Hall biblioteki

Matthew Gainsborough

Zaśmiał się, bo cała sytuacja była już chwilę wcześniej dość mocno przerysowana.
- Umowa stoi. Dołączę laurkę. Tylko musisz mi zwrócić za znaczek... Ah, uprzedzam. Dawno nie czyściliśmy komina... - dodał, wsuwając dłoń do kieszeni.
Perpetua-kominonurek-deluxe?

Perpetua Scout

W czerwonym uniformie i z brodą, jeśli idzie o ścisłość.
- I znów kostium do prania - westchnęła teatralnie, tak, ma zadatki na aktorkę. - Stoi, ja zwracam za znaczek, ty za pralnię.
Naburmuszenie zniknęła z twarzy, bo przecież niepotrzebne tam już było. Zastąpił jej natomiast lekki uśmiech malujący się dopiero pod nosem.

Matthew Gainsborough

Z niedowierzaniem spojrzał na prawie-uśmiechniętą Perpetuę. Tu naburmuszona, tu żartuje z mikołajowych perypetii, tu syczy, tu się wygłupia... Kobieta zmienną jest? Cóż.
Matt nie zamierzał w to wnikać, bo i po co. Liczył się fakt, że kradzież uszła mu na sucho.
- Hej..! Pralnia jest droższa od znaczków..! To nie fair. Dla wyrównania rachunków musiałabyś jeszcze... Powiedzmy: skosić trawę - zauważył, skręcając na schody.
Trawę. W grudniu.

Perpetua Scout

- Niech będzie, aczkolwiek zastanów się lepiej, co ty zrobisz dla mnie za owy prezent.
Kobieta zmienną jest? Nie, to trochę inaczej. Perpetua zmienną jest.
Po chwili zarówno kroki jak i głosy ucichły. Grzeczni uczniowie wracali do dormitoriów.

Martin Granas

Martin Wszedł starannie do sali i prosił bibliotekarza o ksiąszkę o obronie przed czarną magią.