Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Pomarańczarnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16, 17  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Wielka Oranżeria
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Natalie Hepburn
Ravenclaw



Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: London

PostWysłany: Nie 0:23, 22 Kwi 2007    Temat postu: ~*~

- Nieważne - westchnęła i machnęła ręką, jakby chciała coś od siebie odpędzić.
Wciągnęła ze świstem powietrze i wróciła do półleżącej pozycji, kładąc kark na oparciu ławki.
- Nie ma sprawy - stwierdziła, wbijając spojrzenie w gałąź znajdującą się kilka stóp wyżej, centralnie nad jej głową.
- Co jest między tobą a Ingartem? - zapytała zupełnie niespodziewanie. - Wygląda na to, że bawi się z tobą w kotka i myszkę. Tylko tyle wiem z obserwacji. I nie mam pojęcia, jak jest naprawdę.
Wzruszyła ramionami.
Jak zwykle ciekawska aż do przesady.
- Nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz - dodała po sekundzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia Hammett
Ravenclaw



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:38, 22 Kwi 2007    Temat postu:

Amelia aż się zakrztusiła pomarańczą, którą przed chwilą obrała. Spojrzała na Natalie, jakby z lekką paniką w oczach. Włsąciwie to miała wrażenie, jakby miała coą bardzo ciężkiego w żołądku.
- Co jest? Właściwie... - zaczęła się jąkać. Może dlatego profilaktycznie zamilkła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalie Hepburn
Ravenclaw



Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: London

PostWysłany: Nie 0:40, 22 Kwi 2007    Temat postu: ~*~

Spojrzała na Amelię, bez słowa podniosła się z ławki, podeszła do niej i porządnie walnęła ją po plecach.
- Wszystko w porządku? - zapytała, nachylając się nad nią. - Może byłam zbyt bezpośrednia. Wydawało mi się właśnie, że podobnie zareagujesz.
Westchnęła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia Hammett
Ravenclaw



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:49, 22 Kwi 2007    Temat postu:

- Ała - jęknęła. To bolało. Ile siły może mieć taka drobna malarka? Odetchnęła trochę i odrobinę nerwowo potarła skroń.
- Nic się nie stało - mruknęła. - Po prostu...zaskoczyłaś mnie - odparła szczerze. Bo nawet nie była przygotowana na takie pytanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalie Hepburn
Ravenclaw



Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: London

PostWysłany: Nie 0:54, 22 Kwi 2007    Temat postu: ~*~

Miała w sobie mnóstwo siły. Co jak co, lecz Natalie z pewnością do słabych nie należała.
Uśmiechnęła się odrobinę niepewnie, a zarazem krzepiąco.
- Przepraszam - szepnęła, sadowiąc się koło Amelii i położyła jej głowę na ramieniu.
Trochę dziecinnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia Hammett
Ravenclaw



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 1:10, 22 Kwi 2007    Temat postu:

Na chwilę się zawahała. A później bardzo ostrożnie objęła ją ramieniem. Poklepała nawet lekko po plecach.
- Nie trzeba - odparła. - Nic się nie stało.
Drugą ręką potarła skroń. Ingart był dość...niezręczym dla niej tematem rozmów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalie Hepburn
Ravenclaw



Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: London

PostWysłany: Nie 1:15, 22 Kwi 2007    Temat postu: ~*~

Odsunęła się i wstała.
Uśmiechała się, lecz owy uśmiech nie obejmował jej oczu.
- Naprawdę nie chciałam - powiedziała cicho i zerknęła na zegarek. - Późno się zrobiło. Chyba mam ochotę na długą kąpiel, dormitorium i łóżko z baldachimem...
Ziewnęła, zakrywając usta dłonią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia Hammett
Ravenclaw



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 1:27, 22 Kwi 2007    Temat postu:

Uśmiechnęła się życzliwiej niż Natalie.
- Tak, kąpiel i spać - odparła, pocierając kark. I znowu się uśmiechnęła. Ale tym razem chyba bardziej do siebie. Wstała i podeszłado dziewczyny.
- A te zasłony przy łóżku to chyba przefarbuję - mruknęła - Nie podobają mi się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalie Hepburn
Ravenclaw



Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: London

PostWysłany: Nie 1:30, 22 Kwi 2007    Temat postu: ~*~

Zaśmiała się.
- Mam na to ochotę od wieków - powiedziała, marszcząc śmiesznie nos.

I wyszły z Oranżerii, cicho rozmawiając.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Crystal Sanders
Ravenclaw



Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: London

PostWysłany: Śro 20:08, 05 Wrz 2007    Temat postu:

Crystal nie wiedziała gdzie pójść... w końcu wybrała Oranżerię.... weszła, w środku nie było nikogo, weszła w głąb... usiadła na ziemi... oparła się o pień i przymknęła oczy. Czując słodką woń pomarańczy rozkoszowała się chwilą...
Ciepło i przyjemny zapach sprawiły, że przysnęła...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Crystal Sanders
Ravenclaw



Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: London

PostWysłany: Śro 20:48, 05 Wrz 2007    Temat postu:

Cisza....cisza...cisza...nic jednak nie może trwać wiecznie..... bicie zegara.... Tak.... słychać je było nawet tu w tym zakątku gdzie rzeczywistość zlewa się z marzeniami.... wydawało się całkowicie nienaturalne, ale jednak.... właśnie bicie zegara sprawiło, że Crystal się ocknęła.... przeciągnęła i szybko podniosła z ziemi
Ile już tu siedzi...
-No niestety, nic nie trwa wiecznie-mruknęła sama do siebie...
Wolnym krokiem, jakby chciała przedłużyć cudowną chwilę, wyszła z oranżerii i poszła w stronę zamku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:10, 05 Wrz 2007    Temat postu:

