Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Matthew Gainsborough
Ravenclaw
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brighton
|
Wysłany: Nie 23:34, 19 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Wstał, bo ostatecznie nie był aż tak zaspany, by nie zauważyć, że lekko przesadził.
Zerknął na krzaki, gdzie znów mignęła mu bura sierść, a potem na Natalie, której z krzywym uśmiechem było wyjątkowo nie do twarzy.
Odgarnął włosy z czoła.
- Nie obrażam się... Jeśli mam być szczery... - zaczął powoli, obserwując czubki własnych butów - To sam sobie nie dam z nią rady, bo to zwierzę mnie nie znosi.
Zerknął na pannę Hepburn, tym razem nieco potulnie.
- Proszę. Pomóż mi z nią... - zła mina pana Gainsborougha gdzieś się ulotniła, pozostała tylko para wpatrzonych w krukonkę z nadzieją zielonych oczu.
No i dłoń. Która niby tak przez przypadek, ale jednak, przesunęła się po tej należącej do dziewczyny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Natalie Hepburn
Ravenclaw
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London
|
Wysłany: Nie 23:43, 19 Sie 2007 Temat postu: ~*~ |
|
|
Bezwiednie zmrużyła oczy, a uśmiech, jaki by nie był, zniknął z jej twarzy, która stała się teraz nieprzystępna i trudna do rozszyfrowania.
Zerknęła na swoją dłoń i odsunęła się delikatnie, nieco nabzdyczona.
A on patrzył na nią tymi swoimi zielonymi oczyma. Z niemą prośbą. Nadzieją.
Czuła, że topnieje gdzieś w środku, a złość rozpuszcza się w niej niczym cukier pod wpływem wody.
Uniosła podbródek, przy okazji brwi i powiedziała cicho:
- W obecnej sytuacji, muszę się zastanowić.
Niebywale dyplomatycznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Matthew Gainsborough
Ravenclaw
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brighton
|
Wysłany: Nie 23:52, 19 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Patrzył, a jakże. Ostatecznie jeśli chciał, potrafił być miły, ba, czasem kiedy mu zależało odpuszczał nawet nieco swojej męskiej dumie.
Na przykład teraz: schylił się i przysunął twarz do jej ucha, pozwalając sobie na delikatne muśnięcie policzka dłonią.
- Nawet jak tak bardzo, bardzo ładnie poproszę...?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Natalie Hepburn
Ravenclaw
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London
|
Wysłany: Pon 0:02, 20 Sie 2007 Temat postu: ~*~ |
|
|
Samokontrola. Opanowanie. Logika.
Boże, co za bzdury!
Natalie zamrugała z zaskoczenia, czując, jak się rumieni, a jej szyja pokrywa się gęsią skórką.
Otworzyła usta, by coś odpowiedzieć, ale głos uwiązł jej w gardle.
Odchrząknęła.
- Prosisz? - mruknęła. - Bardzo?
Zbierz myśli, dziewczyno!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Matthew Gainsborough
Ravenclaw
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brighton
|
Wysłany: Pon 0:08, 20 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Uśmiechnął się, bo coś mu mówiło, że chyba jest na dobrej drodze do wyjścia z sytuacji.
Ograniczył się więc do spokojnego pokiwania głową i przesunięcia dłonią po jej twarzy - tym razem pewniej, ze szczególnym uwzględnieniem wydatnych ust, po których przewędrował kciuk.
Ledwie muśnięcie palcem - a jakże dobrze wyczuwalne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Natalie Hepburn
Ravenclaw
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London
|
Wysłany: Pon 0:17, 20 Sie 2007 Temat postu: ~*~ |
|
|
Przymknęła powieki i przełknęła ślinę, niepewna, jak ma dalej postąpić; równocześnie walczyła z chęcią rzucenia się na szyję pana Gainsborough.
- Chodźmy do wspólnego, Matt - mruknęła, nieopatrznie przysuwając twarz do jego twarzy. - Zapomniałam wziąć stamtąd torby...
O kotce również chwilowo zapomniała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Matthew Gainsborough
Ravenclaw
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brighton
|
Wysłany: Pon 0:26, 20 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Uśmiechnął się niewiarygodnie ładnie, jak na gburowatego pana Gainsborougha.
- Okej - zgodził się po prostu i odsunął, drepcząc w kierunku krzaków, skąd po chwili wydobył burą, miauczącą kupę włosia.
- Idziesz..? - rzucił do panny Hepburn nim podreptał ścieżką do szkoły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Natalie Hepburn
Ravenclaw
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London
|
Wysłany: Pon 0:28, 20 Sie 2007 Temat postu: ~*~ |
|
|
- Matko kochana - mruknęła ze złością, otworzywszy oczy i przetarła je dłonią, jakby miała wrażenie, że śniła.
A potem powędrowała za Mattem.
Zaskakujące.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:41, 01 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Bladymi, długimi palcami trzymała podniszczoną, starą książeczkę. Na stronie tytułowej widniały brzydkie kwiatuszki, a okładki brakowało. Napis 'eliksiry' był skreślony parokrotnie, nie wspomnę już o licznych pozaginanych rogach.
