Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Błonia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 35, 36, 37  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Błonia Hogwartu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 17:37, 10 Mar 2007    Temat postu:

- Nie - powiedział szybko, łapiąc ją gwałtownie za rękaw szaty, chociaż nie wykonała żadnego ruchu świadczącego o tym, że zamierza się stąd jak najszybciej ulotnić. - Nie o to mi chodziło - dodał spokojniej. - Przepraszam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:44, 10 Mar 2007    Temat postu:

Spojrzała na niego długo, lustrująco, chcąc przejrzeć go na wylot.
- Nie masz za co - powiedziała cicho, choć początkowym zamiarem miała mieć głos pewny, głośny. - Właściwie to się cieszę, że nie o to ci chodziło - dodała, zanim dotarło do niej, że to raczej powinna zachować dla siebie.
Stała w miejscu, zapominając przez chwilę o dłoni chłopaka, która uczepiła się jej szaty. Odrywając od niego wzrok, przeniosła go właśnie na rękaw i... I uśmiechnęła się lekko. Bynajmniej nie zdziwiona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 17:51, 10 Mar 2007    Temat postu:

Cudem udało mu się wytrzymać to lustrujące spojrzenie.
- Chyba jednak mam za co przepraszać. Z nikąd ta myśl o samotności się w twojej głowie nie wzięła... - W tej chwili zorientował się, że dalej trzyma rękaw jej szaty. Otworzył usta, ale zaraz je zamknął, bo nie miał zielonego pojęcia co powinnien powiedzieć.
Po prostu puścił ten nieszczęsny rękaw, ponownie splatając ręce z tyłu. Odkrząknął zakłopotany. Miał tylko nadzieję, że się nie rumieni. Tego by jego duma już nie przełknęła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:59, 10 Mar 2007    Temat postu:

- Inne się brały, to i ta mogła - stwierdziła, nadal przyglądając się swojemu rękawowi. Jakoś nie mogła spojrzeć ponownie na Fauntleya. I bynajmniej nie chodziło o to, że się bała. A może jednak? Może się bała, że nie da rady utrzymać spojrzenia?Chcąc przerwać tą dość krępującą dla niej atmosferę, przeszła obok chłopaka. I patrząc gdzieś do przodu - niby w jakiś konkretny punkt, zapytała:
- Więc idziemy, Fauntley?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 18:07, 10 Mar 2007    Temat postu:

Milczenie nie było zjawiskiem, które lubił. Szczególnie w takiej chwili i szczególnie kiedy chciał coś bardzo powiedzieć, a nie wiedział co.
Nie wiedział też, w którą stronę ma patrzeć, bo uznał, że gapienie się w niebo byłoby z jego strony mało... taktowne?
Kiedy Perpetua zadała pytanie, westchnął z ulgą.
- Tak. Idziemy - mruknął, próbując się uśmiechnąć.
Ruszyli jakoś tak niespiesznie błoniami. Znowu bez celu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:13, 10 Mar 2007    Temat postu:

Uśmiechnęła się lekko, niepewnie. Mogąc iść, poczuła się lepiej. Odruchowo, czując wolność? Sama nie wiedziała, aczkolwiek odczuła potrzebę odezwania się. Bardzo nachalną potrzebę, polegała ona głównie na całkowitym przerwaniu kłopotliwej atmosfery.
- Skoro jesteś wyzbyty ze współczucia... - zacytowała mało dokładnie. - Pewnie nie powiesz czegoś za mnie? Zacznijmy jakiś banalny temat, proszę. Bardzo proszę.
Spojrzała na niego w przypływie głupoty. Szybko odwróciła wzrok i z podwójną intensywnością skoncentrowała się na pilnowaniu swoich nóg, które były niczym z waty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 18:19, 10 Mar 2007    Temat postu:

- Czasem kłamię. I to bardzo paskudnie. A w zasadzie to częściej niż czasem - powiedział nieskładnie, marszcząc przez chwilę śmiesznie nos. Za wszelka cenę chciał uniknąć pytania "To może porozmawiamy o pogodzie?". - Ale nikt mnie nigdy nie uczył, że to źle, koloryzować rzeczywistość dla własnych celów. W ogóle, to ja chyba nigdy nie byłem wychowywany, w taki czy inny sposób.
Spojrzał na nią ukradkiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:22, 10 Mar 2007    Temat postu:

Udała, że spojrzenia nie zauważyła. Bo właśnie to było jej na rękę.
- To dopiero było banalne, Fauntley - zaśmiała się, choć właściwie to nie miała z czego. Rzuciła mu przepraszające spojrzenie, omal się nie przewracając. - Koloryzowanie może i nie jest złe, ale doprowadzanie do zakłopotania dziewczyny zdecydowanie takie jest - odparła szybko i mało składnie. - Wnioskuję, że rodzina też nie będzie tematem banalnym?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 18:31, 10 Mar 2007    Temat postu:

- Banalne tematy są takie... banalne - powiedział bez sensu, krzywiąc się na własne słowa. - Są do niczego, jak stara szmata do podłogi, albo jak przeterminowane mleko.
Jakoś tak... zrobiło mu się lżej. Żołądek wrócił na swoje miejsce, bez tej głupiej, żelaznej obręczy, która go ściskała.
- Rodzina jest dość... niewdzięcznym tematem. I, przepraszam bardzo - oburzył się, chcąc ukryć tą głupią pogardę, która zawsze gdzieś mu się cisła na język razem ze słowem rodzina - w jaki sposób doprowadzam cię do zakłopotania?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:40, 10 Mar 2007    Temat postu:

Przez chwilę pomyślała, że jej życie jest banalne, ale stwierdziła, biorąc pod uwagę słowa Fauntley'a, że wypowiadając to ich rozmowa zeszłaby na złe tory.... a właściwie to jeszcze gorsze.
- Patrząc na to pytanie, pierwszą odpowiedzią, jaka nazywa mi się do głowy, jest fakt zadawanych przez ciebie kłopotliwych pytań - odpowiedziała szybko, gubiąc gdzieś po drodze składnię. Westchnęła cicho, jakby chciała powiedzieć w końcu coś chociaż brzmiącego inteligentnie. - A drugą odpowiedzią jest... najprawdopodobniej cała twoja osoba. - Po tych słowach, prawie czuła jak robi się cała czerwona. Miała ochotę zapaść się pod ziemię. Zniknąć. Stać się niewidzialną. A chociażby nie widzieć jego miny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 18:46, 10 Mar 2007    Temat postu:

Fauntley zmarszczył nieco brwi. Powiedział coś głupiego, to było pewne, biorąc pod uwagę ton i zachowanie Perpetuy, ale jeszcze nie wiedział co takiego.
- Zaczekaj - powiedział szybko, po wysłuchaniu jej odpowiedzi. Stanął przed nią i zmusił do zatrzymania. - O co chodzi z moją osobą? - zapytał, po raz pierwszy chyba szukajac jej spojrzenia na siłę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:56, 10 Mar 2007    Temat postu:

Unikanie spojrzenia w takich wypadkach zazwyczaj nie przynosi żadnego rezultatu. Perpetua wiedząc to, ponownie zobaczyła te oczy, które tak dziwnie na nią działały. Onieśmielająco. Zadrżała mimowolnie. Postarała się uśmiechnąć i zauważyła z zadowoleniem, że jej się to udało. Wdech, wydech, i tak już wie, żeś idiotka.
- Chyba trzeba było rozmawiać o pogodzie - stwierdziła dość pewnie.
Jednak nie miała dość siły, by ruszyć się z miejsca. Nogi miała niczym z galarety i była pewna, że w każdej chwili może runąć jak długa. Póki stała - miała szansę wyjść z tej sytuacji z honorem i bez plakietki skończonej idiotki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 19:03, 10 Mar 2007    Temat postu:

Odpuścił sobie - tak po prostu. Paliło go od środka, bo chciał znać odpowiedź, ale stwierdził, że po raz pierwszy mógłby sobie darować i zrobić coś wbrew własnemu egoizmowi.
Zmusił się do uśmiechu.
- Trzeba było - przytaknął. Uśmiech jakoś przyszedł mu łatwiej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:11, 10 Mar 2007    Temat postu:

To trwało za długo. Chciała uciec, po prostu móc pomyśleć nieskrępowanie. Przestać robić z siebie idiotkę. Zrobić cokolwiek. Gdy tylko odkryła, że da radę się ruszyć, zrobiła to.
- Trzeba było - powtórzyła po nim i zanim zdążyła przemyśleć to raz jeszcze, cofnęła się o krok. - Miłego dalszego spaceru.
Uśmiechnęła się niepewnie i ruszyła w stronę zamku, najpierw powoli - tyłem, a gdy nie mógł już jej widzieć - pobiegła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 19:22, 10 Mar 2007    Temat postu:

Właściwie, to go zamurowało. Uciekła, nim zdążył się zorientować o co tak naprawdę chodzi.
- Fauntley, ty pieprzony idioto - warknął do siebie, odchylając głowę ku tyłowi i spoglądając w niebo. Była to chyba jedyna czynność, która mogła powstrzymać go przed wiązanką przekleństw. - Znowu palnąłeś jakieś głupstwo. I na dodatek nie widzisz swojej winy.
Właściwie to chciałby móc teraz po prostu westchnąć i powiedzieć "I jak tu rozumieć dziewczyny?". Chciałby móc to olać i zwalić winę na Perpetuę.
Ale nie mógł. Jakoś tak, po prostu, nie mógł.
Schował ręcę do kieszeni i ruszył w stronę zamku. Z wzrokiem wbitym, dla odmiany, w ziemię.

[tab, to było zdecydowanie melodramatyczne ;p skok z wieży astronomicznej temu nie dorówna XD]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Błonia Hogwartu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 35, 36, 37  Następny
Strona 15 z 37

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1