Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Korepetycje z eliksirów. - OWTMy 2007
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Sala eliksirów - wszystkie domy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z brzucha rodzicielki

PostWysłany: Pon 15:16, 13 Sie 2007    Temat postu: Korepetycje z eliksirów. - OWTMy 2007

Fawning wszedł do klasy, rzucił stos książek na biurko i stanął. Ciekaw był, ile będzie musiał czekać na uczniów - o ile jego wywieszone w ostatniej chwili ogłoszenia w ogóle zadziałały...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Urien Fawning dnia Śro 11:57, 12 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Pon 15:23, 13 Sie 2007    Temat postu:

Zadziałały, zadziałały, a jakże. Max i Matt, dzielni rycerze herbu Kruka zjawili się w klasie niemal punktualnie, co sądząc po ich mokrych jeszcze włosach i lepiących się do ciała koszulach kosztowało rezygnację z popołudniowej kąpieli w jeziorze.
Poświęcenie godne spadkobierców Roveny.

Matt, lekko zaróżowiony od słońca, skłonił głowę w kierunku profesora i zdecydował się zająć ławkę możliwie najdalszą od katedry. Ot, nawyk jeszcze z młodszych lat. Ostatecznie stąd bliżej do wyjścia...I takie tam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:25, 13 Sie 2007    Temat postu:

Korepetycje. KO-RE-PE-TY-CJE. Perpetua zastanawiała się, jak tenże wyraz brzmiałby w jej ustach. Wymówiła go raz - na próbę - dochodząc do wniosku, że prawie identycznie jak 'lekcje'. Absurdalnie innymi słowy. Szczególnie w połączeniu z czerwonymi policzkami, które, co tu dużo gadać, piekły. Piekielnie.
- Faunt, powiedz 'korki' - poprosiła, gdy przestąpili próg sali. Najprawdopodobniej chciała uspokoić swoje sumienie i przekonać się, czy tylko ona ma tak ograniczone słownictwo. Taka 'nauka' na przykład. Ile razy w życiu powiedziała: "Uczę się"? Toż to żenujące, Peppy!
Gdzieś po drodze, zanim dotarli do ławki, padło całkiem wesołe "dzień dobry". Pamięć dobra, krótka i wybiórcza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z brzucha rodzicielki

PostWysłany: Pon 15:26, 13 Sie 2007    Temat postu:

- No, a już się bałem, że nie przyjdziecie. Siadać mi w pierwszych ławkach, proszę. Przyprowadziliście jeszcze kogoś?
Fawning spojrzał badawczym wzrokiem na Matta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 15:29, 13 Sie 2007    Temat postu:

Jego dzień dobry było nieco mniej wesołe, raczej mrukliwe, bo najwyraźniej zdał sobie trochę za późnio zsprawę z tego, co właśnie zrobił. Lochy były przyjemnie chłodne, ale... korepetycje? Nie, to do niego absolutnie nie podobne. Absolutnie.
Z eliksirów umiał naprawdę niewiele. Jak z innych dziedzin zresztą.
- Korki? - powiedział niepewnie, strasznie cicho, kiedy już usiedli. Marzył im się któryś z dalszych rzędów, ale skoro szanowny dyrektor nalega...
Skinął głową na powitanie Krukonom - drobiazg, że tego drugiego nie znał. Okruchy kultury i te sprawy, trzeba zachować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Pon 15:31, 13 Sie 2007    Temat postu:

Matt z miną potępieńca wstał i przeszedł do przodu sali, zajmując ławkę nieco bliższą nauczycielskiego biurka. Cóż. Oczekiwanie na łaskę po demolowaniu lochów to chyba nie był najtrafniejszy pomysł. Jak on w ogóle dał się namówić na przyjście? Max miał zadatki na polityka, o tak...
Kiwnął głową powitalnie do nieznanego puchona, oparł łokieć o stół i czekał na rozpoczęcie zajęć.
Kap...
Kap...
Kap...
Z ciemnych włosów, na blat, skapywały kropelki wody, tworząc coś a la małą kałużę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Julie White
Hufflepuff



Dołączył: 21 Lip 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:31, 13 Sie 2007    Temat postu:

