Jezioro

Maxwell Ingart

Uścisnął ostrożnie i puścił. Nie bolało, nie pożarł.
- Głupie pytanie, ale... Od niedawna w okolicy?

Julie White

Skinęła głową twierdząco i niespokojnie założyła włosy za ucho.
- Mhm...
Nowa, nowa, ale na jedenastolatkę nie wyglądała.

Namrael Vivian

Namrael się chyba znudził. Bo wstał, skinął głową i polazł gdzieś. Ot, tak. Może chciał zostawić Maxa z Puchonką samych? Może poszedł poszukać godniejszego swojej osoby towarzystwa? A moze po prostu potrzebował do toalety?

A kogo to obchodzi?

Julie White

Zakołysała się na piętach, splótłszy ręce za plecami. Nic więcej.

Maxwell Ingart

Posłał kuzynowi jedno spojrzenie. To pod tytułem: "wybacz, stary, to wrodzone". Bo rzeczywiście, wrodzone było. I aktywowało się zawsze na widok dziewcząt powyżej lat czternastu.
- Ale nie w pierwszej klasie - bardziej stwierdził niż spytał, zaciskając węzeł krawata na swojej krtani. - Przeniesiona?
Gestem zaproponował miejsce obok siebie.

Julie White

Nie przyjęła.
- Yyy... Taaak, przeniesiona, mhm - przytaknęła po chwili namysłu, jakby nie do końca kontaktowała.

Maxwell Ingart

Naciągnął koszulę na ramiona, zapinając ją uważnie. W końcu nie chciał znowu wyglądać, jakby ubierał się w pośpiechu, wywabiony dzwonkiem z jakiejś rozpustnej klaso-nory.
- Byłaś niedobrym dzieckiem i wyrzucili cię z poprzedniej?
Uśmiechnął się życzliwie, sugerując, że on takiego wyjścia był bliski nie raz.

Julie White

- Stwierdzono, że - zaczęła, z wahaniem w głosie, - Że ta szkoła będzie korzystniejsza dla mojego rozwoju intelektualnego.

Maxwell Ingart

- Zmienisz zdanie, jak poznasz Fawninga - mruknął z rozbawieniem. - Jeśli uda ci się tutaj rozwijać intelektualnie w zwyczajnym tempie, będzie to sukces.

Julie White

- Zobaczymy - mruknęła, wspierając ręce na biodrach.

Maxwell Ingart

Przekrzywił głowę z uśmiechem, widząc, jak Puchoneczka przyjmuje hardą postawę.
- Wiesz, jakbyś chciała sie czegoś dowiedzieć, możesz zawsze pytać. Jako autoreklamę dodam, że udzielam korków z numerologii, zielarstwa i niemal wszystkiego innego.

Julie White

- Dziękuję za ofertę - skłoniła głową z uśmiechem. - Może skorzystam.
Zdjęła czarną gumkę do włosów z nadgarstka i związała sobie włosy w nie całkiem idealną kitkę. Dla wygody.

Maxwell Ingart

- Zobaczymy. Zwłaszcza, że niedługo egzaminy.
Uśmiechnął się ponownie, jakby w nieskończonym korowodzie testów widział jedynie zarobek i miłe godziny przy kominku, gdy niezbyt rozumne piątoklasistki uczą się przed SUMami, jak odróżnić pokrzywę od groszku.

Julie White

- No - przytaknęła niezbyt błyskotliwie, patrząc obecnie gdzieś ponad taflę jeziora.

Maxwell Ingart

Wstał, przeciągając się tak, że aż zatrzeszczał mu kręgosłup. Powitał siedzącą niedaleko Amelię kiwnięciem głowy.