Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Główny księgozbiór.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 114, 115, 116, 117, 118, 119  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Działy otwarte
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Talfryn Vaughan
Nauczyciel



Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?

PostWysłany: Pon 20:31, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Łagodny, pełen pobłażania uśmiech zagościł na lekko zasępionej twarzy profesora, gdy obserwował poczynania uczennicy. Długie palce splótł przed sobą, tworząc osobliwy daszek.
- Spadną - powiedział (bardziej do siebie, niźli do niej) - Może lepiej ułożyć je w rzędzie?
Nie estetyzm. Troska, bo cóż stać się może, gdy owe książki zderzą się z uczennicą, która nieopatrznie je potrąci? Ciężar wiedzy bywa tak słodko upokarzający.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skadi Holm




Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:10, 03 Wrz 2007    Temat postu:

- Eee - zaprotestowała cicho, zdziwiona, że w ogóle ją dostrzegł. - Ja chciałam się na nie wspiąć, panie profesorze. Żeby sięgnąć tam - zawstydzona wskazała drobnym palcem jedną z wyższych półek.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Talfryn Vaughan
Nauczyciel



Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?

PostWysłany: Pon 21:15, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Uśmiech nie zmieniał się, przez co jego forma miała kształt nieco asymetryczny. Talfryn podążył za wzrokiem uczennicy, bez aprobaty przyjmując jej działania.
- I chciałaś stanąć na książkach? - zdziwił się wielce; cóż za charakterystyczne, grzeczne uniesienie brwi; zamiana ról niejako - To jest, primo, niebezpieczne. Secundo, moja malutka, szacunek do książek jest nam przekazywany przez najwyższe instancje.
Różdżka, przedmiot o priorytetowym znaczeniu, pojawiła się w jego dłoni.
- Jak rozumiem, dziecino, nie poznałaś jeszcze praktycznych zaklęć lewitacyjnych?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skadi Holm




Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:20, 03 Wrz 2007    Temat postu:

- Nie znam żadnych zaklęć - mimowolnie tupnęła nogą ze złością. - Bo i skąd?
Przez chwilę wpatrywała się we własne buty.
- Dlatego nie chciałam, żeby ktokolwiek to widział - przyznała. - Szanuję książki, ale nie widziałam innego wyjścia... panie profesorze.
Dziecko, zupełne dziecko. Często kierujące się jeszcze impulsami typu 'ja chcę', 'ja sobie życzę'. A w tej chwili dziecko bardzo zawstydzone. Co zabawne, nie z powodu niemalże popełnionego 'przestępstwa' - ale tego, że ktoś mógłby ją na tym przyłapać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Talfryn Vaughan
Nauczyciel



Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?

PostWysłany: Pon 21:25, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Talfryn chyba jej nie słuchał. Może. Spojrzenie jego oczu spotkało się z grzbietami książek, które wskazywała dziewczynka.
Lekki, wyuczony ruch nadgarstka, magia bardziej praktyczna, niż mistyczna. Ot, któż myśli o nieśmiertelności duszy, gdy potrzebuje zdjąć książkę z półki?
- Wingardium Leviosa - szepnął suchym, nieswoim głosem. Po chwili odchrząknął, gdy książki odpowiednio odnalazły swoje miejsca; gdy na jego wolną dłoń spłynęła pożądana przez dziewczynkę pozycja; tematyka chyba go zainteresowała, bo uśmiechnął się z przygasłą, acz wyraźną czułością.
- Profesor Miseris będzie zachwycony - przyznał z uznaniem, podając Skadi upragniony tom.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skadi Holm




Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:31, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Dziewczynka uśmiechnęła się, gładząc okładkę drobną dłonią. Smok na obwolucie szczerzył do niej dwa rzędy zakrzywionych, białych kłów. Ech, żeby narysować coś takiego...
Marzenie, panno Holm. Od zamiłowania do talentu jeszcze długa droga, o ile jakakolwiek.
- Bardzo dziękuję - jej uśmiech jeszcze się poszerzył.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Talfryn Vaughan
Nauczyciel



Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?

PostWysłany: Pon 21:36, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Zamyślony Talfryn Vaughan prezentował sobą dosyć interesujący widok. Mimika jego twarzy zmieniała się w tym czasie dosyć znacznie, od asymetrycznego półuśmieszku przechodziła w posępny grymas. Gdy dziewczynka odezwała się do niego, sprawiał wrażenie obudzonego z głębokiego snu.
- Och - rozpogodził się lekko - To był dla mnie niekłamany zaszczyt, młoda panienko... mm, Holm? Zgaduję, mea maxima culpa. Proszę mi wybaczyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skadi Holm




Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:38, 03 Wrz 2007    Temat postu:

- Tak, Holm - przytaknęła. - Panie profesorze... eee?...
Nie kojarzyła jeszcze nazwisk współlokatorów z Gryffindoru, nie rozpoznawała prawie nikogo, może z wyjątkiem Fawninga i paru osób o dość charakterystycznych cechach. Teraz zacięła się i zaczerwieniła lekko, przekonana najwyraźniej, że popełniła jakieś okropne faux pas.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Talfryn Vaughan
Nauczyciel



Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?

