pod Wielką Salą

Tibby McGregor

W dość zadbanym już stanie przystanęła przy progu Wielkiej Sali. Zerknęła dyskretnie w głąb. Ludzi nie było dużo. To dobrze.
Rozpięła sweter i dziarsko weszła do środka.

Sagitta Gamp

Gita już normalnym krokiem przekroczyła próg Wielkiej Sali. Pomyślała, że było można zabrać z sobą Alojzego na posiłek, ale nie chciało już jej się wracać. najwyżej weźmie coś dla niego w serwetkę.

[później]

Sagitta wyszła z Wielkiej Sali. Miała iść do dormitorium, ale w ostatniej chwili zdecydowała się na błonia.

Tibby McGregor

Nieszczęsna szata! Musiała złośliwie zachaczyć się o klamkę! No i musiała trochę się rozedrzeć! Wredny materiał!
Wredna książka, która na domiar złehgo musiała z wielkim hukiem wypaść jej z rąk! Wszystko było wredne!
- Reparo - powiedziała do różdżki, którą przytknęła do rozdarcia.
Mrucząc coś pod nosem do siebie i złorzecząc na wszystko dokoła, zebrała swoje rzeczy i powoli ruszyła w kierunku schodów, na których początku, oczywiście nie omieszkała się potknąć.

Avangaria Meeops

Avangaria weszła do sali wejściowej. Niektórzy rzucili jej wredne spojrzenia. Ava obkręciła się dookoła. Wszyscy byli schludnie pozapinani i ubrani. Ona zaś miała rozpiętą koszulę, pod krórą widniała koszulka Sum 41, krawat miała obluzowany, a podkolanówki były podsuniete na różną wysokość. Spod podwiniętych rękawów szaty wystawały pieszczochy, frotki itp.
Avangaria nie zwróciła na to uwagi.
Stanęła w grupce uczniów zmierzających do wielkiej sali.

Ailith Ingart

Za oknem rozległ się czyjś gromki śmiech, okraszony pokaźną nutą ironii, sarkazmu oraz cynizmu.