Młoda jejmość swoimi paciorkowatymi oczami wpatrywała się w szlaczki na stronie setnej. Wiatr od dobrego kwadransa narzucał jej się niemiłosiernie, z charakterystyczną dla siebie bezczelnością chciał przewrócić parę kartek, a przecież Peppy nie dotarła do ostatniego akapitu. Niekulturalny jeden, pf.
Skupienie było zgromadzone wokół Ślizgonki i tworzyło pewnego rodzaju barierę, która dosięgała również wierzby - bo o nią to właśnie panienka się opierała, nie mając litości dla butelkowozielonego swetra.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 18:47, 01 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Nie dość, że narzucał jej się wiatr, to i bezczelny Rycerzyk. Rycerzyk jakiś straszliwie nieswój - cichy i markotny, który przystanął niedaleko, obok innego drzewa, opierając się o jego chropowaty pień ramieniem. Ręcę złożone miał na klatce piersiowej i spoglądał tak w absolutnym milczeniu na Perpetuę - widok miał dobry, proszę się o to nie martwić. Nie zamierzał się chyba odzywać. Bo dawno już powinien, prawda?
Ale nie. On tylko stał i przyglądał jej się.
Żal dziewczyny - czy takie spojrzenie bardzo jest męczące?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:51, 01 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Nie podniosła podbródka nawet o centymetr. Po prostu skupienie bezpardonowo uciekło, pewnie nie chcąc im przeszkadzać, a ona sama powoli przejechała po stronie kciukiem, jak to miała w zwyczaju robić.
- Usiądź.
Może spojrzenie rzeczywiście było męczące, a może po prostu wolała, jak znajdował się bliżej? Nie jest nam dane to wiedzieć, przykro mi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 18:58, 01 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Stał jeszcze tak przez moment pod tym drzewem. Znalazł się obserwator od siedmiu boleści! I kiedy wydawało się już, że nie zamierza się ruszyć z miejsca, jednak to zrobił. Podszedł do Ślizgonki - której tak brutalnie przerwał i wypędził skupienie - i usiadł obok niej.
Zupełnie niepraktycznie, skoro nie zamierza spojrzeć gdzie ingdziej. Rozboli go szyja, o jaka szkoda!
Mógłby zapytać teraz o bardzo dużo rzeczy, ale milczał. Jak zaklęty. Może ktoś wyrwał mu język? Zaszył usta niewidzialną nicią?
Zwykle taki gadatliwy, a teraz? Nic. Może obrażony?
Cóż. Jesli on teraz wygląda na obrażonego, to ja jestem samopiszącym piórem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:04, 01 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Przez krótką - rzekłby ktoś nawet, że nieistotną - chwilę delektowała się ową ciszą. Nad ich głowami wiatr poruszał gałęziami drzew, a przed wzburzał jezioro i pojedyncze trawy. Wydawać się mogło, że owe źdźbła tańczyły do jakiejś nieuchwytnej dla ludzkiego ucha melodii.
- Wrócisz tu po wakacjach? - Ot, takie proste pytanie.
Ciekawska panienka przymknęła książkę, pozostawiając jednak na stronicy setnej dłoń, na wypadek zapewne gdyby się jednak rozmyśliła i chciała kontynuować lekturę. Pana Puchona nadal nie zaszczyciła spojrzeniem, choć czuła, że on ją obserwował.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 19:11, 01 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Uroczo. Wiatr był zawsze fascynującym zjawiskiem - różnorodność jego form zadziwiała, bo przecież nie można było go dostrzec, prócz tych wyjątkowych chwil gdy podrywał jesienne liście z ziemi. A jednak zawsze wyczuwało się różnicę, prawda?
- Pewnie tak. - Ot, prosta odpowiedź. Może mało entuzjastyczna i raczej wygłoszona w towarzystwie nieśmiertelnego w jego przypadku rozkojarzenia, ale jednak odpowiedź. Chłopiec nasz kochany i bezczelny miał dodatkowo zachrypnięty głos, ale podejrzewam, że to dlatego, ze mówił ciszej niż zwykle.
I zdecydowanie łatwiej mu ją obserwować, kiedy ona patrzy w innym kierunku. Tak jakoś?
Tak jakoś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:20, 01 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Obiecasz? - Wydawała się być nieprzekonana.
Uparcie wpatrywała się w książeczkę, jakby coś w niej interesującego. Oczywiście, czytała ją z własnej woli, z ciekawości... Jednak ośmielę się stwierdzić, że po prostu nie chciała spojrzeć na naszego kochanego Rycerzyka, dlatego właśnie znalazła sobie inny obiekt - zastępczy. Czyżby bała się rumieńców, które mogłyby pojawić się na jej twarzy? Nie, nie rumieniła się od dość dawna. Czy bała się wyrazu jego twarzy? Nie, skądże znowu, absurd. A może po prostu książeczka była bardziej interesująca? Akurat w to ktokolwiek uwierzy.
Powód nie-obserwacji towarzysza pozostaje niewyjaśniony, trudno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|