Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Gdzieś w lochach
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Korytarz w lochach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 20:34, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Nie - powiedziała. Ale w jej oczach było coś takiego, co nie pozwalało uwierzyć. Może to tylko gra świateł? A może... - Wystraszyłam cię?
Wyglądała na zmartwioną. Poważnie zmartwioną.
Nagle coś przebiegło obok nich. Coś niemiłego w dotyku i obrzydliwego. Musnęło Moirę w nogę, lecz Leah zostawiło w spokoju. Jakby wiedziało, że nie wolno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moira Agrus
Hufflepuff



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:49, 13 Kwi 2007    Temat postu:

- Raczej tak - odpowiedziała jej, ale jak tylko poczuła coś przy nodze to odskoczyła na bok. - Cholera, Ślizgoni nawet zwierząt porządnie nie umieją utrzymać?
To, że było to nieprzyjemne i nieco obrzydliwe wcale jej nie zraziło - bracia mieli w domu różne świństwa, którymi ją czasami straszyli. Ale... Jeśli jednak to jest coś o wiele GORSZEGO? Poza tym oni znali umiar. A to niewiadomoco w tych Lochach, chyba niekoniecznie.
Rozejrzała się niepewnie po podłodze, niespecjalnie zwracając uwagę na Leah, jednak nic nie zauważyła. Z resztą, jak na jej gust, było tu za ciemno, żeby coś dojrzeć porządnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 20:53, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Spokojnie wyciągnęła rękę w jej kierunku. To taki jej gest, mówiący 'pomogę ci'.
To tylko Misiek, nie martw się - szepnęła uspakajająco. takie kłamstwa jej wychodziły. Nie miała pojęcia, co to było. Nie poczuła ni, prócz paskudnego zapachu. Żaba? Wąż? Coś jeszcze mniej przyjemnego? - Nic ci nie zrobią, nie jesteś sama.
Czasem warto byłoby się zastanowić czy samotność nie jest lepsza od Leah.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moira Agrus
Hufflepuff



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:02, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Spojrzała najpierw na jej wyciągniętą dłoń, potem na twarz. Wyglądała naprawdę sympatycznie i niewinnie. Przynajmniej na tyle, że nie trzeba było się jej obawiać.
No tak! To była ta dziewczyna, którą pobił Prentice.
Uśmiechnęła się lekko. Ale z drugiej strony w żaden sposób na pewno nie miała jak jej pomóc w razie czego. Ale poczuła się nieco raźniej.
- Misiek, mówisz? Kto nadał temu... czemuś takie imię? - zapytała.

[Misieeeek xD To tytuł roboczy "Michasia", wiesz? xD]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 21:07, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Temu czemuś? On czuje - Złapała ją za rękę. Delikatnie. - Los z niego zadrwił. Biedny jest, co?
Odwzajemniła uśmiech. Ale już było za późno na ucieczkę.
Nagle dziewczyny usłyszały kolejny hałas. "Misiek", diabli-wiedzą-co, buszował. Chyba czas się kończył.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moira Agrus
Hufflepuff



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:11, 13 Kwi 2007    Temat postu:

- Wiem, oczywiście, że czuje. - Pokręciła gwałtownie głową. - Tylko nie do końca wiem, co to było. Biedny - powiedziała nieco ciszej. Nie lubiła takich stworzeń, jakoś wzbudzały w niej dziwne uczucia. - Do licha - dodała już głośno, gdy usłyszała kolejny hałas.
Ale przecież Ślizgonów chyba nie rusza. Tak wynikało ze słów tej dziewczyny. Więc może towarzyszy Ślizgonów też nie?
Nie zabrała swojej ręki, tylko, lekko przestraszona, ścisnęła jej dłoń nieco mocniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 21:16, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Wyprowadzić cię stąd? - spytała, ale po chwili sama sobie odpowiedziała: - Oczywiście, ze tak. Nie lubisz lochów, a one się odwdzięczają. Miło nie będzie.
Przez chwilę milczała, zastanawiając się nad czymś i wpatrując w dziewczynę tymi swoimi wielkimi, niebeiskimi oczami, idealnie widocznymi nawet w ciemności.
Tylko... - urwała. Ale po chwili zdecydowała się jednak dokończyć. Jakby 'za' wygrało. - Czy potrafisz się odwdzięczyć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moira Agrus
Hufflepuff



