Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Jezioro
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 65, 66, 67 ... 86, 87, 88  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Błonia Hogwartu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Pon 14:37, 13 Sie 2007    Temat postu:

- Jasna sprawa - uśmiechnął się Matt, posyłając ostatnie, niegroźne chlapnięcie na czuprynę towarzysza.
- Muszą gdzieś tu być... Przecież nie dostały płetw i nie odpłynęły... - stwierdził odkrywczo, kręcąc się wokół miejsca, w którym chwilę wcześniej wylądował rudy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:40, 13 Sie 2007    Temat postu:

- Może wylezę na brzeg i je przywołam - zaproponował rudy odkrywczo, po czym ruszył ku brzegowi. Niestety, temu niewłaściwemu, przez środek jeziora.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Pon 14:45, 13 Sie 2007    Temat postu:

- Max, gdzie ty... - otworzył szeroko oczy, zdumiony, że wada wzroku kolegi jest aż tak znaczna. Prawda - nigdy nie widział go bez okularów, ale...
Zrobił kilka kroków i złapał rudego za ramię. Utopiony Ingart - nieprzydatny Ingart.
- Tędy... - mruknął, ciągnąc go za sobą, ku bliższemu brzegowi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:51, 13 Sie 2007    Temat postu:

Rudy spokojnie ruszył za Matthewem. Najwidoczniej był przyzwyczajony, że gdy brak szkieł, brak też kontaktu ze światem zewnętrznym. Ociekając wodą wyszedł na brzeg, po omacku wygrzebując różdżkę z szaty, trzymając przy tym oczy tuż koło swoich palców.
- Accio okulary? - rzucił w stronę, gdzie znajdowało się w jego mniemaniu jezioro. Tym razem trafił. Podleciały dwie pary szkieł. Jedne, te właściwe, i drugie, potłuczone i najwyraźniej zgubione dawno temu przez kogoś innego. Cóż, jezioro pełne było niespodzianek w postaci przeróżnych śmieci.
- To lepsze niż wędkowanie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Pon 14:56, 13 Sie 2007    Temat postu:

Klapnął na brzegu, wziął potłuczone, przerdzewiałe szkła i przyglądał się im przez chwilę, wyginając na boki grube, staromodne oprawki.
- Te są nawet fajne - stwierdził, nakładając je sobie na nos - Może masz ochotę na małą zmianę...? - zerknął na rudego jednym okiem, bo drugie niewidoczne było za pokrytym glonami, stłuczonym szkłem.
Zapamiętać: jezioro = tani sklep.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:58, 13 Sie 2007    Temat postu:

- Nie dziękuję, te mi starczą.
Umieścił okulary na nosie, przecierając przy tym szkła suchą, pozostawioną na brzegu szatą.
- Przyjdziemy potem zobaczyć, co tu jeszcze pływa?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Pon 15:01, 13 Sie 2007    Temat postu:

Wstał, wziął w dłonie buty i koszulę, a rozwiązany krawat przewiesił sobie przez ramię. Okularów nie zdjął.
- Potem. Dużo potem. Chyba się spaliłem... - zerknął krzywo na zaczerwienione ramiona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:02, 13 Sie 2007    Temat postu:

- A ja mam kropki jak biedronka. Świetnie.
Rudy przeciągnął się, tak jak towarzysz, zarzucając sobie na ramię ciuchy, po czym skierowali się obaj w stronę zamku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:58, 19 Sie 2007    Temat postu:

Lekki wiaterek, gładka tafla jeziora, iście błękitne niebo i soczyście zielona trawa. Czego chcieć więcej?
CHMUR! - krzyknęłaby pewnie Peppy, gdyby tylko usłyszała owe pytanie. Tymczasem jednak siedziała nieświadoma pod rozłożystą wierzbą i wpatrywała nieobecnie w pusty firmament. Myśli jej odpłynęły niczym liść rzucony przed chwilą na wodę - miejmy tylko nadzieję, że nie utoną. W sekrecie wam powiem, że owa jejmość jest okropną pływaczką, a wodę jej psychika znosi tylko wtedy, gdy ta jest w szklance (woda, nie psychika). Przesadzam? Być może.
Aczkolwiek jezioro wygląda aż nazbyt niewinnie - rzekłabym 'romantycznie' - by się go bać. Wielka szkoda, że Ślizgonka go nie zauważa. Ta jednak ignorantka wydaje się być w pewnym dość odległym miejscu, które to odwiedza bardzo często.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Nie 15:12, 19 Sie 2007    Temat postu:

Lekki wiaterek, gładka tafla jeziora, iście błękitne niebo i soczyście zielona trawa. Czego chcieć więcej?
- Snu... - odburknąłby pewnie Matt, gdyby ktoś go pytał. I potarłby pewnie przy tym podkrążone, zielone oczy. Tymczasem jednak wszedł na ścieżkę, gapiąc sie uparcie w ziemię i poprawiając przewieszoną przez ramię torbę.
W zasadzie "wszedł" to za dużo powiedziane. Bo Gainsborough nie szedł, a się wlókł.
Jedna noga... Wdeeech... Druga noga... Wyydech... Istny marsz zombiego. Dla potencjalnego obserwatora młody Krukon sprawiał wrażenie:
a) Człowieka na nieziemskim kacu (co biorąc pod uwagę jego zwyczaje było mało prawdopodobne)
b) Człowieka zmęczonego ciężkim życiem (co raczej prawdą nie było, wszak miał dopiero kilkanaście lat)
c) Człowieka makabrycznie wręcz niewyspanego.

