Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mischa Trachtenberg
Slytherin
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:50, 07 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Piękno wewnętrzne a uroda to dwie rożne sprawy. Chodzi mi o to, że umierający ptak jest tak samo piękny jak świeżo narodzone piksle. Ludzie nie potrafią być tak piękni jak rośliny czy zwierzęta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:52, 07 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Piękno jest pojęciem względnym - zakończyła, wstając.
Rzuciła jeszcze jakieś "dobranoc" i już jej nie było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mischa Trachtenberg
Slytherin
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 0:02, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Ludzie są piękii dopiero wtedy gdy, są naprawdę szczęśliwi i robią to co kochają. - Dodała do siebie. I popatrzyła w gwiazdy. Posiedziała jeszcze chwile. I później zniknęła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:29, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Gdy chmura w kształcie okularów bez szkieł minęła Hogwart szerokim łukiem, na dziedziniec wyszła pewna mało urodziwa Ślizgonka. Rzuciła raczej nie subtelnie torbą o ścianę - pod parapetem, więc wydać się mogło, że za chwilę usiądzie na nim. Ona jednak dołączyła do poturbowanej. Westchnęła, jak to miała w zwyczaju robić, i zerknęła ukradkiem... może na szarobłękitne niebo, a może na wędrujące obłoki. Najprawdopodobniej nie chciała ich płoszyć. Początkowo przymknęła oczy, chwilę później były już zamknięte. I trwała tak skulona, oparta plecami o zimną ścianę, wystawiona na zbrodnicze działanie delikatnego wiatru, który założył sojusz z kasztanowymi kosmykami. A wpadały one bezczelnie na jej twarz - łaskocząc uparcie i natrętnie, jednak postanowiła nie zwracać na nie uwagi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Corinne Hawkins
Ravenclaw
Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 611
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:16, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
W bibliotece przeszkadzałaby innym. Na korytarzu było tak... pusto. A na dziedzińcu zawsze udawało jej się pozbierać myśli.
Nie tym razem?
Nie zauważyła Perpetuy. Usiadła pod ścianą pod parapetem po drugiej stronie i ukryła twarz w dłoniach. Ślizgonka mogła usłyszeć cichy szloch.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:24, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Zazwyczaj, gdy widzi się płaczącą przyjaciółkę, biegnie się jej odruchowo na pomoc. Nawet gdy nie wie się, o co chodzi. Nawet, gdy będzie się przeszkadzać. I nawet, gdy nie umie się pocieszać.
Perpetua też miała takie... odruchy. Problem leży w tym, że siedziała pod parapetem. Logicznym więc wyda się fakt uderzenia w niego z całej siły - na szczęście Peppy miała jej mało. Jednak wystarczająco dużo, by zabolało.
Nigdy nie przeklinała, więc nie zrobiła tego i tym razem. Zacisnęła zęby, zmrużyła powieki i na ślepo schyliła się po torbę.
Moment później stała już nad Corinne. Nie chcąc rozmawiać z nią z takiej pozycji - przykucnęła. Zakręciło jej się w głowie. Po chwili jednak siedziała już po turecku, doskonale udając, że nie słyszy dzwonów.
- Co się dzieje, panno Hawkins?
Świdrowała ją paciorkowatymi oczami. Troskliwie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Corinne Hawkins
Ravenclaw
Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 611
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:28, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Corinne spojrzała na Ślizgonką spod włosów, które opadły jej na zaczerwienioną twarz. Bez słowa podała jej pomięty kawałek pergaminu, jakby to wszystko wyjaśniało. Bo wyjaśniało, swoją drogą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:41, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mimo, że zamrugała parę razy, musiała zmrużyć oczy. Dopiero wtedy była wstanie odczytać treść listu. A zrobiła to szybko i oględnie. Powstrzymała się od dramatycznego wzdychania. Spojrzała na Corinne z bezsilnością w oczach. Na tą tak kruchą istotę, która właśnie płakała po śmierci dziadka. A reszty treści listu nie rozumiała.
- Cori - wyjąkała, by następnie, po chwili wahania, objąć ją ramionami. Dziwnie sztywno i nienaturalnie. - Nie będę ci mówić, że wszystko będzie dobrze - szeptała szybko, prawie bezgłośnie towarzyszce do ucha. - Płacz, płacz sobie, dziecinko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Corinne Hawkins
Ravenclaw
Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 611
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:44, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Przytuliła się do Perpetuy.
- Wiesz, co to znaczy, Peppy? - spytała cicho, przez łzy. - Wiesz co oznacza to, że on umarł?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:48, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie, wytłumacz mi - szepnęła.
Zazwyczaj gdy jedna tragedia rozlewa się na dwie osoby, w tej pierwszej pozostaje jej mniej. Chociażby o.. jakiś mało istotny fragment. To podobno pomaga. Perpetua znała tylko teorię, praktyki nigdy nie stosowała. Aczkolwiek osoby jej bliskie nigdy nie powinny płakać... A Corinne płakała. Więc dziewczyna uznała ten moment za dobry na... wykonanie doświadczenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Corinne Hawkins
Ravenclaw
Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 611
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:54, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Otarła rękawem łzy. Uspokoiła się tylko trochę, dalej była roztrzęsiona.
- To znaczy - powiedziała powoli. - To znaczy, że teraz będziemy mieszkać u osoby, która skrzywdziła mnie bardziej niż ktokolwiek na świecie. Osoby, która mnie upokarzała, nie szanowała mnie... - Głos jej się załamał, a po twarzy znowu zaczęły płynąc łzy. - Osoby, która wyrządziła mi największą krzywdę, jaką mogła wyrządzić...
Zaczęła się powtarzać. Histerycznie dość.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:01, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Może zrozumiała, a może nie. Wczołgała się niezdarnie pod parapet i przytuliła koleżankę mocniej. By przestała dygotać.
- Płacz, płacz sobie, dziecinko - powtórzyła, zdając sobie sprawę, że... Siedzą dwie, przytulone do siebie. W wszechobecnej ciszy i ciemności.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Corinne Hawkins
Ravenclaw
Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 611
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:09, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Wiesz, że to koniec, Peppy? - szepnęła. - Koniec, koniec, koniec... - powtarzała jak w transie. - To będzie pierdolone piekło. Już nic nie będzie tak jak wcześniej.
Zamknęła oczy i przytuliła się do przyjaciółki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 20:10, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Wyszedł spokojnie na dziedziniec, trochę jakby z ulgą. I rękami w kieszeni, naturalnie.
Dziewczyny zauważył i chciał do nich zawolać coś w miarę pogodnego, ale zdołał tylko otworzyć usta - bo potem jakoś tak... zamarł?
Corinne była zapłakana. A on stał jak idiota na dziedzincu i nie wiedział, czy ma podejść, pomimo tego, że nie umie pocieszać, czy sobie po prostu pójść, zostawiając wszystko w rękach Perpetui?
Spojrzał na Ślizgonkę, jakby oczekiwał odpowiedzi na niezadane pytanie.
[czyżbym sie pchała tam, gdzie nie trzeba? ;>]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:18, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Corinne była zimna, zapłakana i dygotała. Nie mogły tu zostać dłużej. Z drugiej strony... Gdzie miały iść? Fauntley'owi skinęła tylko głową. By jej pomógł.
A ona tymczasem wstała, sugerując to także towarzyszce.
- Uważaj na parapet - poleciła, starając uśmiechnąć sie pocieszająco. Chwyciła ją za ręce i podciągnęła do góry.
[już się przyzwyczaiłyśmy, kochana ;>]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|