Przyszła, sprawiając wrażenie nieco nieprzytomnej. Usiadła w pobliżu drzwi, pod ścianą i położyła przed sobą kolorowy kołonotatnik. Na nosie miała jakieś dziwne, nieco przyduże okulary w grubych, białych oprawkach, ze szkłami, które nawet chyba nie były korekcyjne.
Ciekawe, czy chociaż wiedziała, gdzie przyszła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:31, 13 Sie 2007    Temat postu:

Ingart nie miał równie czerwonych policzków co Matthew, za to piegi - owszem. I źle zapiętą koszulę. I przekrzywiony, luźno zawiązany krawat. I mokre włosy, które lepiły mu się do czoła, mając przy tym kolor jasnej wiśni.
Niechętnie usiadł w trzeciej ławce, zabierając ze sobą kolegę. "Pierwsze ławki" oznaczały "do trzecieł włącznie".
Skinął głową Fauntleyowwi, po czym zwrócił się do dyrektora.
- Co właściwie będziemy robić?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maxwell Ingart dnia Pon 15:32, 13 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z brzucha rodzicielki

PostWysłany: Pon 15:31, 13 Sie 2007    Temat postu:

- Miło mi, że jest was dość sporo.
Profesor klasnął i na wszystkich stolikach pojawiły się kociołki na paleniskach - jeszcze nie zapalonych - oraz niewielkie skrzyneczki, w którym znalazły się odpowiednie ingrediencje.
- Uwarzymy sobie jakiś eliksir, a potem powiemy sobie coś o truciznach i antidotach. Co wy na to?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 15:34, 13 Sie 2007    Temat postu:

Warzenie eliksirów w przypadku Puchona nie było... dobrym pomysłem. Jego wrodzona neizgrabność jakoś niespacjalnie była pożądana przy tego typu zajęciach, gdzie wymagana była precyzja i skupienia, które nawiasem też nie było jego własnością.
Dlatego spojrzał na sufit, jakby szukał pomocy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:37, 13 Sie 2007    Temat postu:

- O pomocny suficie, zlituj się - mruknęła gdzieś koło ucha Puchona. Szybko jednak odwróciła głowę i skupiła swoją uwagę na dyrektorze, zapewne przybierając pozę grzecznej uczennicy, która właśnie zaznajamia się z porządkiem panującym na lekcji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Julie White
Hufflepuff



Dołączył: 21 Lip 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:37, 13 Sie 2007    Temat postu:

Poprawiła ułożenie okularów i przyjrzała się kociołkowi, jakby to była najbardziej fascynująca rzecz, jaką udało jej się w życiu zobaczyć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z brzucha rodzicielki

PostWysłany: Pon 15:39, 13 Sie 2007    Temat postu:

- Tak, uwarzymy sobie dzisiaj amortencję. To oczywiście najsilniejszy eliksir miłosny. Niektórzy z was już tego próbowali, a ja mówię, że przyda się wszystkim. Niech ci, którzy mają zatrzymany dopływ informacji od niektórych kolegów, nie mają gorzej.
Fawning klasnął drugi raz i na stołach pojawiły się niewielkie skrawki pergaminu, na których drobnym maczkiem zapisano sposób przyrządzania amortencji:

AMORTENCJA
Krótki opis eliksiru:
Najsilniejszy eliksir miłosny.

Ingrediencja:
Na 1 i ½ kwarty wody źródlanej:

- 3 uncje kłączy fiołka
- 1/3 uncji kwiatów dyptamu
- ¼ uncji kłącza dyptamu
- 2 uncje sproszkowanego korzenia mandragory
- 3 uncje różanych płatków
- 1/8 kwarty olejku sandałowca

- 5 uncji skruszonych skorup jaj popiełka
- 1/5 kwarty wydzieliny trzminorka
- 1/3 uncji zagęszczonego mączką z kolców jeżanki śluzu gumochłona

Średni czas warzenia: 40 minut
Okres karencji: tak, szczegóły opisane w procedurze przyrządzania