Cokolwiek to było... Aż dziw, że zmusił się, by wyjść z zamku. Być może miały z tym jakiś związek dwie, grube księgi trzymane pod pachą. Trudno było ocenić na oko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:21, 19 Sie 2007    Temat postu:

Jednak nikt oceniać zamiaru nie miał. W końcu, jak wszyscy wiemy, Krukoni to Krukoni. Brzmi zapewne głęboko, jednak to najpospolitsza prawda Hogwartu.
Albo się uczą, albo udają, że się uczą, albo jedno i drugie naraz. Ten okaz wyglądał natomiast jakby wziął sobie za ambicję wykonywać trzy punkty równocześnie, a do tego być stereotypowym Krukonem. Podsumujmy: Matt ma skłonności autodestrukcyjne, a to - bynajmniej - naszą sprawą nie jest. Z Peppy psycholog marny.
Dziewczę to więc postanowiła nie przypominać mu o grawitacji i przyglądać się tej wędrówce zombi z bezpiecznej odległości. Ewentualnie poczekać na swoją kolej i wtedy wyrzucić ze swoich ust wesołe "cześć, Matt".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Perpetua Scout dnia Nie 15:29, 19 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Nie 15:29, 19 Sie 2007    Temat postu:

Cześć Matt... Cześć Matt... Cześć Matt...
Powitanie dotarło do jego świadomości z leciutkim opóźnieniem. W zasadzie, to zdążył już wyminąć siedzącą Perpetuę i zrobić kilka ładnych metrów dalej w kierunku jeziora, a dopiero zorientował się, że chyba powinien był odpowiedzieć czymś w stylu...
- Hej...
Entuzjazm bijący z wypowiedzi zwalał z nóg, więc może lepiej, że Ślizgonka siedziała.
- Mam twoje książki - Gainsborough zawrócił i poddreptał do wierzby.
Hm. Cień był przyjemny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:32, 19 Sie 2007    Temat postu:

Ingart trzymał w ramionach czarno-buro-rudawą kulę futra, mruczącą jak piecyk elektryczny. To rzucało się w oczy jako pierwsze i najważniejsze, gdy tylko wyszedł z zamku. Co prawda, potem obserwator mógł zdać sobie sprawę z wielu innych szczegółów, ale nie były już tak istotne, jak ten pierwszy.
- Idę utopić kota - poinformował pogodnie rudzielec, mijając Matthewa. - Świat będzie piękniejszy.
Nie, nie wyglądał na zaspanego. Chód miał raczej nerwowy, dłonie drżące, włosy porozrzucane, a oczy... Oczy wielkości sykli. W ogóle, Maxwell wydawał się być na jednym, wielkim rauszu. Podobny efekt uzyskałby ktoś, kto wypił cysternę kawy i zagryzł jakimś zielskiem z cieplarni trzeciej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Nie 15:33, 19 Sie 2007    Temat postu:

- Amen - mruknął grobowym głosem, wpatrując się ponuro w kłębek futra, który niósł Ingart.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:39, 19 Sie 2007    Temat postu:

Cień był bardzo przyjemny. Był prawdopodobnie najprzyjemniejszym aspektem dzisiejszego dnia. To znaczy... (Tu Peppy zerknęła na Matta) ... jednym z tych przyjemnych. Choć każdy przyzna, że żaden Krukon nie ochroni przed słońcem. Zakładamy, rzecz jasna, że nie niesie ze sobą parasolki. Ani też nie znajduje się zamku. Tak, w bitwie cień kontra Krukon wygrał cień. Wygranym gratulujemy, a przegranych zapraszamy na poczęstunek na zapleczu.
- Widzę - stwierdziła jakże inteligentnie, a potem nadszedł kolejny Krukon. To dziwne, doprawdy. Najpierw człowiek ich w ogóle nie dostrzegał, a ostatnimi dniami pojawiają się niczym... Może lepiej bez porównań.
- Świat bez jednego kota będzie tylko światem bez jednego kota - mruknęła pod nosem, przyglądając się futrzakowi. Jej spokój parę minut temu został naruszony. To przykre, właściwie to bardzo przykre. Człowiek nawet nie może podumać w spokoju o nędznej egzystencji nad jeziorem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Błonia Hogwartu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 65, 66, 67 ... 86, 87, 88  Następny
Strona 66 z 88

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1