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:23, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Roześmiała się. Ale szybko umilkła.
- Odwdzięczyć się? - Przypomniało jej się, że miała upiec pewne ciasto... - Zależy, co masz na myśli.
Więcej za bardzo nie miała co powiedzieć. Im dłużej siedziała w tych lochach, świadoma obecności jakiegoś licha, tym bardziej odczuwała pewnego rodzaju dyskomfort.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 21:25, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Życie za lojalność to chyba dobry układ, nie sądzisz?
Jakby na potwierdzenie powagi tych słów - kolejny trzask. A potem stukot obcasów. I czyjść warkot.
Leah stała i patrzyła na Moirę beznamiętnie. Przestała się uśmiechać. To były interesy, a nie pogadanka towarzystka. Ale wciąż ją trzymała za rękę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moira Agrus
Hufflepuff



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:35, 13 Kwi 2007    Temat postu:

- Lojalność? - Spoważniała. To była JEJ lojalność, nie odda jej w ręce byle kogo.
Stukot obcasów? To coś musi mieć buty, pomyślała, po czym uśmiechnęła się krzywo.
- Dobra. - Zmarszczyła brwi i chwilę się zastanowiła. - Później mi wytłumaczysz co masz dokładniej na myśli, w każdym bądź razie się zgadzam. A teraz idziemy stąd - warknęła. To... coś, przestawało jej się podobać i wolała stąd iść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:37, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Głos z oddali. Ruchliwy i raczej optymistyczny, sugerujący, że jego właściciel niezbyt przejmuje się atmosferą grozy, bo w końcu lochy to tylko jedna z części zamku. Duszna, ciemna i wilgotna, ale jednak.
- All at once am I Several stories high. Knowing I'm on the street where you live. Are there lilac trees in the heart of town? Can you hear a lark in any other part of town?
Psuł klimat tą wesołością. Piosenki miłosne w lochach? O słowiku? O kwiatach? Tego Salazar by nie przeżył...
Głos kierował się ku sali eliksirów, nawjwyraźniej po to, by sprawdzić, czy pojawiły się wyniki z ostatnich prac.
Niedaleko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 21:37, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Uśmiechnęła się. Triumfalnie. 'Później wytłumaczysz. Tak, jasne. Już lecisz' - tylko ten głos, paskudny głos w głowie, nie pozwalał w pełni cieszyć się sukcesem.
Nie pożałujesz - powiedziała cicho i wyprowadziła dziewczynę z Lochów. Podśpiewując pod nosem coś, czego przestraszyłby się nawet Misiek, czymkolwiek był.
Ale nagle zauważyła Marchewkowego. Momentalnie przestała śpiewać. Ale trzymała ją za rękę.
Mały postój - szepnęła. A potem dodałą, głośniej: - Czołem, Marchewkowy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moira Agrus
Hufflepuff



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:41, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Soś tam mruczała pod nosem, ale sama niespecjalnie wiedziała co. Chyba jej przeszkadzało trzymanie jej za rękę przez Leah/
Ale jak zauważyła Maxwella na horyzoncie poczuła się raźniej. O wiele.
- Hej Max - uśmiechnęła się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:42, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Poprawił okulary, które zsunęły się mu na sam koniec nosa.
- Cześć Żmijko - przywitał się, takoż zakańczając melodie w pól nuty. Kąt ust uniósł mu się w uśmiechu. - I Tobie też - dodał, dostrzegwszy Moirę.
Puchonka w lochach? Nie mieli teraz zajęć.
A Puchonki po lochach nie chodziły.
Bo tak.
Coś się nie zgadzało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ailith Ingart
Gryffindor



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:44, 13 Kwi 2007    Temat postu:

- Żmijko, pfeh - żachnęła się. Stała trochę z tyłu, widać dopiero dołączyła wesołego, loszego* zgromadzenia. - Maaax, a ja cię taaak szukałam - specjalnie przeciągała samogłoski, jakby dając wyraz temu, jak bardzo.


* lochowego? xd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Korytarz w lochach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 3 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1