Główny księgozbiór.

Charley Mahony

- Chętnie, ale - szukała jakiegoś inteligentnie brzmiącego wykrętu - do mojego wewnętrznego oka wpadła rzęsa. Strasznie je boli, łzawi i w ogóle. A jakość obrazu beznadziejna. Może kiedy indziej, co?

Leah Lullietus

Łżesz. Nie umiem wróżyć nijak, a w szczególnosci ze słów, ale łżesz. Jak pies albo i gorzej. A to niby Ślizgoni oszukują!

Charley Mahony

- Nie obchodzi mnie, jak Ślizgoni, ale ja nie kłamię - prychnęła obrażona Charley. - Nie muszę. Po prostu nie mam natchnienia. Wewnętrzne oko nie ma wyznaczonych godzin pracy, jak w biurze. Pracuje, kiedy ma natchnienie. A na pewno nie wtedy, kiedy mu rzęsa wpadła.

Leah Lullietus

Łżesz - powtórzyła, schowała jednak rękę.

Charley Mahony

Charley przez chwilę szukała w myślach mądrej odpowiedzi, ale nie znalazła niczego takiego. W końcu pokazała Leah język, odłożyła ksiażkę i wyszła.

Leah Lullietus

Westchnęła. No tak, przez siedemnaście lat życia powinna się przyzwyczaić do tego, że ludzie jej nie lubią. W końcu nawet matka jej nienawidzi.
Ale język? Tak zachowują się pięcioletnie dzieci!
Posiedziała jeszcze chwilę; w końcu jednak stwierdziła, że wygląda głupio, siedząc tam sama i postanowiła wyjść się przewietrzyć.

Friso Vansinder

-Hm... - pomyślał Friso wchodząc - Jaka pusta jest w tym roku ta szkoła.
Popatrzał tęsknie w stronę działu Ksiąg Zakazanych. - Niedługo złamię hasło...
Chwycił książkę o Ghulach i zaczął czytać.

Judy Rosewall

Judy podniosła głowę, do tej pory spoczywającą na otwartej książce.
Nie ma to jak ciekawa lektura do poduszki... - pomyślała z przekąsem i wstała z krzesła. Bolały ją wszystkie kości, włosy miała rozczochrane, a pod oczami ciemne cienie. Jednym słowem - wyglądała jak nieboskie stworzenie. Idąc do drzwi obrzuciła podejrzliwym wzrokiem jakiegoś Puchona, a następnie opuściła bibliotekę.

Friso Vansinder

- Czego się gapisz? - szepnął tak, aby tylko on mógł usłyszeć - Ci ślizgoni...

Friso Vansinder

Friso ziewnął. - Auć! - włos wpadł mu do oka - Teraz jestem naprawdę głodny.

[Wychodzi]

Friso Vansinder

Chłopiec wszedł ponownie do bibliotek, szukając jakieś ciekawej lektury.

Friso Vansinder

-Nic tu nie ma... - popatrzał za okno. - idę na dwór, dzisiaj śnieg!

Jeanne Monkson

Jeanne weszła do biblioteki zajęla miejsce pod oknem. Uwielbiała patrzeć na ludiz, którzy nawet nie wiedzą, że ktoś ich obserwuje. Teraz widizała dwójkę uczniów, chłopaka i dziewczynę. Dziewczynę kojarzyła, chłopaka nie. Ciekawe o czym rozmawiają. pomyślała. Nie powinno mnie to interesować.. ściągnęła z półki pierwszą lepszą książkę i zabra się za lekturę "Mitycznych stworzeń".

Po pewnym czasie, znudzona czytaniem wstała i ruszyła w stonę Wielkiej Sali z zamiarem poszukania towarzysza niedoli.

Licrik de Roy

Licrik wyszedł z Biblioteki.

Nelly Davies

Nelly weszła do biblioteki. Zauważyła grupkę Ślizgonów siedzących przy wejściu najbliższym regale. Cicho przemknęła do jedynego wolnego stolika. Położyła na nim podręcznik do transmutacji. Zaczęła grzebać w torbie w poszukiwaniu pióra, kałamarza i pergaminu. Kiedy już to znalazła i sięgnęła po podręcznik, zobaczyła spoczywającą na nim czyjąś rękę...