Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Nieużywana sala eliksirów.
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Korytarz w lochach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:46, 12 Sie 2007    Temat postu: Nieużywana sala eliksirów.

Drzwi nie skrzypnęły - najwyraźniej okazały się zaczarowane, bo przecież zawiasy były aż rude od rdzy. Podobnie ogromne palenisko, nieużywane, a mimo tego podlegające korozji. Właściwie nie było nawet gdzie usiąść, jeśli nie liczyć parapetów i zbyt ciężkiej do wyniesienia katedry. Stoły powynoszono, szafki piętrzyły się w zbyt wysokich stosach, wypełnionych przestarzałymi ingrediencjami...
- Chłoszczyść!
I jeszcze kurz, który w zadziwiającym tempie podniósł się w powietrze i lepił do szat nieproszonych gości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Nie 15:54, 12 Sie 2007    Temat postu:

Zapach panujący w pomieszczeniu nie należał do zbyt przyjemnych. Dominowały wonie kurzu, wilgotnego drewna, łatwo też było rozpoznać te wydzielane przez gnijące komponenty do sporządzania wywarów, pozamykane w nieszczelnych buteleczkach czy po prostu porozkładane na starych półkach . Trudno więc dziwić się Mattowi, że kiedy tylko przekroczył próg sali, momentalnie zasłonił twarz dłonią, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie.
- Max, wszystko rozumiem, ale nie dało się tego zrobić u nas we wspólnym...? - mruknął marudnie, stawiając na parapecie mały, cynowy kociołek wypchany po brzegi bliżej nieokreślonymi ziołami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:00, 12 Sie 2007    Temat postu:

- Nie. Raz, że zlecą się wtedy gapie.
Przez chwilę mocował się z oknem, nim ustąpiło, wzbijając kolejny tuman kurzu i wpuszczając przy tym świeższy powiew.
- Dwa, że będą wypytywać, czemu ważymy akurat to... Chłoszczyść!
Pozbył się rojowiska czegoś dziwnego spod parapetu, a przypominającego błyszczące się pluskwy.
- Trzy, że to niezgodne z zasadami pracowni, by ważyć eliksiry na zwykłym kominku. Wystarczy, że jakiś idiota zechce przejść siecią Fiuu, a mamy całą podłogę w amortencji. Równie dobrze mógłbym wyznać miłość wszystkim krukonkom po kolei, snułyby się wtedy za mną tak samo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Nie 16:13, 12 Sie 2007    Temat postu:

- I tak się snują, na jedno wychodzi - wzruszył ramionami, podchodząc do jednej z mniej zapełnionych szafek i przenosząc ją bliżej paleniska tak, by mogła robić za coś w rodzaju stołu. Drewno skrzypnęło cicho, kiedy chłopak podnosił mebel w górę, a w miarę jak szedł, na podłogę posypały się zniesmaczone aktem wandalizmu skorki, pluskwiaki i inni mieszkańcy przegniłych półek, dotychczas skryci w bezpiecznej, śmierdzącej ciemności.
- Ależ się tego cholerstwa namnożyło... - stwierdził, przyglądając się spacerującemu po blacie pająkowi i nie wiedzieć czemu - uśmiechnął się.
Zaraz potem strzepnął go jednak po barbarzyńsku na podłogę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:24, 12 Sie 2007    Temat postu:

- Chłoszczyść, chłoszczyść, chłoszczyść...
Ingart szedł za kolegą niemal celując mu różdżką w pięty. Robactwo znikało, pozostawiając po sobie jedynie jasnoszare koła - odkrytą pod kurzem, drewnianą podłogę.
- Cholera nie ma jakiegoś zaklęcia w stylu super-chłoszczyść-alles?
Przetarł rękawem wierzch szafki, jaką przytachał Matt, po czym zajrzał do środka, by sprawdzić obecnosć ewentualnych lokatorów.
- Chłoszczyść... Cholera, to jest chyba starsze niż dyrektor...
Naciągnął rękawice ze smoczej skóry (pamiętaj o zasadach BHP podczas ważenia swojego eliksiru!) i uniósł z wnętrza mebla słój pełen różowawej, opalizującej substancji. Odstawił go na bok, najwyraźniej nie wiedząc co zawiera, po czym sięgnął po drugi, zawierający COŚ zanurzonego w alkoholu. Trochę jak Mezcal z robakiem w środku, tylko większe i bardziej...
- Tobie też to przypomina płód?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Nie 16:33, 12 Sie 2007    Temat postu:

Wzdrygnął się na ten niby-płód i pobladł leciutko.
- Dawaj to...
Założył własne rękawice i zabrał się za przestawianie zbędnych słoików do innych szafek. Słój z "czymś" został zatrzaśnięty za spróchniałymi już z lekka i nadgryzionymi przez korniki drzwiczkami w kącie sali.
- Zabrałeś książkę, bo jej tu nie widzę? - zapytał, układając na blacie zioła wydobywane z przyniesionego kociołka - Chociaż w sumie... Można improwizować. Będzie zabawniej - uśmiechnął się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:38, 12 Sie 2007    Temat postu:

