Hall biblioteki

Tristan Miseris

- Idziesz już? - zapytał Tristan.

[Karol sprawdziłam ten fusbal - nie warto Wink

]

Izolda de Morel

- Tak, oczywiście - odparła - Przepraszam że zabrałam Ci tyle czasu

Tristan Miseris

- Izolda, daj spokój, gdybym nie chciał, nie zaprowadziłbym cię tu - zapewnił Tristan. - W takim razie ja idę do swojej kanciapy - wiesz, gdzie jestem, jakby co, możesz przyjść.

Izolda de Morel

Izolda pokiwała głową. Spoglądala na oddalającego sie profesora.

Charley Mahony

Cichaczem przemknęła przez hall. Czujnie rozglądała się na boki, uważając, aby nie wpaść na bibliotekarza. Po chwili zniknęła pomiędzy regałami.

Leah Lullietus

Przeszła przez niego szybko, nie rozglądając się na boki. Śpieszyła się, co nie było jej normalnym zwyczajem.

W drodze powrotnej szła już spokojniej. Powoli. W zamyśleniu.
Licząc na cud, postanowiła jednak coś zjeść i udała się do Wielkiej Sali.

Ian Murray

Tuż przed drzwiami biblioteki zawahał się, rozejrzał, ale wreszcie wszedł do środka.

Fauntley Prentice

- Że też wcześniej nie wpadłem na to, że Krukonów należy szukać w bibliotece... - mruknął do siebie nie wyraźnie.
Bezpretensjonalnie pchnął ramieniem drzwi.

Aisling Biteford

Wreszcie udało jej się otworzyć drzwi. Książki w rękach ciążyły niemiłosiernie, a Aisling pomyślała, że niepotrzebnie wzięła aż cztery tomy. I tak ich nie przeczyta. Zamknęła oczy, policzyła do trzech i z niewesołą miną ruszyła do dormitorium.

Ian Murray

Puchon i Krukon przeszli korytarzem, podśmiewając się wciąż z zachowania Fauntleya.

Licrik de Roy

Spokojnym krokiem wszedł do swego małego królestwa. Maszerował powoli obserwując czy któryś uczeń przypadkiem nie zachowuje się zbyt głośni lub też niszczy książki coby takiego od razu nagrodzić masą ujemnych punktów.

Friso Vansinder

Chłopak podszedł do bibliotekarza.
- Ja wezmę tę książkę do dormitorium, muszę się jeszcze pouczyć, dobrze? - powiedział z wahaniem. Stary bibliotekarz był inny, taki ... no inny.

Licrik de Roy

Licrki spojrzał na książkę.
- Bierz, ale ma tu wrócić w stanie nie naruszonym - powiedział oschle.

Friso Vansinder

- Oczywiście, jak zwykle - powiedział promieniście się uśmiechając. - Do widzenia!
Wybiegł z Hallu.

[nie ma mnie w temacie]

Charley Mahony

Hal świecił pustkami, nigdzie nie było żywego ani ducha. Charley przeszła spokojnie do głównego księgozbioru, po drodze robiąc piruet.