Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Jezioro
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 86, 87, 88  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Błonia Hogwartu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tristan Miseris
Nauczyciel; opiekun Gryffindoru



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 1015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Nie 21:32, 04 Mar 2007    Temat postu:

TRistan znowu przyszedł nad jezioro. położył się jak długi na ziemi i trwał tak w bezruchu. Wolał tak, niż jakby mial się rzucać, przynajmniej niczego nie zniszczy. Jednak żałował, że w ogóle powiedział cokolwiek Izoldzie. Nie wybaczy mu, to pewne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy D. Vivian
Gość






PostWysłany: Nie 21:34, 04 Mar 2007    Temat postu:

Trawa uginała się pod stopami Lucy. Nie była ani zdziwiona, ani zaskoczona, że zobaczyła swojego profesora w takim stanie. Głównie dlatego, że nie rozumiała, co się stało. Podeszła, usiadła. I odezwała się dopiero po długiej chwili milczenia.
- Przeziębi się pan, profesorze Miseris. Jak ma na imię kobieta, która warta jest śmierci na zapalenie płuc?
Powrót do góry
Tristan Miseris
Nauczyciel; opiekun Gryffindoru



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 1015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Nie 21:38, 04 Mar 2007    Temat postu:

TRistan zasłonił twarz dłońmi - najchętniej kazałby jej się odwalić, ale przecież tego nie zrobi.
- Izolda. I po części Michelle. Ale to ja jestem wszystkiemu winny. Już lepiej się czujesz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy D. Vivian
Gość






PostWysłany: Nie 21:41, 04 Mar 2007    Temat postu:

- Lepiej się czuję, drogi panie profesorze. Za to pan beznadziejnie - szturchnęła nauczyciela pod ramię - Ale przecież Michelle jest uczennicą. Proszę sobie nie zniszczyć nieposzlakowanej opinii w Ministerstwie.
Oczy Lucy chłodnieją, spojrzenie staje się twarde i zimne jak porcelana.
- Prawdą w tym wypadku może być fakt, że jak rozumiem, ma pan rozterkę z dwiema osobami. Jedna jest dojrzałą kobietą, druga podlotkiem, który jeszcze nie wyrósł z trądziku, że o emocjonalności nie wspomnę.
Powrót do góry
Tristan Miseris
Nauczyciel; opiekun Gryffindoru



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 1015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Nie 21:45, 04 Mar 2007    Temat postu:

- Masz rację - mruknął Tristan, uśmiechajac się krzywo. - Wszystko, co mówisz, to prawda. Jednak to się już stało - Izolda ma mnie dość. Ale co ja ci będę humor psuł swoimi wywodami.
Tristan rozpuścił włosy i przeczesał je dłońmi, aby zyskać na czasie.
- Gdzie twój szczur?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy D. Vivian
Gość






PostWysłany: Nie 21:55, 04 Mar 2007    Temat postu:

- Tam - Lucy wskazała hasającego w trawie Islingtona, który najwyraźniej polował na jakieś owady. W zimie. Gratulacje.
- Pan mi nie psuje humoru, profesorze - Lucy przeciągnęła się - Przecież jestem jedenastolatką i nic a nic nie rozumiem z tych trudnych spraw sercowych.
Jej oczy błysnęły.
- Ale mogę posłuchać. Skoro profesor Izolda ma pana dość, musi być osobą, na której panu zależy. Zaś Michelle, musi być powodem, dla którego jest na pana obrażona wyżej wymieniona. Błyskotliwa konkluzja?
Powrót do góry
Tristan Miseris
Nauczyciel; opiekun Gryffindoru



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 1015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Nie 22:16, 04 Mar 2007    Temat postu:

- Bardzo błyskotliwa - odparł Tristan szczerze. - W istocie, tak było. Ale lepiej o tym nie mówmy, to musi się samo rozwiązać, a ja nie powinienem mówić takich rzeczy osobom trzecim.
Tristan znowu przeczesał włosy ręką.
- Co u twojego ojca? Bardzo się zmartwił twoją chorobą?
Profesor za wszelką cenę starał się chyba uniknąć rozmowy na swój temat, dlatego zadawął tak bzdurne pytania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy D. Vivian
Gość






PostWysłany: Nie 22:22, 04 Mar 2007    Temat postu:

- Nie bardzo. Zirytowała go i tyle. Już wszystko dobrze, oddał mnie w dobre, specjalistyczne ręce - Lucy wzruszyła ramionami - Panie profesorze.
Dziewczynka wbiła palce w ziemię. Przyglądała się im przez dłuższą chwilę.
- Dochodzę do naprawdę okropnych wniosków za pomocą logiki. A chcę mieć o panu doskonałą opinię - zamrugała oczyma - Tak jak do tej pory. Może będę w stanie coś doradzić z prostego powodu. Dalekie mi są sprawy uczuć, patrzę po prostu trzeźwo na to wszystko. I jak do tej pory, mam wrażenie, że intensywnie romansował pan z uczennicą, co nie dość, że może panu odebrać posadę, to sprawiło, że profesor Izolda jest na pana zła. I słusznie. Mylę się czy nie?
Powrót do góry
Tristan Miseris
Nauczyciel; opiekun Gryffindoru



