Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Corinne Hawkins
Ravenclaw
Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 611
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:21, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Poczuła, że jest podciągana do góry. Wstała, chwiejąc się. Próbowała spojrzeć na Peppy z wdzięcznością, ale nie bardzo jej wyszło. I nie powstrzymało łez.
- Pierdolone piekło - powtórzyła szeptem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 20:21, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Jakoś tak niezdecydowanie podszedł do nich. Wyjął ręcę z kieszeni, wykonał dziwny ruch, a potem sporotem włożył je do kieszeni. Zaraz jednak je wyjął i zaczął nerwowo wyłamywać palce.
Czuł się chyba... zagubiony?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:27, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Idziemy do Wielkiej Sali - rzuciła w kierunku Fauntley'a, choć ciągle patrzyła na Corinne. Przytuliła ją raz jeszcze. Krótko, ale mniej sztywno. - Gorąca herbata dobrze ci zrobi - wyszeptała jej do ucha. Potem chwyciła za rękę. Mocno. Swoją kościstą dłonią.
W takich momentach zawsze udawała opanowaną. Pewną swojego postępowania. Zawsze ktoś musi wiedzieć, co robić. To podbudowuje. Inni mu się podporządkowują.
Pociągnęła ją delikatnie za dłoń.
- Chodźmy - powtórzyła powoli.
Spojrzała na Fauntley'a z prośbą w oczach. Nie zostawiaj mnie z nią tak.
Że udawała, że wie to nie znaczy, że wiedziała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 20:32, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Skinął odruchowo głową w odpowiedzi. Może i był beznadziejny w kontaktach między ludzkich, ale teraz, dziwnym trafem, zrozumiał.
Albo wydawało mu się, zrozumiał.
Ruszył pierwszy w stronę wejścia do zamku, starając się odnaleźć w tej dziwnej i nietypowej dla niego sytuacji.
I starał sie już nie zdradzać ze swoim zagubieniem, bo to przecież nie on potrzebuje teraz wsparcia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:42, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dziedziniec. Błękitnoszare niebo. Lekki wietrzyk. I Perpetua, która postanowiła i dziś posiedzieć pod parapetem.
I tak niedbale rozłożona - z podkulonymi nogami, objętymi ramionami - zmrużyła oczy i podziwiała jakże ciekawą wędrówkę obłoków.
Na wpół zamyślona, mająca nadzieję, że nikt w tym dumaniu jej nie przeszkodzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:33, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Wypadła na Dziedziniec, drżącymi dłońmi odgarniając rude włosy z twarzy. Do tej pory nie tykała papierosów, ale kiedy stanęła pod jednym z kamiennych filarów nabrała wyjątkowej ochoty, żeby zapalić. Coś w środku podpowiadało jej, że w takim momencie wypada właśnie zapalić.
Westchnęła głucho i spojrzała w niebo, bardzo wymownie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ailith Ingart dnia Pon 13:35, 09 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Pon 13:35, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy wyszła za Ailith, splatając paluszki z tyłu. Zmarszczyła nos, także popatrzyła w niebo, ale z mniejszym zainteresowaniem. Podrapała się w ucho, przyjrzała się długim paznokciom.
- Ależ maślak - skomentowała, nie do końca wiadomo co - Pasztet z maślakami.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:37, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Kucnęła, oparłszy plecy o powierzchnię kolumny. Nie odrywała spojrzenia szarych oczu od nieba.
- Max mu teraz zrobi wykład – mruknęła cicho i zmięła w ustach wyjątkowo brzydkie przekleństwo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Pon 13:40, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy pokiwała głową z zadowoleniem.
- Niech zrobi. Przynajmniej pokazuje, że mu zależy - skomentowała z oślizłą pewnością siebie. Osobiście czuła do Terry'ego wewnętrzną odrazę, już od początku.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:45, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Potarła wnętrze dłoni i skrzywiła się leciutko, na moment.
- Zależy, zależy - syknęła z drwiną w głosie. – Zależy mu wtedy, kiedy nie trzeba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Pon 13:49, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy skrzyżowała ramiona i wbiła wzrok w podłogę.
- Bzdury tam, panno Ingart. Namrael prawie w ogóle tego nie pokazuje, a i tak o tym wiem. To styl bycia. Wiesz, że jest zły o pana Murraya. Bardzo - pociągnęła nosem, węsząc w powietrzu, jakby wyczuła nieprzyjemny zapach - Wujek też był.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:52, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Wymamrotała głuche "Wiem" i, dla odmiany, wbiła wzrok w ziemię pod swoimi stopami, zaciskając drobne usteczka w wąską, bladą kreskę. Włosy znowu opadły jej na twarz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Pon 13:54, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy poklepała ją po ramieniu, lekko, samymi palcami. Odchrząknęła.
- Oj, Ailith. Przecież ten tutaj naprawdę nie jest przystojny. Chyba, że Ci się podoba. Podoba ci się? - Lucy skakała od zdania do zdania, od słowa do słowa.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:56, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Spojrzała na jedenastolatkę spode łba i uniosła brew (nieistotne, którą konkretnie).
- A jak tak, to co?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Pon 14:05, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy mlasnęła cicho. Zastanawiała się chwilę.
- To masz okropny gust? Babranie się w maśle. Obrzydliwość. To jak pójść do łóżka z... no, z... z - zastanawiała się dłużej - Z moim ojcem na przykład.
Chciała użyć wyrazistego przykładu, nieważne, co sądziła o tym sama.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|