Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Korytarz przed skrzydłem szpitalnym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Skrzydło szpitalne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sheena Sargeant
Gryffindor



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z aparatu.

PostWysłany: Pon 21:58, 12 Mar 2007    Temat postu:

Z rumieńcami na twarzy, spowodowanymi nadmiernym stresem (Skrzydło Szpitalne jest straszne) i szybkim tempem, w którym przemierzała korytarze zamku (są takie długie), dotarła do korytarza, który łączył cały Hogwart z tym okropnym, szpitalnym miejscem. Przez ostatnie kilka metrów próbowała odczepić pasek torby, który usilnie zapięciem trzymał się jej bluzki i z każdym krokiem groził wyrwaniem malowniczej dziury. Oczywiście, jak to w Hogwarcie bywa, była tym tak pochłonięta, że nie zauważyła nawet opiekuna swojego domu i wpadła na niego z głośnym "łup!" i "cholera! ała".
- Przepraszam, panie profesorze - dorzuciła, jako dodatek do tych dzikich dźwięków.
Bardzo, bardzo niepewnie nacisnęła klamkę i wsunęła głowę do środka. Widząc okropny tłum, posłała spłoszone spojrzenie przyjaciółce i szybko zamknęła drzwi. Bardzo kochała Amelię, ale przecież można wysłać sowę z zapytaniem o zdrowie... To bezpieczniejsze i bardziej... Eee... W każdym bądź razie bardziej bezpieczne.
Odsunęła się od drzwi i oparła o ścianę, zastanawiając nad tym, jak bardzo jest głupia. W końcu wpadła na genialny pomysł - poczeka, aż cała gromada wyjdzie i dopiero wtedy sprawdzi stan zdrowia Krukonki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia Hammett
Ravenclaw



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:37, 12 Mar 2007    Temat postu:

Amelia ostrożnie oparła się framugę drzwi i rozejrzała wokół.
- Shee? - zawołała cicho, jakby w nadziei, że Gryfonka jeszcze gdzieś się tu czai w pobliżu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheena Sargeant
Gryffindor



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z aparatu.

PostWysłany: Pon 22:39, 12 Mar 2007    Temat postu:

Gryfonka istotnie czaiła się w pobliżu drzwi do Skrzydła Szpitalnego. Czaiła się ze spuszczoną głową, okropnymi myślami i wyrzutami sumienia. Na dźwięk głosu przyjaciółki, odwróciła się w jej stronę. Przytuliła ją do siebie, po czym przyjrzała się jej krytycznie.
- Żyjesz? Jesteś cała? Nie masz niczego złamanego? Nie odchudzasz się znowu, prawda? Nikt cię nie skrzywdził? Czy to ktoś ze Ślizgonów? Zatrułaś się? - zasypała ją pytaniami, wciąż nie puszczając jej ramion.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia Hammett
Ravenclaw



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:43, 12 Mar 2007    Temat postu:

Amelia skrzywiła się od natłoku słów, jakim bombardowała ją dziewczyna.
- Czy wyście się dzisiaj oboje zmówili? - mruknęła cicho, łapiąc dziewczynę pod ramię dla pewności. - Jeszcze żyję - powiedziała uśmiechając się słabo. - A Ślizgoni za wiele z tym wspólnego nie mają...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheena Sargeant
Gryffindor



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z aparatu.

PostWysłany: Pon 22:46, 12 Mar 2007    Temat postu:

- To co się stało? - zwolniła tempo zadawania pytań i przytrzymała koleżankę. - Wyglądasz bardzo, bardzo źle. Na pewno nikt cię nie skrzywdził? - Była bardzo zmartwiona stanem Amelii, zrestą jak zawsze, kiedy ktokolwiek z jej znajomych trafiał do Skrzydła Szpitalnego/Świętego Munga/szpitala mugolskiego. To były te najgorsze miejsca, gdzie ludzie umierali, popadali w szaleństwa, mieli źle składane kończycy i ogólnie bardzo, bardzo cierpieli.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia Hammett
Ravenclaw



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:54, 12 Mar 2007    Temat postu:

- Nie, nikt - odparła, kładąc jej rękę na ramieniu. Dla potwierdzenia słów. - Po prostu zemdlałam na śniadaniu. Może to dlatego, że najpierw za długo spałam w pokoju wspólnym, a potem zarwałam całą noc na zielarstwo. - Wzruszyła ramionami. Wiedziała, że to nie było powodem. Ona sama do końca nie była pewna, co się tak właściwie stało. Chyba.
- A co u ciebie? - zapytała chcąc zmienić temat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheena Sargeant
Gryffindor



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z aparatu.