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 1015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Nie 22:26, 04 Mar 2007    Temat postu:

Tristan pokręcił głową.
- Niezupełnie - odparł. - Problem raczej wygląda tak, że to uczennica zakochała się we mnie i na dodatek mi to powiedziała. I mnie pocałowała. Izolda się wściekła, kiedy jej to powiedziałem.
Co ja robię? Zwierzam sie uczennicy?! Zdurniałem już do reszty


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy D. Vivian
Gość






PostWysłany: Nie 22:31, 04 Mar 2007    Temat postu:

Lucy podrapała się w głowę. Nie wiedziała przez chwilę co powiedzieć, a roześmiać się nie wypada.
- Michelle pana pocałowała, wiedziona jakimś uczuciem. No zrozumiałe. Niektórzy inaczej nie potrafią. Pytanie jest takie: gdzie jest pana wina? Ja rozumiem, gdyby to pan pocałował ją, doprowadził do stanu błogosławionego, wdał się w intensywną miłostkę. Ale przecież tu, panie profesorze, nie ma najmniejszego sensu.
Lolita wyciągnęła nogi w trawę.
- Zdrada to rzecz bardzo szeroko rozumiana. Mimo to, nie podchodzi to nawet pod szarpanie zaufania. Jeśli mam być brutalnie szczera, pani profesor de Morel musi mieć jakiś silny problem emocjonalny, skoro dla niej coś takiego jest powodem, by zrywać zaręczyny. Jestem zniesmaczona.
Powrót do góry
Tristan Miseris
Nauczyciel; opiekun Gryffindoru



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 1015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Nie 22:37, 04 Mar 2007    Temat postu:

- Nie mów tak - poprosił Tristan łagodnym tonem. - Izolda jest po prostu.. Bardzo impulsywna. Mam nadzieję, że zrozumie. Dzięki, że mi to powiedziałaś, lepiej się czuję. Może wrócimy do zamku? Robi się coraz zimniej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy D. Vivian
Gość






PostWysłany: Nie 22:42, 04 Mar 2007    Temat postu:

- Nie czuję zimna, panie profesorze. Ale proszę zauważyć, że impulsywność nie usprawiedliwia niesprawiedliwości. Zły osąd pozostanie złym osądem. Przepraszam za ważkie słowa o profesor de Morel, ale proszę spojrzeć na to obiektywnie - dziewczynka przez chwilę szukała czegoś w przedniej, mocno uwypuklonej kieszeni - Tak, właśnie.
Wyjęła małego, białego kotka. Pozornie kotka. Położyła ci go na piersi i dopiero teraz możesz się mu przyjrzeć. Ma śnieżnobiałą, lśniącą sierść, w paru miejscach mocno puchatą. Wielkie, tęczowo-kryształowe oczy patrzą na ciebie z zainteresowaniem. Stworzenie ma w dodatku dwa ogony. I bardzo ostre ząbki.
- To nie ma już nazwy, powinno wyginąć dawno temu i wymiera sukcesywnie. Nazwa ma dużo hhh i yyy. Kiedy dorastają, są okrutnie jadowite. Wydzielają mykotoksynę, która rozpuszcza układ nerwowy innych istot żywych, jeśli zostaną ukąszone. Bolesne i nieprzyjemne.
Powrót do góry
Tristan Miseris
Nauczyciel; opiekun Gryffindoru



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 1015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Nie 22:45, 04 Mar 2007    Temat postu:

TRistan odruchowo pogłaskał małą, białą kulkę na swojej piersi, nim uslyszał o tym, ze jest jadowita.
- Słyszałem o nich, kiedyś, dawno - zauważył. - Skąd go masz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy D. Vivian
Gość






PostWysłany: Nie 22:47, 04 Mar 2007    Temat postu:

- Byłam z Ailith, ojcem i wujem w Tajlandii. Straciła matkę. Teraz jeszcze nie nosi w sobie jadu, jest za młoda. Bo to samiczka. Jak dorośnie, to będzie lepsza niż żmija. Żmije generalnie są słabe, wiadomo. Największą siłę noszą w sobie kocie lwy - wypięła dumnie pierś.
Powrót do góry
Tristan Miseris
Nauczyciel; opiekun Gryffindoru



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 1015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Nie 22:53, 04 Mar 2007    Temat postu:

Tristan wziął kociaka na ręce i uniósł go wysoko w górę. Kotka zaczęła się szarpać i próbować ugryźć profesora, jednak jej małe ząbki nie dały jeszcze rady przegryźć bestiarowej rękawicy, stworzonej specjalnie do tego typu zabaw.
- Wspaniała jest - zauważył szeptem. - Charakterna.
TRistan wyciągnął kotkę w stronę Lucy.
- Oddaję - wyjaśnił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Błonia Hogwartu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 86, 87, 88  Następny
Strona 9 z 88

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1