PostWysłany: Pon 21:44, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Nieograniczona pobłażliwość i silny niepokój odmalował się na twarzy Talfryna. Nachylił się nad dziewczynką, wyciągając do niej dłoń. Przemówił, siląc się na jak najostrożniejszy i uprzejmy ton.
- Talfryn Vaughan, mademoiselle. Będę Cię uczył zaklęć. Ależ proszę się mnie nie bać, pomyślałby kto, że zaliczam się do tych okropnych potworów z kart książek.
Nerwowy, suchy śmiech.
- W każdym razie, nie zjadam małych dziewczynek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skadi Holm




Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:49, 03 Wrz 2007    Temat postu:

- Nie boję się, profesorze Vaughan - głos dziewczynki był dźwięczny, przebrzmiała w nim nawet pewność siebie. Ech, Gryfonka. - Po prostu wszystko jest dla mnie nowe. Nie wiem, co i jak powinnam robić, którędy iść, jak się do kogo zwracać. - Opowiadała o szkole z zapałem, ale na jej twarzy odmalowywał się i zabawny, dziecięcy frasunek. - To po prostu... trochę trudne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Talfryn Vaughan
Nauczyciel



Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?

PostWysłany: Pon 21:54, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Chyba się ucieszył, że się nie boi. Krótki, pełen rewerencji ukłon.
- W Hogwarcie co roku jesteśmy nowicjuszami - wyjaśnił uspokajająco - To miejsce diachronicznie się zmienia. Musisz uczyć się go na nowo. Zabawne, prawda? Jakby nie dość nauki było.
Poważne spojrzenie skierowane na dziewczynkę, potarł jedną dłoń o drugą.
- Ale, moje drogie dziecko, chyba Cię to nie zniechęca? - spytał, dla pewności.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skadi Holm




Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:06, 03 Wrz 2007    Temat postu:

"Diachronicznie"...
Jeśli chciał ją zbić z tropu, to chyba mu się udało. Otworzyła lekko usta, próbując zrozumieć nowe, trudne, zawiłe i obco brzmiące słowo.
- Nie zniechęca - zaprzeczyła. - Skądże znowu. Jestem bardzo ciekawa. Tylko...
Znów spojrzała na własne buty.
- Pytanie, czy podołam? Panie profesorze - dodała, coby nie zostać uznaną za impertynencką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Talfryn Vaughan
Nauczyciel



Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?

PostWysłany: Pon 22:17, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Talfryn zmarszczył jedną z brwi; tylko jedną. Wyglądało to trochę komicznie, chociaż jego mina była niepokojąca przez swoją pobłażliwość, ba, chyba nawet lekceważenie. A może nie? Kto to wie?
- Żył kiedyś pewien człowiek, wręcz chorobliwie przekonany o własnych możliwościach - zaczął, jakby bez związku - Był potężnym i szanowanym czarodziejem, więc nikt nie wspomni o jego, jakże specyficznej ułomności, zadufaniu, prawda? Nazwą to wiarą w siebie, bo to zgrabny eufemizm, i odłożą na półkę.
Hmm. Hmm. O co mu chodzi?
- Nosisz godło owego czarodzieja na piersi, Skadi, więc zważ na to, jakim był człowiekiem. Jego odwaga uczyniła go wielkim. Ale śmiem podejrzewać, że zabiło go jego zadufanie. Wiesz do czego zmierzam? - upewnił się - Jeśli zwątpisz w odpowiednim momencie we własne siły, to nie będzie nic złego, to tylko ujawni fakt, że jesteś takim samym człowiekiem jak wszyscy inni. Abstrahując od tego, co powiedziałem, Gryffindor zapewne też czasem się bał.
Cóż za dziwna, specyficzna osoba.
- "Historię Hogwartu" masz na niższych półkach, naturalnie. I wybacz mi. Chyba popadłem w mentorski ton - przepraszający uśmiech.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Skadi Holm




Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:29, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Skadi wpatrywała się w niego jak oczarowana. Jasne, rozgryźć płaską i banalną psychikę 11-latki nie było trudno, ale ją i tak zadziwiał sposób, w jaki Vaughan bezbłędnie trafiał w jej lęki i wątpliwości. Przez chwilę zagapiła się na własny krawat, szkarłatno-złoty, i znowu uśmiechnęła się do nauczyciela.
- Na pewno to zapamiętam - pokiwała głową. - "Historia Hogwartu"... um, panie profesorze, jest dopiero trzecia na liście książek do przeczytania - wyjęła z kieszeni całkiem długi zwitek pergaminu. - Najpierw to opracowanie o smokach, potem mitologia skandynawska.
Aż pokraśniała z zadowolenia na myśl o czekającej ją lekturze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Crystal Sanders
Ravenclaw



Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: London

PostWysłany: Pon 22:48, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Ta szkoła była ogromna, na korytarzach mijała ludzi, których w ogóle nie znała.... ale biblioteka.... oaza spokoju.... jedyne miejsce w którym nie czuła się obco... Przeszła się pomiędzy regałami, dotykając opuszkami palców starych woluminów, w końcu usiadła przy stoliku wyjęła swój szkicownik i z zapałem zaczęła szkicować miejsce, w którym tak kochała przebywać...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Działy otwarte Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 114, 115, 116, 117, 118, 119  Następny
Strona 115 z 119

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1