Procedura przyrządzania eliksiru:
Amortencja jest eliksirem niezwykle złożonym, jakkolwiek czas jej przygotowywania jest stosunkowo niedługi, a znajdujemy nierzadko eliksiry o znacznie dłuższym spisie ingrediencji. Co pilniejsi studenci tajnik warzenia eliksirów zauważą jednak, iż ów zestaw składników, który w odpowiednim połączeniu daje nam amortencję – najsilniejszy eliksir miłosny, jaki zna świat – to zarazem bardzo długa lista rozmaitych substancji o niezależnym i różnorakim spektrum działania.
Przejdźmy jednak do rzeczy: sama procedura warzenia jest dosyć krótka, rzadko przekracza godzinę. Radzę zacząć od właściwej preparacji kłączy fiołków. Proszę zauważyć, iż są to kłącza, które pomimo swych niepozornych rozmiarów, są bardzo soczyste i miażdżenie ich może się okazać nie tyle bezskuteczne, co głupie, ze względu na straty soku. Ciekawym, choć rzadko praktykowanym sposobem na jego efektywne wydobycie z podziemnej łodygi, jest nacięcie jej w trzech, regularnie rozłożonych miejscach, a następnie umieszczenie pomiędzy płaskimi stronami dwóch srebrnych ostrzy (ułożonych do siebie prostopadle). Ostrza należy maksymalnie do siebie przycisnąć, miażdżąc nieco kłącze. Następnie, jedno z ostrzy zacząć pocierać o drugie, poniewierając jednocześnie mięsistą substancję zawartą między nimi i pozbawiając ją soku. Czynności te wykonywać należy już nad kotłem, w którym można uprzednio umieścić papkę powstałą z energicznego zmieszania olejku sandałowego ze śluzem gumochłona (powinna mieć ona konsystencję gładkiej, oleistej pasty). Jeżeli jednak się tego nie zrobiło, należy dokonać tego w tej chwili. Wszystko trzeba następnie rozbełtać drewnianą warzechą, dobrze wysterylizowaną, podobnie jak i kocioł, w którym wszystko przygotowujemy (amortencja to eliksir, jak wspomniałem, złożony, a więc i wrażliwy na subtelne zmiany otoczenia; zadbajmy, by w pomieszczeniu, w którym dokonujemy warzenia, nie było przeciągu). Otrzymaną substancję zalać wodą i odstawić na kwadrans w chłodne miejsce. Po czasie oczekiwania ogólna podstawa naszej mikstury powinna przybrać jednolitą barwę, od brązowej do ciemnofioletowej, a także wydzielać nieprzyjemny zapach octu. Oczywiście, kwadrans czekania powinien być przeznaczony na dalsze czynności przygotowywania amortencji. Należy do nich starcie ze sobą różanych płatków, uncji sproszkowanego korzenia mandragory i kwiatów dyptamu razem, a także skorup jaj popiełka z drugą uncją mandragory. Pierwszy zestaw substancji powinien po sześciu minutach zmienić się w żółtawą breję, drugi – po pięciu minutach w brązową, grudowatą papkę. Jeśli rzeczywiście tak się stało – można odpocząć chwilę w oczekiwaniu na to, co kilka minut temu zalaliśmy wodą. Jeśli nie – radzę do pierwszego moździerza dolać nieco czystej wody, a do drugiego – dowolnego oleju roślinnego w płynnym stanie. Wtedy powodzenie jest gwarantowane. I jeśli stało się faktem, a nasz wywar w pierwszej fazie już „dojrzał”, możemy postawić go na ogniu i zacząć mieszać zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Po dziesięciu minutach bezustannego, powolnego mieszania, zawartość pierwszego moździerza należy powoli i delikatnie, mieszając tym razem ruchem przeciwnych do ruchu wskazówek zegara, umieścić w wywarze, który staje się coraz bardziej klarowny i przejrzysty. Dodanie kolejnych składników nie powinno tego zmienić. Jeśli jednak – należy zaprzestać mieszania na kolejny kwadrans. Widocznie uprzednio tempo mieszania było za szybkie lub ogień pod kotłem zbyt słaby. Jeśli owo odczekiwanie nie zmieni stanu rzeczy – wywar nadaje się jedynie do wylania, wykazuje bowiem silne właściwości petryfikacyjne, choć objawy wypicia bywają różne, od czyraków zaczynając, a na skamieleniu dopiero kończąc.

