31, 14 Mar 2007    Temat postu:

Błagam, tylko mi nie mów, że będę na ciebie wpadać do końca życia.
Rozcierała obolałe ramię. Znowu to samo. Dziewczyna zdecydowanie ją prześladowała.
Przeprosiny przyjęte. Byle nie do trzech razy sztuka - dodała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Corinne Hawkins
Ravenclaw



Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 611
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:34, 14 Mar 2007    Temat postu:

- Cóż... następnym razem postaram się zrzucić cię ze schodów - powiedziała z uśmiechem, zbierając swoje rzeczy z podłogi. - Co słychać? - rzuciła jak gdyby nigdy nic.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 17:35, 14 Mar 2007    Temat postu:

Nuda - odpowiedziała po prostu. Nie miała ochoty odpowiadać na takie bzdurne pytania. Perpetua przegoniła jej dobry nastrój aż nazbyt skutecznie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Corinne Hawkins
Ravenclaw



Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 611
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:50, 14 Mar 2007    Temat postu:

Zebrała swoje rzeczy, po czym wyprostowała się i spojrzała Ślizgonce w oczy.
- Muszę iść. Chyba nigdy dłużej nie pogadamy. - Mrugnęła do niej. - Trzymaj się.
I już jej nie było.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Sala wejściowa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1