Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Lekcja pierwsza.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Machina czasu - rok szkolny 2006/2007
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 20:11, 28 Mar 2007    Temat postu:

- To bardzo zabawne, pani profesor - mruknął do siebie, tak cicho, ze profesorka nie mogła tego usłyszeć. Wział buteleczke do ręki i obiecał sobie, ze wywali to przez najblizsze okno.
Jeszcze mu sie z tego żmija jakaś wykluje i użre w nocy.
Zabrał swoje rzeczy.
- Do widzenia pani profesor - rzucił i już go nie było.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Emptyline
Gość






PostWysłany: Śro 20:11, 28 Mar 2007    Temat postu:

- Panie San-Holo... proszę się udać do Skrzydła Szpitalnego. Ma pan nerwicę, czy depresję endogenną? - spytała chłodno, pocierając nos. Potem popatrzyła na Maxwella - Dlatego, panie Ingart, nauczysz się pan nazw i odcieni wszystkich kolorów. I jak zażądam indygoitowej sukienki w amarantowe paski, to będziesz mi ją potrafił wyczarować. Albo chociaż zwizualizować.
Powrót do góry
Corinne Hawkins
Ravenclaw



Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 611
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:12, 28 Mar 2007    Temat postu:

- Dzięki - rzuciła do Maxwella, nadal wściekła. Wstała, wzięła swój rozwalony na pół kamień i wyszła, nie mówiąc nawet "do widzenia". Przetransmutuje ten głupi otoczak. Uda jej się. Tylko nie w tej chwili - w tej chwili chciała zwyczajnie wrzucić Emptyline do kominka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thrudy Steward
Hufflepuff



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:13, 28 Mar 2007    Temat postu:

Odpakowała cukierka i wepchnęła sobie do ust. Co z tego, że przy jej możliwościach może się przez niego w czasie natychmiastowym rozchorować. Schowała to, co wcześniej wyjęła do torby i powoli wstała.
- Do widzenia. - Cicho wyszła, chowając papierek do kieszeni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Thrudy Steward dnia Śro 20:14, 28 Mar 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roux San-Holo
Hufflepuff



Dołączył: 27 Mar 2007
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: under the bridge.

PostWysłany: Śro 20:14, 28 Mar 2007    Temat postu:

Wrzucił wszystko do torby bez dna.
- Dowidzenia pani profesor - powiedział. Wszystkowiedząca i przezbawna... - dorzucił w myślach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:15, 28 Mar 2007    Temat postu:

Wytrzeszczył oczy.
- Znaczy że... niebieskiej?
Wolał to miec za sobą. Uczył się nazw kolorów wedle palety w trzeciej klasie, gdy inna zrozpaczona profesorka wściekała się o pomarańczowe żaby, pomarańczowe pióra, pomarańczowe wszystko wytransmutowane z kolorowego wszystkiego.
- Ja znam kolory, pani profesor. Odróżniam je. Ale nie jestem w stanie ich przełożyć na przedmiot. Po prostu pewna część mojej magii zamienia pigment we wszystkim na pomarańczowy. Stwierdzono, że to nieusuwalne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moira Agrus
Hufflepuff



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:18, 28 Mar 2007    Temat postu:

Spojrzała na szklankę zimnej wody i zastanowiła się, czy nie powinna się nią oblać. Ale wtedy przeziębienie miała jak w banku.
- Do widzenia, pani profesor - westchnęła. To nie wina tej kobiety, ze trafiła na taką klasę i zrobiło jej się żal pani Emptyline. Spakowała się, wydmuchała nos w chusteczkę i wyszła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Emptyline
Gość






PostWysłany: Śro 20:18, 28 Mar 2007    Temat postu:

Emptyline prawie uderzyła głową w poręcz krzesła. Spoglądała na Maxwella z rozpaczą.
- Mnie to możesz wytłumaczyć, a co powiesz egzaminatorowi na OWTM? Że masz nieusuwalny defekt magiczny? Toż cię śmiechem rozniosą - podparła głowę na dłoni - Nikt ci dyskolorystyki nie uzna. To nie jest, do diabła, sprawdzian z zamiany naparstka w kulkę szklaną, to Transmutacja! Twoje defekty są w stanie zrobić krzywdę żywej istocie - warknęła.
Powrót do góry
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:20, 28 Mar 2007    Temat postu:

- Jak?
Było to rzeczowe, poważne pytanie.
- Przedmioty przeze mnie transmutowane zachowują wszystkie inne właściwości prócz barwy. Choć potrafię zmieniać natężenie pomarańczu w sposób dość dowolny. Jak to może zrobić krzywdę?
Zastanowił się.
- I tak, planuję powiedzieć, że mam z tym problem. Bo nie chodzi o to, że ja nie próbuję czy jestem leniwy. Chodzi o to, że próbuję i mi nie wychodzi od sześciu lat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Emptyline
Gość






PostWysłany: Śro 20:22, 28 Mar 2007    Temat postu:

Emptyline wstała. Narysowałaby mu konspekt, ale po tym, co dzisiaj zobaczyła, wolała mu to pokazać osobiście. Wzięła z biurka ciężką książkę, położyła ją przed Maxwellem, machnęła różdżką. Przed Krukonem pojawił się królik śnieżny.
- Wyobraź sobie, co drapieżniki zrobią z pomarańczowym - znowu machnęła różdżką. Na miejscu królika pojawiła się doniczka z paprotką - Geniuszu zielarstwa, jeśli ona będzie pomarańczowa, to znaczy, że nie ma chlorofilu. I padnie w kilka godzin.
Powrót do góry
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:31, 28 Mar 2007    Temat postu:

Pokręcił głową.
- To nie tak z tą paprocią. Bo jak ja ją przetransmutuję, to ona jest jakby na niby, prawda? Znaczy, jasne, wydaje się rzeczywista, ale ona wtedy...
Nie dokończył. Bo co niby miał powiedzieć? 'Pani profesor, nie jestem pewien, czy ona ma wtedy duszę'? Bo przecież to tak, jakby móc przetransmutować kamyk w człowieka. Człowieka, który nie jest tylko ciałem, ale właśnie człowiekiem, czującym, pamiętającym, o określonym charakterze...
- Moje rośliny - podjął wreszcie - posiadają chlorofil. Ale raczej na zasadzie... no, mają go, różnica jest w kolorze. To jak w naturze. W końcu jest też i bazylia czerwona. A ja potrafię zrobić tak, by pomarańcz był niemal burgundem. Jak w tej bazylii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Emptyline
Gość






PostWysłany: Śro 20:34, 28 Mar 2007    Temat postu:

- Panie Ingart... - Mary Emptyline pokręciła głową z westchnieniem - Jasne, możesz zamienić coś w coś i uznać, że to nie jest prawdziwe. Ale organizmy roślinne i materia nie są na niby - podrapała się w nos - Przy mistrzostwie sztuki osiągają tak doskonałe cechy, że nie sposób powiedzieć, że nie są już indywidualnymi jednostkami. Poza tym, ja nie o tym. Proszę sobie wyobrazić, że zamienia pan człowieka w pomarańczowy zagon winorośli - zamyśliła się - Roślina musi być zielona, żeby można było powiedzieć, że ma chlorofil. To podstawa jego barwy. Nie doszukaliśmy się w Transmutacji jeszcze takiej anomalii. Poza tym, czy to nie jest utrudnienie, że wyczarowane przez pana złoto i srebro nie jest pomarańczowe?
Powrót do góry
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:37, 28 Mar 2007    Temat postu:

Zastanowił się.
- Nie. - Przyznał zgodnie z prawdą. - A barwa chlorofilu inna niż zielona jest normalna. W rzeczywistości chlorofil jest na przykład niebieski i żółty. Połączenie dwóch jego typów daje zieleń. Ale roślina może egzystować w pomarańczu, to nie jest problem. Po prostu inne rozłożenie barwnika.
Też się zastanowił.
- Nie sposób powiedzieć... Ale jednak nie są.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Emptyline
Gość






PostWysłany: Śro 20:39, 28 Mar 2007    Temat postu:

- Niemniej jednak - Emptyline nie przejmowała się tym, że uczeń ją przegadał - Jest to wyraźny problem na pańskiej karcie. Ciągle pozostaje kwestia egzaminatora. Oczywiście, może ocenić kształt, smak, zapach, ale kolor zawsze będzie trzaskał po punktach jak pioruny w czasie burzy.
Powrót do góry
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:41, 28 Mar 2007    Temat postu:

Wzruszył ramionami.
- Jeśli reszta będzie doskonała, to mam nadzieję na zadowalający.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Machina czasu - rok szkolny 2006/2007 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1