Jeżeli wszystkie opisane wyżej czynności zakończyły się powodzeniem, przechodzimy do drugiej fazy warzenia. Dokładnie co trzy minuty warzący się eliksir należy cztery razy przemieszać srebrną pipetą lub prętem – raz zgodnie z ruchem wskazówek zegara, drugi raz odwrotnie, trzeci, wykonując ruch ósemkowy z prawa na lewo, a czwarty znów zgodnie z ruchem wskazówek. Tego dokonać trzeba siedem razy. Po ostatnim zamieszaniu niezwłocznie wrzucić do kociołka twardniejącą już papkę z drugiego moździerza. Wywar powinien przybrać barwę mlecznobiałą i wydzielać ciężki, piżmowy zapach. Jeśli tak się nie stanie – przeznaczeniem eliksiru staje się już tylko zlew, gdyż otrzymana ciecz nie wykazuje żadnych właściwości dla ludzi (czasem jedynie wywołuje wzdęcia), jest jednak uśmiercająca dla wszystkich zwierząt, z wyjątkiem wozaków, które można przyciągać z jej pomocą – okazują się często niezastąpioną pomocą przy tępieniu gnomów. Wystarczy pozostawić miseczkę z miksturą w osłoniętym miejscu, najlepiej pod jakimś drzewem.

Końcowa faza warzenia polega z początku na pilnowaniu, by zawartość kociołka nie uległa najmniejszym drganiom do czasu, gdy uzyska barwę różowawą. Uwaga! Na tym etapie właściwości eliksiru zmieniają się nieprzewidywalnie z minuty na minutę, zależnie od warunków środowiska i natężenia drgań naszego kociołka. Gdy barwa będzie właściwa, a wszelki zapach zniknie, należy ugasić ogień pod kociołkiem i rozpocząć procedurę mieszania – non stop, w każdej sekwencji dziesięć razy w prawo i siedem w lewo. Eliksir powinien nieco zgęstnieć i powrócić do barwy mlecznobiałej (uwaga, to moment, w którym należy dodać włos – patrz przypis końcowy „uwaga”). Gdy tak się stanie, możliwie jak najszybciej oziębić ciecz, na przykład poprzez umieszczenie kociołka w lodzie. Uzyskanie perłowego połysku i indywidualnego dla każdej osoby, nadzwyczaj przyjemnego zapachu oznacza koniec pracy nad eliksirem.

Okres karencji eliksiru to, niezależnie od warunków, odległość między dwoma najbliższymi pełniami księżyca po uwarzeniu eliksiru.

UWAGA: Działanie amortencji bywa bardzo drastyczne. Stąd też, by jej działanie wycelować w określoną osobę, w końcowej fazie warzenia eliksiru dodaje się włos tej osoby.


- Oczywiście, przygotowujecie to bez uwagi końcowej, a zawartość wylewamy. Następnym razem, o ile taki nam się trafi, uwarzymy wywar żywej śmierci. Ale na razie do roboty z amortencją.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Urien Fawning dnia Pon 15:48, 13 Sie 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Matthew Gainsborough
Ravenclaw



Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brighton

PostWysłany: Pon 15:39, 13 Sie 2007    Temat postu:

Z obojętną miną puknął kociołek palcem. Amortencja. Skąd on to...
Metal wydał z siebie głuchy dźwięk. Matt natomiast powiódł znudzonym wzrokiem po obecnych w sali. Było ich więcej, niż się spodziewał. Ach, te zbliżające się egzaminy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z brzucha rodzicielki

PostWysłany: Pon 15:41, 13 Sie 2007    Temat postu:

- I, aby was zmartwić, prawdopodobnie to nie będą jedyne dwa eliksiry, które uwarzymy wspólnie. Jeśli nie znajdę do następnego roku szkolnego kogoś odpowiedniego, to ja będę miał z wami zajęcia z eliksirów.
Uśmiechnął się kwaśno i zaczął przechadzać się między stolikami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Sala eliksirów - wszystkie domy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1