Główny księgozbiór.

Namrael Vivian · Wysłany: Pią 19:10, 02 Mar 2007 Temat postu:

"Hasanie?" Zrboił minę urażonego niewiniątka. "Dwie dziewczyny to jest hasanie?"

Maxwell Ingart · Wysłany: Pią 19:13, 02 Mar 2007 Temat postu:

- Dwie? A na bokach ile? Dwie dwadzieścia?

Namrael Vivian · Wysłany: Pią 19:19, 02 Mar 2007 Temat postu:

"Zdziwisz się. Żadnej. Dla odmiany w tym roku spróbuję monogamii. No, moze duogamii."

Maxwell Ingart · Wysłany: Pią 19:21, 02 Mar 2007 Temat postu:

Pokręcił głową z rozbawieniem.
- Zakład, że nie wytrzymasz dwóch miesięcy jadąc na dwa fronty jednocześnie? Poza tym, te Twoje oblubienice wyraźnie się nie lubią...

Maxwell Ingart · Wysłany: Pią 19:24, 02 Mar 2007 Temat postu:

Ponownie wyjął stalówkę, najwyraźniej planując dokończyć numerologię.

Namrael Vivian · Wysłany: Pią 19:26, 02 Mar 2007 Temat postu:

"Po pierwsze, nie zauważyłem by sie nie lubiły. Po drugie, mam to zaplanowane. Więc spokojna głowa. Zajmij sięlepiej swoimi sprawami... sercowymi." Uśmiechnął się. Jakby sugerując, że co jak co, ale serce nie ma tu nic do rzeczy.

Maxwell Ingart · Wysłany: Pią 19:28, 02 Mar 2007 Temat postu:

- Tak, tak. Jak tak dalej będziesz mi o tym przypominał to obiecuję, że wyjdę na korytarz, złapię pierwszą z brzegu słodką, małą puchonkę i ją zdeprawuję. - Mruknął, sumując cyfry w słupku.

Namrael Vivian · Wysłany: Pią 19:30, 02 Mar 2007 Temat postu:

W jego oczach zabłysło coś... zielonego. "Obiecujesz?"

Maxwell Ingart · Wysłany: Pią 19:31, 02 Mar 2007 Temat postu:

- Podpuszczasz mnie? - upewnił się z uśmiechem.

Namrael Vivian · Wysłany: Pią 19:32, 02 Mar 2007 Temat postu:

"Zgadłeś" odpowiedział podobnym, choć nieco bardziej lisim uśmiechem.

Maxwell Ingart · Wysłany: Pią 19:34, 02 Mar 2007 Temat postu:

- Omówimy to potem - zapewnił kuzyna, decydując się jednak na zakończenie nierównej walki z praca domową. Liczby zaczynały niebezpiecznie falować.

Wyszli.

Namrael Vivian · Wysłany: Pią 19:36, 02 Mar 2007 Temat postu:

Uśmiechnął się pod nosem, poklepał kuzyna po plecach i opuścił bibliotekę. Miał sporo do roboty...

Perpetua Scout · Wysłany: Pią 19:57, 02 Mar 2007 Temat postu:

Przyszła tu jakoś odruchowo. Bez książki, której też i tu wybrać zamiaru nie miała. Dziś nie czytała. Siadła przy stoliku w kącie i siedziała tak, rozmyślając. O czym? O wszystkim, które było równocześnie niczym.

Perpetua Scout · Wysłany: Pią 20:29, 02 Mar 2007 Temat postu:

Dwa kwadranse potem wyszła, mając dość rozmyślania, które prowadziło jedynie do migreny.

Michelle Johnson · Wysłany: Sob 16:52, 03 Mar 2007 Temat postu:

Michelle weszła do biblioteki z własną ksiązką. Czytała już to, ale postanowiła zrobić to po raz drugi. Książka była mugolska, trochę pomietolona. Usiadła przy stoliku i zagłębiła sie w lekturze.