- Jak zaimprowizujesz, to ci wybuchnie w twarz - skarcił rudy, wyciągając z kieszeni plik kartek wypełnionych swoim własnym, zawijasowatym pismem. Podał je Mattowi, samemu zabierając się za oczyszczanie paleniska.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Nie 16:43, 12 Sie 2007    Temat postu:

- Ale gryzmolisz - zauważył przymilnie Matt, zabierając się za porcjowanie bliżej nieokreślonych zgniłobrazowych pozawijanych liści na małe stosiki.
- Swoją drogą... Gdzie tu jest kran...? - odłożył na moment notatki i spojrzał na wschodnią ścianę w poszukiwaniu zlewu, który powinien się gdzieś tam znajdować, a gdzie aktualnie ustawiona była góra szafek, książek i innych nieprzydatnych sprzętów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:45, 12 Sie 2007    Temat postu:

- Y. - Wyraził się inteligentnie Ingart. - Nie mam pojęcia. Nigdy nie mieliśmy tu zajęć. Ale sam skoczyłbym po drewno na rozpałkę... A Ty, koteczku, powęsz i poszukaj. Niby woda nie mleko, ale...
Rudy był przy drzwiach. Za daleko, by dać mu w pysk.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maxwell Ingart dnia Nie 16:46, 12 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:46, 12 Sie 2007    Temat postu:

Perpetua jak każda Ślizgonka żyła w dość dziwnym przekonaniu. A mianowicie uważała, że wszelakie części lochów stoją dla niej otworem. Tym bardziej, gdy słyszy... odgłosy? Brzmi sensownie. Krzyki, jęki, szuranie, stuki, trzaski - wszystko jedno! Gdzie są odgłosy, są ludzie. Proste i logiczne.
Wślizgnęła się bezgłośnie przez przymknięte drzwi, leniwie przenosiła wzrok z jednych przedmiotów na drugie, to szafki, to kurz, to słoje, to brud, to... Krukoni. Krótki skrót myślowy: Krukoni mimo paru faktów równają się ludziom.
Lewym ramieniem oparła się o framugę drzwi, bynajmniej, bez zamiaru odezwania się. Czy powinna przeszkadzać chłopcom?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Nie 16:49, 12 Sie 2007    Temat postu:

Zastygł nieruchomo, podczas przesuwania kolejnej szafki i spojrzał na Maxa.
Nie. Zamknęli. Drzwi.
Pogratulował sobie w duchu, wyszczerzył się nienaturalnie wręcz sympatycznie i uznał, że ograniczy się do...
- Cześć, Perpetua.
Tak. Max był mózgiem operacji, niech on się tłumaczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:51, 12 Sie 2007    Temat postu:

Też ją dostrzegł. Uśmiechnął się - nieco krzywo i nieszczerze - otwierając szerzej drzwi, za którymi stała Ślizgonka.
- Cześć... Długo tu tak stoisz i czekasz, aż cię zauważymy?
Bo jeśli długo, to pewnie słyszała wszystko. Nie pamiętał, o czym dokładnie mówili. A jeśli krótko... Cóż, Hogwarckie plotki, że jeden Krukon mówi do drugiego "kotku" były zawsze. I zapewne będą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:55, 12 Sie 2007    Temat postu:

- Cześć, Matt - mruknęła przeciągle, rozglądając się dokładniej. Przerwał wykonywaną czynność, czyli coś knuje. Zresztą mogłaby się założyć, że w normalnych okoliczność nie pamiętałby jej imienia. "Zaraz... Jak to szło? Perfumeria?" Perpetuo, uciekaj, dobrze radzę.
- A jak oceniasz swoją spostrzegawczość, Panie Nie Do Końca Fawning?
Peppy miała okropną pamięć, zapominała o pracach domowych, rzadko pojawiała się na lekcjach, ale kiedy chciała o czymś pamiętać, po prostu pamiętała. Pamięć dobra, ale krótka i wybiórcza, innymi słowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:57, 12 Sie 2007    Temat postu:

- Cieszę się, że pytasz. Paprotka ma się nieźle.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Nie 16:59, 12 Sie 2007    Temat postu:

Zerknął na Maxa krótko.
- Nie wiesz gdzie w tej sali był zlew...? Szukam go od dobrych kilku minut... - rzucił w kierunku dziewczyny, odsuwając kolejną szafkę. Najprawdopodobniej doszedł do wniosku, że skoro już zostali nakryci przez osobę z tych terenów, ta mogłaby się na coś przydać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Korytarz w lochach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1