Stół Ravenclawu

Nelly Davies

- Dzięki! - blondynka uśmiechnęła się blado. - Dopiero wstałam, masz pojęcie? Głowa mnie boli...
Zmarszczyła czoło, myśląc o czymś intensywnie. Wreszcie nałożyła sobie na talerz sałatkę owocową.
- Smacznego - powiedziała.

Susane Walker

Dzięki - odpowiedziała po czym łapczywie złapała miskę z jajecznicą i zabrała się do jedzenia.

Nelly Davies

Szybko zjadła swoją sałatkę i odłożyła widelec.
- Wybaczcie, przypomniałam sobie, że moja mama ma dzisiaj urodziny! - krzyknęła, wstając od stołu. Wybiegła z Wielkiej Sali, zanim ktokolwiek zdążył jej odpowiedzieć.

Amelia Hammett

Amelia i Michelle usiadły obok siebie przy stole. Jednak Krukonka jakoś nie była głodna. Wystukiwała tylko widelcem jakiś szybki rytm o blat stołu.

Michelle Johnson

- Zjedz coś, bo będziesz miała tak jak ja dzisiaj. - Uśmiechnęła się, patrząc na potrawy i myśląc co by tu wziąć.

Amelia Hammett

- Jakoś mi się nie chce - odparła, lecz sięgnęła jednak po owocową babeczkę. - Tak jak ty? To znaczy?

Michelle Johnson

- Burczenie i marudzenie. - Uśmiechnęła się nakładając sobie sałatę, ser, pomidora, dwie kromki chleba i coś tam jeszcze. - Kurcze, tak dużo jem, a w ogóle nie mogę przytyć.

Amelia Hammett

- Zazdroszczę... - Amelia z niechęcią spojrzała na swój brzuch, który nie był idealny. Wręcz nieciekawy. Zerknęła na ugryzioną babeczkę i szybko odłożyła ją na talerz. - Ja za to mam odwrótnie. Jem mało, a ciągle mnie rozciąga.

Michelle Johnson

- Friso... E, nie będę o nim gadać. Nie przejmuj się. Ja też chciałabym być grubsza. Wszyscy mówią, że mam anoreksję. - powiedziała i wzięła gryza kanapki.

Amelia Hammett

- Wolałabym mieć anorekscję niż nadwagę - odparła opierając głowę na dłoni. - Właśnie dlatego nie mam faceta. Spójrz tylko na Sheenę! Jest śliczna i zgrabna i tłumy facetów ustawiają się do niej w kolejce. Nawet ten cholerny Ślizgon. I gdzie tu sprawiedliwość?

Michelle Johnson

- Rozumiem. W tamtym roku miałam chłopaka. Znalazł sobie inną, bo stwierdził, że nie będzie się umawiał z wieszakiem. I od tamtej pory faceci to świnie. O. - powiedziała połykając kolejny kęs.

Amelia Hammett

- Popieram! Świnie cholerne. Chyba zrobię sobie taką plakietkę - uśmiechnęła się krzywo.

Michelle Johnson

- Dlatego jestem taka "nadopiekuńcza" dla Friso. Mam satysfakcję, że daję popalić chłopakom. - Zaśmiała się, odstawiając talerz. - Wiesz, co? Ja chyba idę do dormitorium. Zachciało mi się spać. Nie obrazisz się?

Lucy D. Vivian · Gość

Lucy zjawiła się z Ailith nieco po chwili. Pociągnęła nosem, szyję miała przewiązaną żółtą chustką. Chrypiła nieco.
- Pozdrowiony. I tak dalej.

Michelle Johnson

- O, witaj Lucy. Czyżby przeziębienie? - spytała.