Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Gdzieś w lochach
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Korytarz w lochach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mischa Trachtenberg
Slytherin



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:06, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Szła szybciej niż zamierzała. Miała ochotę zrobić z tej łyżki kota nazwać go Ian i odciąć ogon a potem spalić. Gdy tak szła nagle poczuła, że pasek jej się urywa. Torba upadłą z hukiem na ziemię, a słoik z myszami potoczył się po podłodze, aż uderzył w czyjaś stopę i się zatrzymał. - Cholera jasna. - powiedziała biorąc torbę na ręce i podchodząc do Leah i jakiegoś uroczego chłopaka obok niej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 20:09, 15 Kwi 2007    Temat postu:

To jej - powiedziała po prostu, nie wyjmując rąk z kieszeni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mischa Trachtenberg
Slytherin



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:10, 15 Kwi 2007    Temat postu:

- Co jest moje? - Spytała podnosząc słoik z ziemi i podając go Leah. - Potrzymasz? - Spytała poprawiając torbę i układając w niej rzeczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 20:12, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Kot - powiedziała.
Wzięła tę durną torbę. Już się trochę uspokoiła, ale niewiele to dało. Bardzo niewiele.
Torba spadła.
Cholera!
Wyjęła łyżkę, zamiast różdżki. Rzuciła nią o ścianę. A potem wyjęła różdżkę, gotowa do działania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mischa Trachtenberg
Slytherin



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:16, 15 Kwi 2007    Temat postu:

- Spokojnie. - Powiedziała i podniosła łyżeczkę. Włożyła ją do kieszeni. - Może pójdziemy już do pokoju wspólnego?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 20:18, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Ja tu zostaję - powiedziała. Zaklęciem posprzątała to, co przed chwilą rozwaliła. I rzuciła torbą o Mischę, o mało nie zwalając jej z nóg.
A potem usiadła na zimnej posadce.
Możemy to zrobić na korytarzu, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mischa Trachtenberg
Slytherin



Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:27, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Zachwiała się. Nie powiedziała nic, tylko przewróciła oczami. Lubiła tą wariatkę mimo wszystko. - to ja zaraz wrócę powiedziała. - Udała sie do dormitorium.

***
Wróciła po chwili z rudowo-szarym ohydnym kotem na rękach słoikiem z myszami w kieszeni i pomarańczowym wężem wystającym z drugiej kieszeni.
- Możemy zaczynać -p owiedziała siadając koło Laeh.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 20:31, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Spojrzała na nią z powątpieniem.
Ktoś go musi przytrzymać. Bo nie zobaczymy efektu końcowego.
Kotek, jakby zrozumiał, co się zaraz wydarzy, miauknął. Smutno i tak trochę desperacko.
Odwróciła glowę. Te zielone oczy ją rozczulały. 'Nie pora na sentymenty, głupia'.
I tym, co zobaczyła, były nogi tamtego chłopaka. Podniosła głowę. A potem spytała:
Pomożesz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Theophil Venom
Slytherin



Dołączył: 15 Kwi 2007
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:09, 16 Kwi 2007    Temat postu:

Stał tam od paru chwil i tylko przyglądał się całej sytuacji. Zastanawiało go wiele spraw. Przede wszystkim co one zamierzają zrobić z tym kotem i dlaczego rzucanie w kogoś łyżką jest dla nich czymś zupełnie naturalnym. Mimochodem wzruszył ramionami, po czym usłyszał pytanie jednej z dziewczyn. Zamrugał nerwowo.
"Te dziewczyny to wariatki! Ale miłe wariatki."
- Jasne. - Po tych słowach nastąpiła chwila głębszego zastanowienia. - Ale w czym?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon 18:45, 16 Kwi 2007    Temat postu:

Potrzymaj
Wyciągnęła kociaka w kierunku chłopaka. Dopiero teraz zauważyła, jaki był malutki, puszysty, delikatny. Szkoda, że Mischa nie potrafiła wyczarować starego, obrzydliwego kocura tylko takie cudo.
Nazwałaby go Brutus. Wszystkie jej zwierzaki się tak nazywały. Wszystkie zwierzaki jej i Abbie.
'Uspokój się, kretynko!'
Nie będzie gryzł - zapewniła, tak trochę bez sensu. 'No bierz, bierz, bo ona jeszcze się rozmyśli! To głupia... Bierz!'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Theophil Venom
Slytherin