Pomarańczarnia wiosną stanowiła zjawisko o tyle urokliwe, o ile zapomniane przez większość uczniów. Na drzewkach, a miejscami nawet wysokich, niknących w mrokach powały drzewach, zaroiło się od lśniących liści, a mieszczące nieliczne ławki przestrzenie, były... No cóż, jeszcze bardziej puste niż zwykle. A przynajmniej o wiele mniej popularne od czasu przerobienia wieży astronomicznej na miejsce schadzek.
Jego wieży astronomicznej!
Nie należało się dziwić, że Ingarta przywiało aż tutaj, wraz z jego poszukiwaniami spokoju.
OWTeMy. OWTeMy. OWTeMy.
Biedny, skatowany umysł siódmorocznego powtarzał to słowo jak mantrę. W końcu dzisiaj wyniki. I nawet przy pewności, że zdał wszystko, co było do zdania, pozostawał mu ten nieznośny dreszcz emocji. Jak poszło? Tak dokładnie?
Gitara wylądowała na kolanach, podczas gdy sam rudzielec usiadł na ławce, czupryną niemal zahaczając o wyjątkowo dorodną kiść pomarańczy. Poprawił okulary. Poruszył zesztywniałymi palcami, łapiąc jakiś przypadkowy akord. Odprężyć się. Spokojnie. Powoli.
- Perhaps, perhaps, perhaps...?
Pierwsze co przyszło mu do głowy. Widocznie nawet najbardziej znienawidzona piosenka mogła stanowić ukojenie w Dniu Wyników.

Tik, tak, tik...
Ile jeszcze do ich wywieszenia?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z brzucha rodzicielki

PostWysłany: Śro 21:31, 05 Wrz 2007    Temat postu:

Drzwi do pomarańczarni otwarły się. Do środka wszedł Fawning w lnianym fartuchu ubrudzonym świeżą ziemią i kilkoma innymi świństwami, które niezbędne są podobno, aby rośliny dobrze rosły. W każdym razie, tak się Fawningowi wydawało, a przeważnie jego przypuszczenia w stosunku do roślin były jak najbardziej trafne - miał człowiek rękę do nich. Czego nie posadził, to wyrosło i tak było od najmłodszych lat jego życia. Pierwszą rośliną, którą samodzielnie wyhodował, była zwykła fasola. Włożył jej ziarenko do ceramicznej doniczki, którą pozostawiła jego matka prawie pełną ziemi po przesadzaniu swoich przepięknych kwiatów. Trudno powiedzieć, co tknęło pięcioletniego chłopca, by wsypać do niej trochę zmielonego kakao... W każdym bądź razie: fasola rozsadziła korzeniami doniczkę, a przesadzona do nieco większej, urosła na dwa metry pięćdziesiąt. Imponujące...
Wróćmy jednak do chwili, gdy starzejący się coraz intensywniej z dnia na dzień Fawning, na którego twarzy czas i doświadczenie odcisnęły już swoje okrutne piętno, wszedł do pomarańczarni w lnianym, brudnym fartuchu, trzymając przed sobą w wyciągniętych maksymalnie do przodu rękach jutowy worek pełen czegoś, co wydawało niewyobrażalny odór, nieporównywalny do zapachu wydzielanego nawet przez krowi obornik. Nietrudno się domyślić, że skład owego wilgotnego specyfiku był do niego bardzo zbliżony, jednak "wytwórca" surowca był nieco inny... Wzięty jakby z innego świata. Może nawet był to smok? Hm, trudno zwykłemu człowiekowi powiedzieć...
- Och, Maks, z łaski swojej, weź swoją różdżkę i wylewituj mi ten wór gdzieś do kąta, potem się tym zajmę. Na razie mam kilka słów do ciebie... Ech, czasem jednak lepiej używać magii do najprostszych czynności - jak widzisz, czy raczej czujesz, nawet one potrafią być nawet aż nazbyt przykre.
Profesor starał się za wszelką cenę osłonić przed swądem, który pęd powietrza podwiewał mu nieustannie pod nos, było to jednak niezwykle trudne, biorąc pod uwagę fakt, iż trzymał on w obu rękach ciężki worek. Felerny, w dodatku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxwell Ingart
Rudy praktykant



Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:38, 05 Wrz 2007    Temat postu:

Ingart wydobył z instrumentu pusty, jakby złamany wpół dźwięk, nim z miną pełną zaskoczenia przyłożył dłoń do strun, by je uciszyć. Palce tej drugiej już wyłuskiwały różdżkę z kieszeni.
- Wingardium Leviosa - rzucił rudzielec automatycznie, a wór wylewitował ku kompostnikowi, pozostawiając za sobą smugę odoru. Jeśli miałby komentować, to ogromnie gryzącego się z miłą nutą pomarańczy.

Cisza zawisła jak kropla na rynnie. Albo będzie się chwiała w nieskończoność, albo wreszcie padnie temat OWTeMów. To już?
Swoimi pierwszymi próbami zielarskimi Ingart aż tak się nie przejmował. W tej chwili ważniejsze były egzaminy, niż siedzenie na kolanach matki i ta pierwsza pomarańcza, która i tak później się stłukła wraz z doniczką, gdy gonił... Kogo właściwie? Namraela? Kota? Cholera, to było zbyt dawno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z brzucha rodzicielki

PostWysłany: Śro 21:46, 05 Wrz 2007    Temat postu:

- Panie Ingart, z zielarstwa i eliksirów wybitny. Chociaż powiem szczerze, z zielarstwa udało się panu fuksem i myślałem, że będzie trochę lepiej. Co pan na to?
Wbił swój wzrok w Ingarta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Wielka Oranżeria Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16, 17  Następny
Strona 15 z 17

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1