Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Jezioro
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 69, 70, 71 ... 86, 87, 88  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Błonia Hogwartu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Natalie Hepburn
Ravenclaw



Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: London

PostWysłany: Nie 19:05, 19 Sie 2007    Temat postu: ~*~

Uniosła brwi dość wysoko, by odszepnąć, odwróciwszy twarz w kierunku Matta:
- Mam nadzieję, że załatwią to po cywilizowanemu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aisling Biteford
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 900
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z reprodukcji?

PostWysłany: Nie 19:07, 19 Sie 2007    Temat postu:

Isie była, co tu dużo mówić, równie zaskoczona co Fauntley. W następnej poczuła sie wyjątkowo źle, bo to, co zobaczyła, było... przerażające.
Przerażająco smutne, tak. Wielka miłość i teraz, i... Przecież się nie rozpłacze tylko dlatego, że właśnie jest świadkiem rozpadu związku dwojga ludzi, którzy są sobie pisani. I ludzi, którzy... Nie, Fauntley nie wybaczy zdrady Perpetule.
Rozpłakała się.
Później przyszło jej na myśl, że pewnie Puchon zabije Maxa. Jakoś jej nie będzie żal tego... no bo on ją DOTYKAŁ!
Złapała Faunta za nadgarstek. Mocno. Tak, żeby mu pokazać, że jest z nim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:08, 19 Sie 2007    Temat postu:

- Cześć, Fauntley.
Rudy odpowiedział uśmiechem, jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, o czym plotkował cały zamek, mianowicie: Prentice chodzi ze Scout. Albo nie chodzi. Ale na pewno posunęli się juz bardzo daleko.
Zamiast się przejąć, Krukon poprawił ułożenie dłoni na talii Perpetui i zrobił krok w głąb jeziora. Teraz woda sięgała mu łydek.
Jak ta scena musiała wyglądać z boku? Rudy Ingart obejmujący szóstoklasistkę, oboje przy jeziorze, obserwując bezchmurne niebo? Zwłaszcza, że Ślizgonka się nie wyrywała?

Łez w oczach Isie nie zobaczył, zbyt zajęty stawianiem stóp tak, by nie wywalić się wraz ze swym ciężarem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:13, 19 Sie 2007    Temat postu:

Faktycznie. Ślizgonka się nie wyrywała. Jednak pod nią była - zauważmy - woda. Mokra, wodnista woda.
Teraz właśnie najprawdopodobniej nastąpił ten moment, w którym wypadałoby postawić trybuny, podać obserwatorom popcorn i coca-colę. Otóż, proszę państwa, zaczynamy rozgrywki.
- Jak już skończycie się witać, uściski i takie tam, może ktoś łaskawie by mnie odstawił na suchą powierzchnię? - zapytała dość powoli, rzucając Maxowi sugestywne spojrzenia. Bezczelne kosmyki się zbuntowały i całą swoją kasztanowością były sobą - sobą zajmującą pół twarzy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Nie 19:16, 19 Sie 2007    Temat postu:

Ledwie poczuł uścisk Iskierki na swoim nadgarstku. Można by powiedzieć, ze zrezygnował nawet z takiej przyjemności jak mruganie, na rzecz obserwacji... no cóż, Peppy i Maxa.
Razem, razem, razem.
Powinien go tu szlag trafić na miejscu, a jednak dalej stał i nawet nie drgnął od tych paru chwil.
- Właśnie, Ingart. Proponuję żebyś ją zostawił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Nie 19:21, 19 Sie 2007    Temat postu:

Matt, nie wiedzieć kiedy odszedł od panny Hepburn i przemieścił się w kierunku Fauntleya i Aisling. Jezioro, Ingart, Scout... I nagle 194 centymetry Gainsborougha, przesłaniające skutecznie pole widzenia.
- Bo jak nie, to co? Jakiś problem...? - rzucił w stronę Pretince'a, mierząc go badawczym spojrzeniem.
Miał swoje zdanie na temat wyskoków Maxa, niemniej nikt nie powinien psuć zabawy jego przyjacielowi ot, bo mu się tak chce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aisling Biteford
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 900
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z reprodukcji?

PostWysłany: Nie 19:24, 19 Sie 2007    Temat postu:

Zakwiliła żałośnie. W takim momencie, w takim momencie Peppy... Ona tak, ja może, no! Tak sobie mówić, tak, jakby...
Zostaw ją, Max, Zostaw ją, głupku, nie dotykaj jej, ona jest Fauntley'a, ona jest nie twoja, bardziej nawet moja niż twoja, wcale nie twoja, wcale, zostaw ją!
Chyba nie miała siły, żeby wykrztusić z siebie cokolwiek. Zamiast tego zacisnęła drugą dłoń na tym samym nadgarstku.
Spojrzała na to coś, co nagle przesłoniło słońce.
- Bo tak - odpowiedziała za Puchona. - Bo tak, bo Peppy... - Znów wybuchła płaczem, odwracając się do Fauntley'a.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aisling Biteford dnia Nie 19:25, 19 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalie Hepburn
Ravenclaw



Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: London

PostWysłany: Nie 19:24, 19 Sie 2007    Temat postu: ~*~

Natalie zajęła się Fridą, znalazłszy sobie miejsce pod drzewem, nieopodal.
Miała ochotę coś narysować, a, jak wiadomo, sztuka bywa niekiedy bardziej zdecydowana niż ciekawość.
Westchnęła, po raz ostatni zerknąwszy na zebranie przy jeziorze i otworzyła szkicownik.
Jakby jej tam nie było.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Nie 19:29, 19 Sie 2007    Temat postu:

A on znowu ani drgnął.
- A widzisz taki? - zapytał, nawet nie fatygując się, aby uniesć trochę podbródek. Wiesz, zabawy wzrostem to nie jego specjalność. Spojrzał na Krukona bezwyrazowo - znak, że jednak nie wszystko z nim jest w porządku. Nie spojrzał na Isierkę, ale musi mu to dziewczyna wybaczyć. Objął ją jedynie ramieniem, niezbyt troskliwie. Rola starszego brata została chyba odsunięta na dalszy plan.
Parszywy egoista.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:35, 19 Sie 2007    Temat postu:

- Maaatt, daj spokój... - przeciągnął karcąco samogłoskę rudy, obracając się ku zbiorowisku, które przedstawiało mu się jako:
1. Fauntley Prentice ze szczękościskiem.
2. Matthew Gainsborough, jak zwykle uważający, że co prawda Maxwell jest idiotą, bo mówi mu per "kotku", ale poza tym stający zawsze w obronie swojej części podwórka.
3. Aisling schowana za lecami wymienianego już Puchona.
4. Kot.
5. Natalie zajęta własnym światem.

- Widocznie podtapianie Ślizgonic jest złe, nawet gdy same o nie proszą. - Krukon wzruszył ramionami, czyniąc krok ku zbiorowisku. - Kiedyś powtórzymy, Peppy - obiecał pannie Scout. Zdrabniając.

A los zaśmiał się z obecnych, bo w tym momencie rudy zachwiał się na jakimś śliskim kamieniu... Tafla wody przybliżyła się, wciąż sięgając mu wyżej kostki... Bliżej...

Chlup?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Nie 19:39, 19 Sie 2007    Temat postu:

Obrócił się na moment w kierunku jeziora i parsknął śmiechem, widząc, jak dwójka wpada do wody.
- Jak uważasz, Ingart.
I bez zbędnych achów i ochów, wyminął stojącą przed nim dwójkę, tylko po to, by w kilku krokach znaleźć się przy zajętej sobą pannie Hepburn.
- Uprzedzam, jeśli chcesz zabrać Fridę do siebie - będę musiał ją odwiedzać - zaznaczył, przyklękając obok i mierząc kotkę spojrzeniem od ogona aż po sam czubek wąsów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Nie 19:42, 19 Sie 2007    Temat postu:

Chlup. Wszyscy to słyszeli.
Puchon odprowadził wzrokiem nadgorliwego Krukona, który właśnie go wyminął, i spojrzał gdzieś w bok, bardzo daleko i bardzo niespokojnie. Właściwie to wyglądał trochę tak, jakby miał zaraz zwrócić swój ostatni posiłek. I chyba miał na to ogromną ochotę.
Prawdopodobnie wolał też nie patrzeć w stronę Maxa i Peppy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fauntley Prentice dnia Nie 19:44, 19 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalie Hepburn
Ravenclaw



Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: London

PostWysłany: Nie 19:43, 19 Sie 2007    Temat postu: ~*~

Drgnęła i wyprostowała się, a na jej ustach pojawił się nieznaczny uśmiech.
- Jeśli zdołasz wspiąć się po schodach do dormitorium dziewcząt, zapraszam - powiedziała, zerknąwszy na niego i przechyliła filuternie głowę. - Bylebyś wcześniej zapowiadał swe przybycie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aisling Biteford
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 900
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z reprodukcji?

PostWysłany: Nie 19:44, 19 Sie 2007    Temat postu:

Właściwie, to chyba miała sie roześmiać. Naprawdę. Ale nadal była strasznie zła i zbulwersowana. Peppy się nie wyrywała. W ogóle. Jakby jej to sprawiało przyjemność. Ble. Spojrzała na Fauntley'a.
- Przyłóż mu, Fauntley, co? -
To była taka cichutka prośba. Pewnie nawet Puchon nie usłyszał. Mam nadzieję, ze nie usłyszał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Nie 19:49, 19 Sie 2007    Temat postu:

Podrapał się po policzku.
- Z tym dormitorium może być problem... - zmrużył oczy - Nie możesz mi jej odbierać, bo będę tęskił... Nasza więź ucierpi- westchnął dramatycznie.
Przesunął ręką po karku kotki, która fuknęła, ale tym razem go nie podrapała.
- Cóż. Nie mamy wyboru. Musicie mnie obydwie odwiedzać. Najlepiej wieczorami - usiadł sobie na trawie, uśmiechając się.

[Muszę wyjść. Będę za jakąś godzinkę.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Błonia Hogwartu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 69, 70, 71 ... 86, 87, 88  Następny
Strona 70 z 88

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1