Dołączył: 15 Kwi 2007
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:48, 16 Kwi 2007    Temat postu:

- Całe szczęście. Bałem się jak cholera - udał ziewnięcie by dodać nieco dramaturgii. Wyciągnął rękę po kota, drugą włożył do kieszeni. Rozglądnął się po lochach. Zmarszczył brwi.
- Co będziesz z nim robić?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon 18:52, 16 Kwi 2007    Temat postu:

A co się robi z kotem? - Wstała. Już jako-tako trzymała się na nogach. Złość wyparowała, a pustkę po niej zapełnił ten dziwny głos. Głos, który ciągle ją obrażał i krzyczał właśnie coś o ckliwej suce. - Przecież go nie zjem - zapewniła, uśmiechając się lekko. Spojrzała na chłopaka, zastanawiając się czy podoła. I, oczywiście, czy im przypadkiem nie zemdleje w połowie zabawy. Uznawszy, że tak, wyciągnęła różdżkę. Wymierzyła ją w kociaka. - Uważaj, zrobi się cieplej - ostrzegła. Czekała, aż powie, że zrozumiał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Theophil Venom
Slytherin



Dołączył: 15 Kwi 2007
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:02, 16 Kwi 2007    Temat postu:

"W jakim sensie cieplej?"
No, dobra. Przyznał to przed sobą. Zaintrygowała go. Zachowywała się, jakby uciekła ze Skrzydła Szpitalnego, ale miała w sobie coś, co kazało mu stać tam i trzymać tego durnego kota. Już nawet zapomniał, że rzuciła w niego łyżeczką.
- Rozumiem - odparł najspokojniej w świecie czekając na rozwój wydarzeń.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah Lullietus
Slytherin



Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon 19:07, 16 Kwi 2007    Temat postu:

Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
To był w końcu człowiek dla niej. Wprawdzie na powitanie musiała zdzielić go łyżką, ale przynajmniej nie usłyszała 'cześć, miło było poznać'. Nie było nic bardziej irytującego niż takie formułki. No i trzymał kota, ryzykując poparzeniem. Chociaż on chyba nie wiedzial, ze ryzykuje, uznała go za osobę szalenie odważną. Może nawet bardziej szalenie.
Wycelowała różdżką w kota. A potem to wszystko poszło bardzo szybko.
Kot się zapalił, chociaż nie był rudy. I zamiauczał boleśnie. A potem wbił się w chłopaka, który, cóż, też się trochę zapalił. To musiało piec i boleć niemiłosiernie. Kot wyrywał się i wyrywał, walczył o swoje życie. Wystawi pazurki, dotąd schowane.
Takie maleństwo a już ma instynkt samozachowawczy, skubane!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Theophil Venom
Slytherin



Dołączył: 15 Kwi 2007
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:20, 16 Kwi 2007    Temat postu:

Był opanowany. Wyjął druga rękę z kieszeni, na jego twarzy zagościł blady uśmiech. Cóż można zdziałać mając kota i różdżkę w dłoni? Nic wielkiego. Tak przynajmniej mu się zdawało.
Do momentu, w którym kot się zapalił. Otworzył szerzej oczy, jakby nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje. Wszystko działo się w jednej sekundzie. Kot wydał z siebie rozdzierający pisk. Theo poczuł, jak zwierzę wbija w niego pazury. Bolało. Jak cholera. Miał wrażenie, że ktoś próbuje rozszarpać mu dłonie. Miał ochotę odrzucić kota przed siebie, ale ten przytwierdził się do niego na dobre. Kot chciał uciec, ale sam zagrodził sobie drogę do wyjścia. "Czy on musi tak wyć?!"
Uśmiech na jego twarzy ustąpił przerażeniu, gdy jego szata zajęła się ogniem. O, nie. Jeszcze nie był tak głupi, by dać się spalić tej dziewczynie. Wytrzymał pazury. Wytrzymał miauczenie. Koniec z tym.
"Gdzie moja różdżka do cholery?!"
Spojrzał na dziewczynę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Korytarz w lochach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 6 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1