PostWysłany: Pon 23:00, 12 Mar 2007    Temat postu:

- Kłamiesz - mruknęła w odpowiedzi. Cicho i z lekko wyczuwalnym wyrzutem w głosie. - Gdybyś mdlała od zarwania jednej nocy, byłabyś wiecznie nieprzytomna - wyjaśniła swoje podejrzenia i uśmiechnęła się pocieszająco do Krukonki. - Ale i tak cię kocham, tylko wyzdrowiej jak najszybciej, bo sama się rozchoruję ze zmartwienia. I nie mdlej więcej. - Sheena zastanowiła się chwilę i zdjęła dłonie z ramion dziewczyny. Zaczęła bawić się palcami, starając się je sobie wyłamać, ale nigdy nie była pewna, czy nie urwie sobie palca, więc nie doprowadzała tej czynności do końca. Uśmiechnęła się kącikami ust, a potem zaczęła wpatrywać się w jakiś nieznany punkt na ścianie. - Wysłałam listy do rodziców. Jest... tak sobie. Nawet dobrze - Nie chciała dokładać swoich problemów. - A dzień jak zwykle, same ciekawe rzeczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia Hammett
Ravenclaw



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:08, 12 Mar 2007    Temat postu:

- Obiecuję - odparła na prośbę o mdlenie. - Tak sobie? To znaczy? - zapytała i zamrugała powiekami. Nagle zrobiło jej się gorąco. I duszno. Wzięła głębszy oddech i starała sie uśmiechnąć do Sheeny. Jednak Postać Gryfonki, jakby zaczęła się cofać.
I znów wszystko zlało się w ciemną plamę.
Chyba nie dotrzymała obietnicy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheena Sargeant
Gryffindor



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z aparatu.

PostWysłany: Pon 23:15, 12 Mar 2007    Temat postu:

Kiedy Krukonka zaczęła na nią opadać, jakimś cudem wyciągnęła ręce i zdołała ją podtrzymać. Ułożyła dziewczynę w pozycji pół-siedzącej na podłodze i nerwowo zaczęła szukać różdżki. Niestety, nie była aż tak silna, żeby móc ją unieść i umieścić w bezpiecznym miejscu, na łóżku, w Skrzydle Szpitalnym (chociaż to miejsce wydawało jej się niezbyt bezpieczne to uznała, ze nie ma wyboru). Zaklęła okropnie kilka razy, kiedy bezczelny patyk wypadł jej z drżących rąk.
- Ratunkuuu! - jęknęła cicho i złapała mocno głupi kij. Wypowiedziała zaklęcie, ale ciało Amelii wcale nie miało zamiaru się unieść. Chyba była zbyt zdenerwowana. - Cholera - warknęła i powtórzyła zaklęcie trzy razy, aż w końcu Krukonka podskoczyła do góry. Shee otworzyła drzwi do Skrzydła Szpitalnego i chwiejnie wlewitowała przyjaciółkę do środka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy D. Vivian
Gość






PostWysłany: Wto 22:43, 13 Mar 2007    Temat postu:

Lucy przysiadła pod ścianą bez większego zamiaru ruszenia się gdziekolwiek. Podparła w zamyśleniu głowę na kolanach. Szczur coś zapiszczał.
- Myślałam nad tym - odpowiedziała lakonicznie. Machnął ogonem z oburzeniem. Odpisnął i schował się do kieszeni. Pogładziła kieszeń.
- Nie powiesz, że to nie jest wyjście - przymknęła oczy. I zamarła, jak stężała część wielkiego planu. Jednego z takich, które rodziły się w głowach tyranów. Rok 1984.
Powrót do góry
Namrael Vivian
Slytherin



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:49, 13 Mar 2007    Temat postu:

Namrael, który wyszedł tuż za Lucy,, pochylił się nad nią. "Co tam kombinujesz tym razem, Dolly?"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:52, 13 Mar 2007    Temat postu:

Rudy stanął przy ścianie.
Miał ochotę zasnąć, zjeść coś i się ogolić. Niekoniecznie w tej kolejności.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy D. Vivian
Gość






PostWysłany: Wto 22:52, 13 Mar 2007    Temat postu:

Jej twarz była bez wyrazu. Trzy litery. Głos złamał jej się w połowie. W jednym, głupim 'i'.
- Nic.
Pogładziła kieszeń.
Powrót do góry
Namrael Vivian
Slytherin



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:55, 13 Mar 2007    Temat postu:

Namrael spojrzał na Lucy. Otworzył usta, chcąc zażądać prawdziwej odpowiedzi. I zamknął je. Na jego twarzy pojawił sięwyraz skrajnego zmęczenia. "Nie rób nic głupiego, błagam" mruknął tylko i poszedł sobie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:57, 13 Mar 2007    Temat postu:

- Idziemy? - zapytał Lucynę, najwyraźniej sądząc, że nie może jej teraz zostawić samej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Skrzydło szpitalne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 2 z 9

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1